Sycylijski mrok jest swego rodzaju prequelem Gomorry Roberta Saviano . Wydana przed kilkoma laty Gomorra stała się superbestsellerem także i w Polsce – rękawica rzucona neapolitańskiej camorrze, „księga przeklęta”, która spowodowała, że jej autor musi ukrywać się niemal jak Salman Rushdie …
Nie słychać, aby Peter Robb ukrywał się przed długimi ramionami mafii, może dlatego, że Sycylijski mrok opublikował w Australii cztery lata po opuszczeniu Włoch na zawsze, a w samych Włoszech książka ta jak dotąd się nie ukazała. A jest książką znakomitą. Gomorra opowiada o świecie brudnych pieniędzy, Sycylijski mrok – o brudnych rękach władzy. Nie tylko lokalnej, regionalnej. Także najwyższych władz państwa i książąt Kościoła.
Peter Robb spędził na południu Włoch czternaście lat. Zamieszkał w Neapolu dwa lata przed tragicznym trzęsieniem ziemi, rok przed przyjściem na świat autora Gomorry . Szemrane spelunki, przemyt, narkotyki - jak to w portowym mieście. W roku 1980 nie tylko zawaliły się domy starego miasta, ale tkanka społeczna i neapolitańska tożsamość. Sklepikarzy, rzemieślników, drobnych cwaniaczków i wesołe panny wykwaterowano – na dziesięciolecia – do drewnianych baraków na przedmieściach, a do centrum miasta wlała się fala pieniędzy. I narodziło się piekło, wybrukowane dobrymi chęciami i publiczną pomocą. Gomorra.
Peter Robb jest zafascynowany Południem. Znajomość kultury i języka pozwala mu wniknąć głęboko w ten dość zamknięty dla obcych przybyszów świat, nawiązać znajomości i przyjaźnie. Ale na ten pięknie opisany, erudycyjny, pełen nawiązań do historii, literatury, tradycji i smaków obraz Sycylii nakłada się mrok. Peter Robb opowiada o mafii. Dziewiętnastowieczni wieśniacy, mający zwyczaj stać na straży honoru rodziny z obrzynem pod pachą, wysyłali u progu dwudziestego wieku braci i kuzynów do Ameryki. Ich synowie powrócili w 1943 roku w amerykańskich mundurach, rozgonili faszystowską administrację i opróżnili stanowiska dla tych, którym ufali. Władza upaja. Może nawet bardziej, niż pieniądze. Za cień sprzeciwu, za najbłahsze podejrzenie nielojalności – śmierć. Wyrok na cały klan, na wszystkich krewnych. Peter Robb opowiada o ohydnych jatkach, ale znacznie bardziej szokuje go co innego – to, jak ministrowie, nawet wielokrotny premier Włoch, zły duch tej książki, Giulio Andreotti – bywali na przyjęciach wydawanych
przez szefów mafii, ściskali im dłonie, podobno wymieniali pocałunki. Podobno, bo za nieostrożnie zrobione zdjęcie fotograf mógł zapłacić głową.
Ale Sycylijski mrok jest wyznaniem miłości i wiary. Wiary w słowa Lamparta , że „wszystko musi się zmienić, żeby wszystko pozostało po staremu”. W to, że na Sycylii są też ludzie dzielni i prawi. Nie tylko ci niezłomni sędziowie i prokuratorzy, którzy gotowi są ryzykować własne życie, ale też zwykli palermitańczycy: odważna fotografka, radna walcząca o czyste i zielone place, patchworkowa rodzina restauratorów… Dlaczego nie wierzyć? Kiedy komisarz Montalbano zmaga się z okrutnym światem przestępczym dwudziestego pierwszego wieku, to ten wrogi świat jest jednak podszyty światkiem rodzinnych knajpek, starych panien, maminsynków i zagubionych testamentów, wielowiekową sycylijską tożsamością.