Trwa ładowanie...
recenzja
26-04-2010 16:01

Tam, gdzie można porozmawiać z liściem

Tam, gdzie można porozmawiać z liściemŹródło: Inne
d1mxubq
d1mxubq

Jesteśmy już duzi. Mamy poważne miny i porządnie ułożone plany na przyszłość. Nosimy w kieszeniach kalkulatory, a w rękach skórzane teczki. Czasem się uśmiechamy, częściej jednak poprawiamy krawaty i znacząco chrząkamy podnosząc wzrok znad poważnych gazet. Jesteśmy dorośli. Maczamy drogie pióra w eleganckich kałamarzach i zdecydowanym ruchem rysujemy ścieżki swoich karier. Dawno już wyrośliśmy z krótkich majtek, niewidzialnego przyjaciela i opowieści o zwojowaniu świata za pomocą plastikowej szabelki w kolorze złotym. Czytamy amerykańskie poradniki, tabele walut i...

.... i choć byśmy się nie wiem jak zarzekali, zaprzysięgali i walili na dowód łapą w swoje laptopy, nie wierzę, że czasem nie tęsknimy do opowieści, w których...

Za murem miasta rozciąga się zielona łąka. Niby żadna rewelacja, byłaby najzwyklejszą polaną pełną traw, much i żuków, gdyby nie fakt iż łączy pewną zupełnie zwykłą wioskę z magicznym światem baśni. Za murem miasta zaczyna się kraina, w której gwiazdy spadając na ziemię potrafią nieźle się potłuc, a nawet złamać nogę. Nikogo nie dziwi też fakt, że te same gwiazdy, za murem miasta, stają się z natury lekko marudzącymi pannami. Zazwyczaj stroją fochy i miny, wyzywając swoich wybawców od osłów, pacanów i tępych dekli. Tu, za murem, nikogo nie dziwi biegający jednorożec i lekko narwany lew, upierdliwi mieszkańcy krzaków śpiewający kretyńskie piosenki lub też złośliwe drzewa. To oczywiste, że najważniejsze wskazówki przekaże nam gadający liść, a sparzoną rękę ochłodzimy zanurzając w chmurze wielkości miasta. Na tejże samej chmurze spokojnie możemy też przejechać spory kawał drogi, no chyba, że uda nam się złapać stopa w postaci latającego statku, co to grzmoty w sieci łowi. Za murem miasta to wszystko, a
nawet więcej, jest dniem powszednim...

Spokojnie patrząc w nasze dorosłe, mądre i poukładane pyski za ten mur zaprosi nas w Gwiezdnym pyle Neil Gaiman. Uśmiechnie się lekko pobłażając i narysuje zadziwiająco piękną historię. Bajkę, która mogłaby nie wydarzyć się nigdy, mogłaby też wydarzyć się każdym z nas. I on i my wiemy przecież, że gdzieś tam, gdyby dobrze poszukać, odnaleźć można małą i niepozornej wielkości wyrwę w murze. W murze, który oddziela świat gazet, codziennych obowiązków i poprasowanych koszul non iron od chimerycznych czarownic i gadających susłów.

d1mxubq

Choćbyś nie wiem jak bardzo się obruszał, wiesz jednak, to przejście choć pilnie strzeżone istnieje. Świat za nim z pozoru zmienia się kompletnie, gdyby mu się jednak dokładniej przyjrzeć, nadal pozostaje ten sam. Te same uczucia targają nami, i tu i tam. Tak samo jesteśmy głodni i podobnie wkurzeni, gdy coś nam nie wychodzi. Wściekamy się, klniemy, robimy głupstwa. Wierzymy kobietom, a one jak zwykle robią nas w konia...

Za tą wyrwą, nic nie jest oczywiste, zamian zaś ...

W zamian nie chcemy już wracać, rozluźniamy krawaty i trochę po macoszemu kopiemy ostatni wydruk bilansu rocznego pod biurko. Wyciągamy koszule ze spodni i bardzo pilnie oglądamy własne stopy. No nie wiem, nie wiem, czy aby nie wyglądają odrobinę na takie jakieś OWŁOSIONE I NIELUDZKIE?

PS. po raz kolejny, panie Gaiman, zaczarował pan świat, a może to włącznie świat po raz kolejny wyczarował nam pana Gaimana, bo patrzeć już staruszek nie mógł jacy nudni jesteśmy i szarzy i poukładani.

d1mxubq
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1mxubq