Tajemnice Los Angeles. Recenzja komiksu "Anastazja"
Hollywood jakie jest, każdy widzi. I nie, nie chciałem napisać "było", choć opisywany poniżej komiks osadzono pomiędzy dwiema wojnami światowymi, jeszcze podczas tak zwanej Złotej Ery amerykańskiego dużego ekranu, bo w obliczu przetaczających się lawinowo przez fabrykę sennych marzeń (i mar) skandali, "Anastazja" Magdaleny Lankosz (scenariusz) i Joanny Karpowicz (ilustracje) wydaje się boleśnie aktualny.
Dotyka on bowiem, między innymi, zgnilizny toczącej elity przemysłu filmowego, gdzie panaceum na nudę wyrosłą na gruncie pieniądza i sławy jest perwersja, a lekiem na monotonię owej perwersji – zboczenie. Ale, całe szczęście, nikt tutaj nie moralizuje, bynajmniej, komiks od dydaktyzmu ucieka, zepsute Hollywood to tło, choć będące, oczywiście, integralnym elementem tkanej przez scenarzystkę fabuły; tło jednak cokolwiek znajome, żeby nie powiedzieć przekalkowane.
Bo Hollywood jakie jest, każdy widział po stokroć, a Lankosz, czyniąc je jednocześnie celem i środkiem, powiela dość schematyczne nań spojrzenie, co ujmuje mu perfidnej atrakcyjności. Znowu orane jest stręczycielstwo za sławę, obleśni producenci, zmęczenie popularnością i skandal z Fattym Arbuckle'em. Owszem, klocki te, mimo że powycierane, nadal nadawałyby się na zbudowanie z niej nielichej fabuły, lecz "Anastazja" tu zawodzi, bo ta jest mocno skrótowa i czytelnik jedynie się po niej prześlizguje. Można by pomyśleć, że scenariusz pełni tutaj rolę podrzędną ilustracjom, co jest poniekąd możliwe, ale i one prezentują się nierówno.
Karpowicz ewidentnie najlepiej czuje się wtedy, kiedy może namalować całą stronę, najlepiej nieposzatkowaną ramkami i dymkami, raz z rozmyślnie umieszczonym detalem, raz niemalże ascetyczną. Historia dziewczynki uciekającej z matką z prowincji do Hollywood przed mrokiem przeszłości, ku niepewnemu sukcesowi i oślizłym łapskom brzuchatych elit budzi jednak ciekawość na typowo ludzkim poziomie, bo nie sposób mimo powyższych zastrzeżeń nie zainteresować się losem tytułowej bohaterki, żyjącej życiem wymarzonym przez kogoś innego, która dopiero na końcu tomu bierze pierwszy samodzielny oddech. Ma też komiks Lankosz i Karpowicz specyficzną atmosferę i nawet jeśli zbyt często uzyskiwana jest przez kliszę, to jednak ociekające szlamem Los Angeles jest na tyle ciekawe, że ma się ochotę zajrzeć tam przez tę komiksową dziurkę od klucza.
Ocena: 6/10