"Śmiech i śmierć": życie w miniaturze [RECENZJA]
Niecodzienne historie z codziennego życia, w których najciekawsze czai się gdzieś w tle. Trzeba się wsłuchać w opowieści autora, doświadczać, choć niekoniecznie próbować zrozumieć. "Śmiech i śmierć" do niczego nie zmusza, ale zostawia w czytelniku ślad.
Adrian Tomine to rzadki przykład autora komiksów, który świetnie by się odnalazł w literaturze bez dymków i kadrów. W jego twórczości nie brakuje wątków autobiograficznych, ale często pisze o kobietach i sytuacjach, których nie mógł przeżyć.
Historie sprawiają wrażenie zasłyszanych anegdot, z których Tomine zrobił małe dzieła sztuki. Bez wyrazistej puenty i narzucania wniosków. Nie trzeba ich nawet jakoś szczególnie interpretować. Wystarczy, że te okruchy czyjegoś życia trafiają do czytelnika i nie dają o sobie zapomnieć. Małe wielkie przeżycia. Ulotne chwile, które tylko Tomine potrafił tak błyskotliwie uchwycić.
"Śmiech i śmierć" to kolejny zbiór krótkich nowel, kontynuacja cyklu "Optic Nerve" tworzonego przez Tomine od początku lat 90. Na pierwszy rzut oka trudno tu dostrzec wspólny mianownik. Pod kątem wizualnym autor według własnego uznania przeskakuje z monochromatycznych ilustracji do pełnego koloru. Niektóre komiksy sprawiają wrażenie gazetowych pasków, a w kolejnej opowieści obcujemy z całostronicowymi rysunkami bez dymków czy nawet postaci bohaterów. Tomine jest mistrzem minimalistycznego realizmu i przywiązania do detali (rekwizyty, sceneria). Jego rysunki często wydają się płaskie, jednowymiarowe. Ale w innych historiach świetnie operuje czernią i bielą, mocno cieniuje, choć cały czas jego kreska jest schludna i wyrazista.
Ta wizualna różnorodność świetnie oddaje emocje wpisane w daną opowieść. Bo tak jak w rysunkach, tak i w poruszanej tematyce Tomine nie narzuca sobie ograniczeń. Opowiada o dziewczynie, która przez podobieństwo do popularnej gwiazdy porno ma problemy w codziennym życiu. Mówi o ojcu mało zabawnej nastolatki próbującej swoich sił w stand-upie. Albo o ogrodniku, który wymyśla nowy kierunek sztuki.
Niecodzienne sytuacje w codziennym życiu to stały motyw historii Tomine. Tak samo jak dominujące emocje: smutek, strach, żal, ale także nadzieja i miłość. Autor do perfekcji opanował sztukę wykrawania fragmentów z czyjegoś życia i pokazywania ich bez zbędnego komentarza, narzucania własnej narracji. Jest obserwatorem, stawiającym bohatera w centrum. Jego myśli, emocje, doświadczenia są najważniejsze. Jeżeli czytelnik zdecyduje się je poznać, na pewno zostaną w nim na dłużej.