Śledztwa Enoli Holmes – 3. Tajemnica białych maków – recenzja
W „Tajemnicy białych maków” po raz kolejny możemy podziwiać zarówno efektowne przebrania Enoli Holmes, jak i jej niepospolite umiejętności detektywistyczne. Co ważne, intryga kryminalna jest rzeczywiście przemyślana, a rysunki Sereny Blasco jak zwykle urzekające.
Na początku albumu obserwujemy, jak główna bohaterka nadal ukrywa się przed braćmi. Gdy dziewczyna dowiaduje się o zniknięciu doktora Watsona, nie waha się jednak ani chwili, tylko od razu przystępuje do własnego śledztwa w tej sprawie. Nie oznacza to, że w tym momencie zaniedbuje środków ostrożności.
Zanim uda się do domu przyjaciela Sherlocka Holmesa, musi więc stworzyć sobie nową tożsamość, aby nie zostać rozpoznaną. W celu zdobycia niezbędnych akcesoriów udaje się do sklepu „Pod Kogutem”, który oferuje rozmaite akcesoria teatralne. Ta wizyta okaże się później brzemienna w skutkach, ale na razie widzimy, jak ozdobny strój, mocny makijaż i peruka zmieniają diametralnie wygląd Enoli, dzięki czemu nie poznaje jej nawet brat!
Z kolei w czasie wizyty u pani Watson uwagę bohaterki zwraca niezwykle oryginalny bukiet. Enola nie ma wątpliwości, że za jego pomocą ktoś chciał przekazać wiadomość. Aby odkryć, kto przysłał te kwiaty, zamieszcza więc ogłoszenia w gazetach. W efekcie tych działań zostaje dostarczony kolejny bukiet, a panna Holmes ma powody by przypuszczać, że jego twórca jest zarazem porywaczem doktora!
"Enola Holmes": Millie Bobby Bwon jako siostra najsłynniejszego detektywa
Droga do odkrycia tajemnicy zniknięcia Watsona jest jednak jeszcze daleka, więc Enola będzie musiała nie tylko odkryć znaczenie innych zaszyfrowanych wiadomości, ale także dokładniej przyjrzeć się właścicielce sklepu z akcesoriami teatralnymi, której zachowanie jest co najmniej podejrzane. Oczywiście w tym przypadku przydatna okaże się umiejętność dedukcji, ale główna bohaterka będzie musiała się też wykazać odwagą i sprytem. W trakcie prowadzonego przez nią dochodzenia będziemy więc świadkami, jak wspina się na dach czy w przebraniu wkrada się do zakładu dla obłąkanych.
Cała ta historia okaże się znacznie bardziej skomplikowana, niż można byłoby początkowo przypuszczać, a warto też dodać, że siostra Sherlocka śpiesząc na ratunek doktorowi, trafi – niejako przy okazji – na ślad naprawdę makabrycznej zbrodni. Wszystko to zaś sprawia, że „Tajemnica białych maków” jest rzeczywiście emocjonującą lekturą.