O zwierzętach i ich losie Izaak Singer pisał, że dla nich wszyscy ludzie to naziści, a ich życie to wieczna Treblinka. Mocne słowa, które niestety mają moce podstawy, aby uznać je za prawdziwe. Oczywiście należy zrobić tu wyjątek i uwzględnić tę rzeszę przedstawicieli ludzkości, którzy dla ratowania zwierząt robią bardzo wiele i podejmują masę działań, wyrzeczeń, aby życie braci mniejszych było lepsze, szczęśliwsze i bez cierpienia. Wyjątek jednak potwierdza regułę.
Po lekturze książki Zjadanie zwierząt Jonathana Safrana Foera, należy pozbyć się wielu złudzeń, o ile jeszcze ktoś je dotąd miał. Foer również nawiązuje do Singera w swoich rozważanych, ponieważ nie jest to książka ściśle reporterska, dokumentacyjna, badawczo-statystyczna. Jest w niej wiele miejsca na osobiste dygresje, spojrzenie filozofa, etyka. Mimo tego osobistego zaangażowania autora, mimo iż jest on bardzo mocno obecny w tej książce i ujawnia swoje poglądy – jednocześnie nikogo nie niszczy zapamiętałą krytyką, nie obraża, nie ocenia. To wielka rzecz. Autor pyta, „głośno” myśli, zastanawia się, interpretuje fakty. Demaskuje, ale również waży na szali różne stanowiska. Ta postawa Foera pozwoliła mu napisać książkę, która wywołuje lawinę emocji i pytań.
Być może wielu z nas ma świadomość - mniej lub bardziej mglistą – co oznacza chów przemysłowy. Instynktownie nikt dobrowolnie nie chciałby pójść zobaczyć, co dzieje się w takich miejscach. Samo czytanie o tym, już wywołuje bardzo delikatnie mówiąc – dyskomfort. Niemniej, kiedy o tym zapomnimy, a mamy do tego predylekcję, żwawo można podążyć do marketu po schab i kurczaka. Zapominanie i wypieranie zawsze dobrze się sprawdza. Po tej lekturze już nie pójdzie tak gładko.
Książka Zjadanie zwierząt wywołuje niepokój, u co wrażliwszych czytelników może spowodować duży rozstrój emocjonalny i być początkiem zadawania sobie osobistych pytań. W dalszym planie może stać się przyczyną wprowadzania zmian. I oby tak było. Książka Foera stawia przede wszystkim na indywidualizm, na osobiste przemyślenia. Wyrywa z obojętności tłumu, zmusza do zastanowienia i zajęcia własnego stanowiska. Po tej lekturze nikt już nie spojrzy na mięso tak jak dawniej. I to jest największym sukcesem tej publikacji. Rozbija totalnie, dociska do ściany i pyta – co teraz zrobisz z tą wiedzą?
Zjadanie zwierząt to książka, która ponadto utwierdza dobitnie w przekonaniu, że jako ludzkość jesteśmy istotnie mocno skompromitowani - można w tym momencie wtórować myśli Michela Houellebecqa . Może już czas na rehabilitację? Gra jest warta świeczki.
Tymczasem siedzimy wygodnie i pewnie na gałęzi, którą z premedytacją podcinamy, z błogim przeświadczeniem, że dobrze się urządziliśmy. Foer pokazuje wieloaspektowo, jakie konsekwencje dla człowieka ma chów przemysłowy. To nie tylko kwestia braku humanitaryzmu, który przede wszystkim deprecjonuje ludzkość, ale również zagrożenie dla naszej przyszłości. Dlaczego? Proszę sięgnąć do tej lektury.
Zabawiać nas może komedia z 1976 roku „Skrzydełko czy nóżka” z Louisem de Funèsem, w której cyniczny producent żywności dostarcza na talerze konsumentów najgorsze atrakcji. Cóż, dziś praktycznie takie jedzenie to standard. Z kogo się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie! Tylko powodów do śmiechu tak naprawdę nie ma.
Czytając Zjadanie zwierząt Foera można wybiec dalej, poza kwestię chowu przemysłowego i dojść do jeszcze bardziej druzgocącego wniosku. W zasadzie nie mamy dziś możliwości, aby wybierając produkty – żywność, kosmetyki, czy przedmioty masowo produkowane - żyć w 100% zgodnie z zasadami i zdrowo. Mięso z farm zarządzanych przez korporacje, rośliny modyfikowane genetycznie, chemicznie „obrobione”, przedmioty wytworzone przez współczesnych niewolników, czy pseudo-ekologiczna żywność – o czym również zaczyna się mówić, stawia nas w sytuacji rozpaczliwej. Jakiego wyboru mamy dokonać?
Wielka przegrana? Niekoniecznie. W historii ludzkości zdarzały się już „kampanie”, które nie rokowały, a jednak udawało się dokonać światopoglądowej rewolucji i odmienić los wielu. Nie możemy pozwalać na to, aby wmawiano nam, że nie mamy wyboru i tak naprawdę nic się nie da zmienić. Trudno już dziś w zasadzie polegać na opiniach i wypowiedziach „mądrych głów”, bo skąd rzeczywiście bije źródło rzetelnej wiedzy? Grup niecnych interesów nie brakuje nawet tam, gdzie powinniśmy się spodziewać kryształowej uczuciowości.
„Nasze codzienne wybory kształtują rzeczywistość” – pisze Foer i ma rację. „Jeśli nic się nie liczy, nie ma sensu ratować czegokolwiek” - mówi jego babcia i też ma rację. Warto bardzo mocno wziąć te słowa pod rozwagę, starać się mądrze i dobrze wybierać. To najprostsza puenta, jaką można napisać po lekturze Zjadania zwierząt, a jak wiele pociąga za sobą.