"Smerfowanie biżuterii": gościnne występy zgrywusa [RECENZJA]
Wielbiciele historii o Smerfach doskonale wiedzą, że te niebieskie ludziki nie są wprawdzie zupełnie pozbawione wad (wystarczy choćby wspomnieć Ważniaka czy Łasucha), ale odznaczają się też nadzwyczajną bezinteresownością i zawsze spieszą sobie nawzajem z pomocą. Zazwyczaj przyczyną kłopotów bohaterów bywa zły czarodziej Gargamel, jednak w "Smerfowaniu biżuterii" przypada mu rola zaledwie epizodyczna. Następcy Peyo stworzyli dla nas bowiem opowieść, z której wynika, że tak naprawdę największym zagrożeniem dla Smerfów są wszelkie kontakty z ludźmi.
Początek komiksu należy potraktować jako typową ciszę przed burzą. W wiosce Smerfów trwają przygotowania do zabawy z okazji święta wiosny i chociaż jest przy tym trochę rozgardiaszu, to nic nie zapowiada jeszcze żadnych dramatycznych wydarzeń. Sytuacja diametralnie się zmienia, kiedy Zgrywus - na skutek własnych wygłupów - wpada w ręce wędrownych kuglarzy. Dla Smerfa przebywanie w niewoli nie jest niczym przyjemnym, ale wkrótce możemy się przekonać, że konieczność występów w towarzystwie sympatycznej myszki nie jest wcale najgorszym, co mu się może przytrafić.
Ze ściśniętym sercem czytelnicy obserwują, jak pomysłowy złoczyńca zmusza Zgrywusa do dokonywania zuchwałych kradzieży. Drżąc o życie swej mysiej przyjaciółki, niestety przez długi czas nie potrafi on znaleźć sposobu na ucieczkę. Z niecierpliwością oczekujemy więc, kiedy wreszcie przybędą mu z odsieczą inne Smerfy, ale okazuje się, że odnalezienie porywaczy przez niebieskie ludziki pod wodzą Papy Smerfa wcale nie będzie końcem ich przygód. Mali bohaterowie będą musieli wykazać się sprytem i odwagą, aby wyjść cało z opresji, ponieważ na swoje nieszczęście wejdą w drogę zdecydowanie groźniejszym złoczyńcom niż spragnieni zysku kuglarze czy drobny włamywacz...
Trzeba przyznać, że fabuła tego albumu jest nie tylko całkiem pomysłowa, ale i naprawdę dobrze skonstruowana. Nie chodzi tylko o to, że Smerfy muszą stawić czoła licznym niebezpieczeństwom, a twórcy przygotowali dla nas kilka niespodziewanych zwrotów akcji. Warto także zwrócić uwagę na poziom skomplikowania planu opracowanego przez Papę Smerfa w celu pokonania czarnych charakterów - w tym momencie intryga robi się wszak niemal szekspirowska! Najważniejsze jest jednak, że przy całym dramatyzmie przedstawionych w komiksie wydarzeń „Smerfowanie biżuterii” jest także niezwykle zabawne, co jest związane głównie z tym, że Smerfy także wśród ludzi zachowują się zgodnie ze swoimi charakterami. Podczas lektury świetna zabawa jest więc gwarantowana.