Szczepan Twardoch. Pisarz, który nie zostawia jeńców

Szczepan Twardoch. Pisarz, który nie zostawia jeńców

"Polski w Polsce wszyscy nienawidzą. I na dodatek mają rację"
Źródło zdjęć: © Newspix.pl

/ 18"Polski w Polsce wszyscy nienawidzą. I na dodatek mają rację"

Obraz
© Newspix.pl

Zdaniem Szczepana Twardocha , pisarza znanego z głośnych książek i ostrych wystąpień publicystycznych, "większość Polaków została przez Polskę wyruchana", a III RP zawiodła większość obywateli. Autor "Morfiny" atakuje "polski kult klęski" i "obnoszenia zbitej dupy na drzewcach", uważa się za Ślązaka ("Pierdol się, Polsko" - napisał po decyzji sądu, który odmówił uznania śląskiej narodowości), głośno mówi o tym, że jego dziadek był w Wehrmachcie i twierdzi, że w 1939 Polacy powinni byli dogadać się z Hitlerem, by wspólnie ruszyć na Sowietów.
Nie interesuje go polska polityka ("Mam w dupie głosowania w Sejmie"), nie zostawia suchej nitki na związkach partnerskich ("Jak można sypiać z kimś, z kim zasady pożycia negocjuje się jak kontrakt? W tym jest tyle seksu co w umowie o dzieło") i nie zamierza zapisywać się do żadnej partii ("Rano jestem konserwatystą, w czasie pracy marksistą, wieczorem liberałem").
Na kolejnych stronach piszemy więcej o Szczepanie Twardochu , jego książkach, poglądach i kontrowersyjnych wypowiedziach, z którymi można się nie zgadzać, ale które na pewno warto poznać i przedyskutować.

/ 18"Wyruchani przez Polskę"

Obraz
© EastNews

W najnowszym numerze "Tygodnika Powszechnego" ukazał się kolejny głośny wywiad z pisarzem, który raz jeszcze nie szczędzi ostrych sądów. To właśnie z rozmowy przeprowadzonej przez Michała Olszewskiego pochodzą mocne słowa o tym, że "III Rzeczpospolita zawiodła znakomitą większość swoich obywateli. Większość Polaków została przez Polskę wyruchana".
Jednocześnie autor "Wiecznego Grunwaldu" przyznaje, że jego samego to nie dotyczy, bo robi to, co lubi, daje sobie radę i jest mu w Polsce dobrze: "Ale ja oczywiście jestem w wyjątkowej sytuacji. Nie wyzyskuję nikogo ani nie daję się nikomu wyzyskiwać. Nie jestem właścicielem firmy ani w tej firmie nie pracuję. Czuję się raczej jak jakiś rzemieślnik, ktoś zupełnie na zewnątrz tego kieratu".
Zdaniem Twardocha, nie ma mocniejszego dowodu na porażkę III RP od dwóch milionów Polaków, którzy wyjechali po 2004 roku na emigrację: "Dlaczego? Dlatego, że ojczyzna ich wyruchała. [...] Jasne, że nie zostali tam krezusami. Ale żyją. A w Polsce - starali się przeżyć. To różnica".

/ 18Wszyscy Polacy nienawidzą Polski

Obraz
© Newspix.pl

Dlaczego Twardoch twierdzi, że w Polsce wszyscy Polski nienawidzą, a na dodatek jeszcze mają rację? Pisarz wyjaśnia: "Polski nienawidzi tzw. obóz patriotyczny, ponieważ żyją w czymś, co wydaje im się nie-Polską albo anty-Polską. Premierem jest Donald Tusk, którego mają za pachołka Niemców i Moskali, rządzą nami za pośrednictwem swoich wasali okupanci.
Z kolei dla ludzi o opcji lewicowo-liberalnej prawdziwą Polską byłby kraj z tradycji Kołłątaja, Boya, Słonimskiego, Michnika, a tu mają Polskę, która słucha Rydzyka i chce głosować na PiS, Polskę, która tłumnie obchodzi rocznice smoleńskie i zapieprza do kościoła - zadupie Europy, gdzie przetrwały największe demony kontynentu. I też jej nienawidzą".
Twardoch kontynuuje: "Biedni nienawidzą Polski, bo są przez nią ruchani. Kocha ją tylko wąska grupka - wiem, że to brzmi jak z fatalnej publicystyki, ale lepszego sformułowania nie widzę - beneficjentów przemian. Naprawdę wąska grupka. Coś naprawdę musi być nie tak z krajem tak powszechnie znienawidzonym przez własnych obywateli".

/ 18"Żyjemy i żyć będziemy w syfie"

Obraz
© Fot. Magda i Michał Kryjakowie

Szczepan Twardoch podkreśla, że przede wszystkim jest pisarzem i najważniejsza jest dla niego literatura, ale od lat głośno jest także o jego wystąpieniach publicystycznych oraz kolejnych wywiadach, w których nie przebiera w słowach i mówi, co myśli o Polsce i Polakach, podziałach na prawicę i lewicę, o polskości i śląskości, o polskiej historii i narodowych klęskach, które otacza się u nas kultem.
W cytowanym wywiadzie dla "Tygodnika Powszechnego" pisarz ostro rozprawia się także m.in. z wszędobylskim polskim syfem, chaosem urbanistycznym i regulowanej wyłącznie przez rynek przestrzeni publicznej: "Nawet w tych dzielnicach, gdzie istniały dobre tradycje, czyli na terenie zaboru pruskiego, na Śląsku i tzw. Ziemiach Odzyskanych, wszystko to po 1989 r. przykryło się obrzydliwym naciekiem, tą wielką rzygowiną chaotycznie rozrzuconych podmiejskich domków z katalogu, billboardów, płacht reklamowych, płotów z betonu... [...]
Żyjemy i żyć będziemy w syfie. I to jest właśnie to, czym jest Polska w swej fizycznej postaci. To nie jest wina zaborców, komunizmu, Jałty. To Polska zrobiła sama ze sobą. Nikt inny nie jest temu winien. To jest właśnie przestrzeń, gdzie państwo i samorząd powinny działać. To jest przestrzeń, która w każdym cywilizowanym kraju jest regulowana" - mówi Twardoch w wywiadzie.

/ 18Dziadek z Wehrmachtu i sojusz z Hitlerem

Obraz
© Wydawnictwo Literackie

Twardoch przyznaje, że jego dziadek Oskar Twardoch służył w Wehrmachcie i był w Ardenach w 1944 roku. "Czy się tego wstydzę? Nie. Czy jestem z tego dumny? Też nie. To po prostu część historii mojej rodziny, która mnie buduje i określa. Wstydzę się albo dumny jestem tylko z tego, za co odpowiadam. A za przodków nie odpowiadam. Ale bardzo mnie ich historia interesuje i obchodzi, bo buduje mnie samego" - opowiadał w "Newsweeku".
Jakiś czas temu w w "Rzeczpospolitej" pisarz chwalił bestsellerową, kontrowersyjną książkę Piotra Zychowicza "Pakt Ribbentrop-Beck", w której autor twierdził, że w latach 30. Polska powinna była dogadać się z Hitlerem i wraz z nazistami uderzyć na Sowietów. Na sugestię dziennikarki, że to, co pisze Zychowicz jest zdaniem wielu oburzające, Twardoch odpowiedział:
"I co z tego, że oburzająca? Oburzają się stare ciotki w XIX-wiecznych powieściach [...]. Zamiast się oburzać, lepiej myśleć. Proszę się zastanowić, co bohaterszczyzna Becka przyniosła na przykład polskim Żydom. W krajach, które dogadały się z Hitlerem - na Węgrzech, w Bułgarii, nie mówiąc już o Włoszech czy Finlandii - ich szanse przetrwania wojny były nieporównywalnie większe niż w Polsce. A kwestia biologicznego przetrwania obywateli powinna być dla rządzących istotna. I jeśli Polacy ciągle myślą o polityce zagranicznej w tak infantylnych kategoriach jak w 1939 roku, źle rokuje to na przyszłość".

/ 18Pisarz lewicy czy prawicy?

Obraz
© Fot. Magda i Michał Kryjakowie

Jedni wypominają Twardochowi radykalne artykuły publikowane kilka lat temu na łamach "Gazety Polskiej", zbiór tekstów publicystycznych wydanych przez Frondę czy nominację do Nagrody im. Mackiewicza za przedostatnią powieść ("Wieczny Grunwald"). Inni z kolei mają mu za złe felietony publikowane na łamach "Polityki", przyjęcie Paszportu "Polityki" czy nawet udzielanie wywiadów "Gazecie Wyborczej" lub "Tygodnikowi Powszechnemu". Co na to sam zainteresowany?
"Dla niektórych lewaków zawsze będę faszystą, komunistą też już byłem, byłem już Żydem, Niemcem i pedałem, to ostatnie to dlatego, że się ładnie ubieram, a prawacy się zwykle ubierają strasznie brzydko i ponuro, i wszystko, co ładne, kojarzy im się z homoseksualizmem, bidulkom" - mówił w wywiadzie dla "Wyborczej", a dziennikarzowi "Newsweeka" wyjaśniał, że nie ma spójnego światopoglądu:
Rano jestem konserwatystą, w czasie pracy marksistą, wieczorem liberałem. [...] Nie odnajduję się w żadnym punkcie politycznego spektrum między lewicą a prawicą. Tylko z sobą samym się utożsamiam. A tak w ogóle to uważam, że literatura jest najważniejsza. I niewiele więcej poza nią mnie interesuje".

/ 18"Mnie się nie da zawłaszczyć"

Obraz
© Newspix.pl

Twardoch nienawidzi mówienia o polityce, a już partyjniactwo w literaturze wręcz go brzydzi, a to, niestety, "pierwszy poziom, od którego zaczyna się w Polsce ocena książki". W wywiadzie dla "Wyborczej" pisarz przypomina sobie, jak na jednym z prawicowych forów ktoś napisał, że doszło do wymiany agentów ("Oni nam dali Masłowską, myśmy im dali Twardocha").
Twardoch twierdzi, że takie właśnie myślenie o literaturze (w kategoriach "nasz - nie nasz", w kategoriach politycznych, a nie artystycznych) wcale go nie bawi: "Wszystkim się w ogóle wydaje, że pisarza można ideologicznie zawłaszczyć. Że pisarze są do wzięcia. Mnie się nie da zawłaszczyć. Czy ja jestem bibelot na półce, żeby ktoś mógł mnie zwinąć do kieszeni i ustawić sobie na własnej?"
I dalej: "Owszem, wiem, że wielu moich dawnych prawicowych znajomych, dziś zaangażowanych patriotycznie i smoleńsko, raczej mnie już nie lubi. Dla nich jestem zdrajcą. Z drugiej strony pewnie na lewicy są ludzie, dla których zawsze zostanę jakimś tam czarnosecinnym oprawcą. Ale to nie mój problem".

/ 18"Nie mam nic do powiedzenia o Smoleńsku"

Obraz
© AKPA

Prymitywny podział, z jakim od lat mamy do czynienia w Polsce zdecydowanie Twardochowi nie odpowiada. W wywiadzie dla "Wyborczej" podkreślał ostro: "Dwa barbarzyńskie plemiona napierdalają się pałami po łbach, ale oficjalnie to się nazywa debata i życie publiczne. No więc teraz prawica mnie chyba nie kocha. Ale ja się w to nie bawię, w to walenie pałą".
Z tego też powodu w rozmowie dla "Tygodnika Powszechnego" pisarz nie chciał odpowiedzieć na pytanie Olszewskiego na temat Smoleńska, bez którego opowieść o minionych 25 latach będzie niepełna: "Nie mam nic do powiedzenia o Smoleńsku. Mówić o Smoleńsku oznacza zapisać się do PO albo do PiS-u. A ja bardzo dziękuję, ale nie".
Jednocześnie Twardoch nie odcina się zupełnie od swoich wcześniejszych poglądów. Co prawda, nie jest już dzisiaj skrajnym konserwatystą, ale przyznaje, że myślenia uczył się właśnie od klasycznych myślicieli tego nurtu: "W kwestiach społecznych mam chyba propaństwowo-lewicowe poglądy, bo uważam, że dobro wspólnoty jest ważniejsze niż wolność jednostki, ale nie przejmuję się tym jakoś szczególnie, bo, jak mówiłem, nie jestem działaczem, tylko artystą, więc moje poglądy są w zasadzie nieistotne: mógłbym być trockistą albo scjentologiem; ważne, jakie książki piszę".

/ 18Czapki z głów!

Obraz
© AKPA

No właśnie - jakie książki pisze Twardoch? Choć ostatnimi czasy głośno przede wszystkim o kolejnych wywiadach z autorem "Morfiny" w roli głównej, nie wolno zapominać, że przede wszystkim jest (i czuje się) Twardochem pisarzem. Pisarzem, dodajmy, niespełna 35-letnim, a już z 11 książkami oraz wieloma opowiadaniami i tekstami publicystycznymi na koncie (jeszcze w tym roku odbędzie się premiera powieści "Drah", której akcja będzie się toczyć na Górnym Śląsku), więc zdecydowanie jest o czym mówić.
Jak pisał Dariusz Nowacki, od czasu publikacji "Wiecznego Grunwaldu", swojego szóstego tomu prozy, Twardoch był pisarzem znakomitym, ale dopiero na to, czego dokonał w "Morfinie", "po prostu brak słów": "Dostaliśmy powieść (nie tylko w moim przekonaniu) wybitną - na swój sposób szalone, a nade wszystko niezwykle odważne studium męskiej słabości i płynnej tożsamości narodowej, osadzone w realiach pierwszego miesiąca niemieckiej okupacji. Czapki z głów!".

10 / 18"Obłęd rotmistrza von Egern"

Obraz
© Newspix.pl

W jednym z ubiegłorocznych "conradowskich" dodatków literackich publikowanych przez "Tygodnik Powszechny" Dariusz Nowacki w eseju "Mistrz Szczepan z Pilchowic" przyjrzał się bliżej wcześniejszym od "Wielkiego Grunwaldu" i "Morfiny" dziełom Twardocha, od których odcina się dzisiaj sam autor.
I tak, w 2005 roku nakładem Fabryki Słów ukazał się "Obłęd rotmistrza von Egern", zbiór czterech opowiadań, książkowy debiut Twardocha. "W swojej pierwszej książce Twardoch ujawniał już kilka dyspozycji i skłonności, którym - w mniejszym lub większym natężeniu - pozostaje wierny do dziś: to konserwatywne zapatrywania, przywiązanie do rzeczywistości ufundowanej na rozmaitych - nie tylko społecznych - hierarchiach, wszechstronna krytyka porządku egalitarystycznego, lęk przed buntem mas i jego konsekwencjami" - podsumowuje Nowacki.

11 / 18"Sternberg"

Obraz
© Książki WP

Pierwszą powieścią opublikowaną przez Twardocha był "Sternberg" (2007). Dwaj arystokraci, hrabiowie Sternberg, podejmują walkę z żądnym krwi i opanowanym rewolucyjnym szaleństwem motłochem. Zwyciężają, lecz ich zwycięstwo niesie gorycz przegranej. Nic nie jest takie, jakie się wydaje, rewolucyjne hasła o równości i braterstwie niosą złowrogą treść. Miłościwie panujący cesarz zostaje zgładzony, arystokracja wymordowana, Austria toczy zaciekłe walki z Rosjanami, jak zwykle buntują się Polacy.
"W powieści tej Twardoch wykazał, że nie tylko interesuje go ogólny, uniwersalny mechanizm władzy, sprzężenie rewolucji i kontrrewolucji, przenikanie się interesów politycznych, gra koterii, wyłanianie się frakcji, odwracanie sojuszów, a więc wszystko to, co składa się na "czystą politykę", ale i lokalny wariant tych zmagań. Liczne aluzje do polskich sporów (o porozumienia Okrągłego Stołu, grubą kreskę, wyłanianie nowych elit, rolę tajnych służb ancien régime'u itd.) są tu aż nadto widoczne" - pisał Nowacki.

12 / 18"Epifania wikarego Trzaski"

Obraz
© Książki WP

Tytułowy bohater kolejnej powieści Twardocha, ksiądz Jan Trzaska, intelektualista w sutannie, zostaje wikarym w małej miejscowości na Górnym Śląsku. Czuje się tam jak na zesłaniu - aż pewnej nocy zjawia się u niego Jezus Chrystus w towarzystwie archanioła Michała. Odtąd słowo wikarego oszałamia, dotyk leczy, a na Śląsk zjeżdżają dziennikarze, duchowni, a przede wszystkim chorzy pragnący uleczenia. Czy to jednak możliwe, żeby Jezus rozmawiał z człowiekiem?
"Za dużo grzybów pływa w tym barszczu" - krytykował powieść Nowacki we wspomnianym eseju - "pisarz poczyna sobie publicystycznie i satyrycznie, operuje grozą i sensacją, ironizuje i chce wzruszać, a do tego pragnie się pokłonić swojej krainie [...]. Wplata także kilka typowych - jak powinni o nich myśleć czytelnicy spoza Górnego Śląska - śląskich życiorysów (np. losy gosposi na plebani, Aldony), co należy uznać za wstawki propedeutyczne; idzie, rzecz jasna, o propedeutykę śląskoznawstwa".

13 / 18"Przemienienie" i "Prawem wilka"

Obraz
© Książki WP

"Przemienienie", trzecia powieść Twardocha, została zainspirowana książką ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego "Księża wobec bezpieki na przykładzie archidiecezji krakowskiej" (2007). Nowacki pisze, że powieść Twardocha była projektem najbardziej radykalnym w sensie politycznym, napisanym z największą "antykomunistyczną/dekomunizacyjną i lustracyjną pasją".
Pisząc o tej powieści Twardocha, Nowacki odmienia przez wszystkiego przypadki słowo "radykalizm", gdyż, jak wyjaśnia, "nigdy wcześniej ani nigdy później (przyglądam się tu wypadkom z lat 2005-2012) pilchowicki prozaik nie posługiwał się tak namiętnym, jeśli idzie o pasję antykomunistyczną, obrazowaniem, nie tryskał tak obficie jadem".
W tym samym 2008 roku ukazuje się również "Prawem wilka", kolejny zbiór opowiadań Twardocha. Ostatnim zbiorem opowiadań jest tom "Tak jest dobrze" (2011), o którym dla WP.PL pisał Wojciech Sosnowski .

14 / 18"Zimne wybrzeża"

Obraz
© Książki WP

Spitsbergen, rok 1957. Na fiordzie Advent w pobliżu górniczej osady Longyearbyen woduje latająca łódź catalina z sześcioma pasażerami na pokładzie. Jest wśród nich niespełna trzydziestoletni John Smith legitymujący się brytyjskim paszportem. Zarówno dla gubernatora archipelagu, jak i dla spotykanych na wyspie ludzi Smith jest naukowcem, który zbiera materiały do swojej nowej pracy. W rzeczywistości ma zupełnie inne zadanie...
Przejmujący, wielopłaszczyznowy obraz Dalekiej Północy z intrygą szpiegowską w tle. Śledzimy dramaty, rozgrywające się w zamkniętej społeczności polskich polarników, sowieckich i norweskich górników, wśród ludzi skazanych na siebie na zimnych wybrzeżach oddalonych zaledwie o tysiąc kilometrów od bieguna północnego.
Nowacki przypomina, że "Zimne wybrzeża" to pierwsza powieść, z której sam Twardoch jest do dzisiaj zadowolony i to właśnie ją chciałby widzieć jako pozycję otwierającą jego bibliografię: "Satysfakcja z dobrze wykonanej roboty nie dziwi - "Zimne wybrzeża" (2009) to zgrabnie skrojona powieść sensacyjna, z wmontowanymi weń wątkami szpiegowskimi i kryminalnymi".

15 / 18"Zabawy z bronią" i "Wyznania prowincjusza"

Obraz
© Książki WP

W 2009 roku Twardoch publikuje książkę o swojej fascynacji bronią w najróżniejszych jej aspektach: o broni w literaturze i w filmie, o polityce dostępu do broni palnej i - już najkonkretniej - o Waltherach, Berettach, Coltach, Visach, Hecklerach i Glockach.
Rok później nakładem wydawnictwa Fronda ukazuje się zbiór artykułów i esejów pt. "Wyznania prowincjusza". Książkę polecał Rafał Ziemkiewicz: "Szczepan Twardoch jest jednym z tych nielicznych autorów, których tekstów szukam i czytam je z zazdrością. Jest w nich intelektualna odwaga, bystrość, świeżość, erudycja i głębokie rozumienie spraw najważniejszych - wszystko, co tworzy Pisarza".
W 2010 roku ukazuje się również głośny "Wieczny Grunwald", dla wielu czytelników i krytyków pierwsza naprawdę świetna powieść Twardocha.

16 / 18"Wieczny Grunwald"

Obraz
© Książki WP

Pod Grunwaldem ginie jeden z rycerzy zakonnych - syn polskiego króla. Umiera, ale żyć i ginąć będzie jeszcze wielokrotnie. Śmierć to dopiero początek Wiecznego Grunwaldu. Wszystko zaczyna się od gwałtu króla Kazimierza na czternastoletniej córce norymberskiego kupca.
Gdy królewski bękart przychodzi na świat, jego ojciec już nie żyje. Paszko zamieszkuje w domu publicznym, do którego trafia jego matka. Kiedy również ona umiera, chłopiec za cały majątek ma mały nóż, który już ubrudził krwią, i chustę z królewskim "K" - jedyny symbol swojego pochodzenia. Wyrusza w drogę, która zaprowadzi go na pola grunwaldzkie.
Prowadząc swojego bohatera przez kolejne przestrzenie czasowe, alternatywne wcielenia i odmienne rzeczywistości, Twardoch przedstawia własną wersję polsko-niemieckich antagonizmów. "Wieczny Grunwald" to mroczna, brudna od krwi i błota opowieść, w której autor miażdży stereotypy etosu rycerskiego oraz romantycznego wallenrodyzmu.

17 / 18"Morfina"

Obraz
© Książki WP

Konstanty Willemann, warszawiak, syn niemieckiego arystokraty i spolszczonej Ślązaczki, niewiele robi sobie z patriotycznych haseł i tradycji uświęconej krwią bohaterskich żołnierzy. Jest cynikiem, łajdakiem i bon-vivantem. Niewiernym mężem i złym ojcem. Niechętnie bierze udział w kampanii wrześniowej, a po jej klęsce również wbrew sobie zostaje członkiem tajnej organizacji. Nie chce być Polakiem, nie chce być Niemcem. Pragnie jedynie zdobyć kolejną buteleczkę morfiny i żyć swoim dawnym życiem bywalca i kobieciarza. Przed historią jednak nie da się uciec...
"Morfina to powieść wybitna. Świetny język i nietuzinkowa, pęknięta narracja, gra na kilku gatunkach literackich, dobra fabuła, plastyczny obraz wojennej Warszawy, a jednocześnie umiejętna, wieloaspektowa dyskusja ze współczesnością - historia nie służy tu jako ucieczka, ale pretekst do wyostrzenia postaw i problemów. Płynny i egotyczny Konstanty Willemann jest odpychający, wiemy jednak, że wiele jego cech, myśli, czynów czy nawet zaniedbań jest symptomatyczne dla wielu z nas, więc nie potrafimy nim gardzić, choć na to zasługuje, bo musielibyśmy pogardzić sobą, a to zbyt trudne" - pisał w recenzji najlepszej, najczęściej komentowanej i nagradzanej powieści Twardocha Wojciech Sosnowski (WP.PL).
Powieść chwaliło wielu krytyków i czytelników. Tutaj zacytujmy jeszcze jeden z reprezentatywnych wyrazów uznania, autorstwa Piotra Kofty: "Na nudnym, szarym tle tożsamościowych dociekań polskiej literatury ostatnich lat ponura groteska Twardocha "Morfina" lśni niczym szlachetny kamień. Jest w tej brawurowej historii o małym, rozchwianym człowieku wtłaczanym na siłę w role mężczyzny, bohatera, Polaka czy Niemca coś z Witkacego i Gombrowicza, ale też z Konwickiego z jego najlepszych lat".

18 / 18Szczepan Twardoch

Obraz
© Newspix.pl

Szczepan Twardoch urodził się 23 grudnia 1979 roku w Żernicy. Ukończył socjologię na Międzywydziałowych Indywidualnych Studiach Humanistycznych na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach.
Opowiadanie "Obłęd rotmistrza von Egern" nominowane było do nagrody Nautilus za rok 2003, natomiast "Rondo" zdobyło Nautilusa za najlepsze opowiadanie roku 2006. Za "Epifanię wikarego Trzaski" Twardoch otrzymał Srebrne Wyróżnienie Nagrody Literackiej im. Jerzego Żuławskiego (2008). W 2010 roku ukazał się francuski przekład jego powieści "Przemienienie".
W 2013 roku, po publikacji "Morfiny", Twardoch został laureatem Paszportu Polityki za rok 2012 w kategorii literatura. Za tę powieść pisarz otrzymał także m.in. Śląski Wawrzyn Literacki.
Oprac. Grzegorz Wysocki, WP.PL. Źródła, m.in. "Tygodnik Powszechny", "Gazeta Wyborcza", "Newsweek", Wikipedia, PAP i inne.

Wybrane dla Ciebie

Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]