Noblistka S. Aleksijewicz jeszcze ma nadzieję na pokojowe rozwiązanie
Laureatka literackiej nagrody Nobla Swietłana Aleksijewicz wzywa społeczność międzynarodową, aby zdecydowanie wsparła ruch wolnościowy na Białorusi. Przebywająca na wygnaniu pisarka zdradziła też, że przygotowuje książkę o wydarzeniach po sfałszowanych wyborach prezydenckich w swojej ojczyźnie.
W rozmowie z niemieckim dziennikiem "Süddeutsche Zeitung" białoruska laureatka literackiej nagrody Nobla Swietłana Aleksijewicz zaapelowała o zdecydowanie wsparcie dla ruchu wolnościowego na Białorusi. Przyznała, że słowa to za mało: - Teraz potrzebujemy działania - stwierdziła.
Dotychczasowe sankcje wobec poszczególnych członków rządu Łukaszenki nie przyniosły większego efektu. Aleksijewicz stara się więc zaangażować mocniej społeczność międzynarodową. Zdaniem autorki reportaży "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety" Europa nie rozumie niebezpieczeństwa, jakie stwarza Białoruś, której grozi wojna domowa. - Stawką jest stabilność Europy - tłumaczyła.
Zobacz: Łukaszenka to ciepły człowiek? Znany polityk PiS zaczął się tłumaczyć
Według niej członkowie ruchów wolnościowych pragną pokojowych zmian. - Chcemy to osiągnąć bez przelewania krwi. To taki idealistyczny plan - stwierdziła pisarka. - Chcemy stworzyć niezależne, kwitnące państwo. Ale jak? Jestem pisarką, a nie politykiem... - dodała świadoma, że Białorusini znajdują się "pomiędzy dwoma zagrożeniami: Łukaszenką i Rosją".
Pisarka zdradziła też, że przygotowuje książkę o wydarzeniach po sfałszowanych wyborach prezydenckich w swojej ojczyźnie. - Czechow powiedział, że zadaniem literatury jest stawianie diagnozy - stwierdziła laureatka literackiej nagrody Nobla.
Na Białorusi od sierpniowych wyborów prezydenckich dochodzi do masowych protestów. Ludzie domagają się dymisji autorytarnego prezydenta Łukaszenki, którego UE też nie uznaje już za prezydenta. Opozycja musi się jednak liczyć z ogromnymi represjami. Problemy mają także członkowie Związku Polaków na Białorusi.