Słowa Kinga mogły oburzyć Polaków. "Jestem zażenowany, nie wiedziałem"
Od kilku dni po sieci krąży nagranie, na którym Stephen King wychwala Stepana Banderę, ukraińskiego nacjonalistę z czasów II wojny światowej odpowiedzialnego za wymordowanie nawet 100 tys. Polaków. Amerykański pisarz dopiero teraz odniósł się do skandalu, jaki nieświadomie wywołał. "Dałem się nabrać" - oznajmił King.
"Właściwie okazało się, że zostałem nabrany. Nie miałem pojęcia, kim jest ten Bandera. Więc... jestem zażenowany" - napisał King na Twitterze, gdzie śledzą go miliony internautów. Na swoją obronę King dodał, że nie tylko on dał się nabrać, bo w podobnej sytuacji znalazły się takie sławy jak J.K. Rowling, książę Harry czy premier Kanady Justin Trudeau.
O co chodzi z tym kompromitującym żartem? Wszystko opiera się na działalności dwóch rosyjskich żartownisiów na pasku Putina, którzy podszywali się pod prezydenta Zełenskiego i umawiali na rozmowy telefoniczne ze znanymi osobistościami.
W rozmowie z Kingiem jeden z nich zapytał go, co słynny pisarz sądzi o Banderze, którego przedstawił jako "ukraińskiego bohatera z czasów drugiej wojny światowej". Oszust nie wspomniał o mordowaniu Polaków na Wołyniu przez ludzi Bandery, a jedynie zasugerował, że jego życiorys nie jest krystalicznie czysty.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lis zwolniony z "Newsweeka". Dziennikarze mówią o mobbingu
King szybko połknął haczyk i stwierdził, że wiele postaci historycznych ma sporo na sumieniu. A mimo to są dzisiaj cenione za swoje zasługi. Jako przykład podał prezydentów Waszyngtona i Jeffersona, którzy byli właścicielami niewolników.
- Myślę, że Bandera jest wielkim człowiekiem i ty też jesteś wielkim człowiekiem - mówił King do człowieka udającego Zełenskiego, przez co teraz jest mu potwornie głupio.
Trwa ładowanie wpisu: twitter