Jung , Nabokov , T.S. Eliot , Vonnegut , Styron , Hemingway , Carver , Kerouac . Choć nie żyją, wydają książki. Dotąd nieznane albo zmienione wersje znanych.
Rok 1913. Carl Gustav Jung ma 38 lat, świetnie prosperującą praktykę, pracę w szpitalu psychiatrycznym Burghölzli, wykłada na uniwersytecie w Zurychu, mieszka z rodziną w pięknym domu nad jeziorem. Słynny uczony, uczeń Freuda, przeżywa coś na kształt załamania nerwowego czy ekstremalną wersję kryzysu wieku średniego? Sam obawia się, że popada w szaleństwo lub schizofrenię.
Jak na psychoanalityka przystało, postanowił skonfrontować się ze swoją podświadomością. Wizje w formie tekstów i rysunków zapisywał w księdze, którą na swój użytek nazwał Czerwoną, dając jej także inny tytuł - Liber Novus. Pomiędzy sesjami terapeutycznymi z pacjentami lub po rodzinnej kolacji zamykał się w gabinecie i czekał na halucynacje, które spadały na niego niczym „kamienna lawa”. Zapisywał je wszystkie, uzbierał 205 stron tekstu i ilustracji.
* Jung pracował nad książką 16 lat. Zmarł w 1961 r., nie zostawiając instrukcji, co zrobić z dziełem.* Jego syn Franz umieścił Czerwoną Księgę w sejfie banku Union w Zurychu. Przeleżała tam lata, mimo że jungiści z całego świata, wiedząc o jej istnieniu, pielgrzymowali do Zurychu, nękając rodzinę, by ta oddała ją prawowitym właścicielom, czyli wyznawcom Junga i jego szkoły psychoanalitycznej. Udało się dopiero w tym roku.
Sebastian Łupak
Pełna wersja artykułu w aktualnym wydaniu „Dużego Formatu”.