Trwa ładowanie...

Siedem grzechów głównych lekarzy. "Nie muszą być święci, ale muszą czasem spojrzeć w lustro"

Dr Jarosław Winnicki nie ma wątpliwości, że wizerunek społeczny lekarzy to suma grzechów, które popełnia każdy z nich. A także efekt obwiniania mediów i roszczeniowych pacjentów o "przyprawianie gęby".

Siedem grzechów głównych lekarzy. "Nie muszą być święci, ale muszą czasem spojrzeć w lustro"Źródło: 123RF
d4hn0ha
d4hn0ha

W książce "Ecce Medicus" ("Oto lekarz") autor przedstawia wyjątkowy obraz polskiego lekarza, szuka tego co połączyło ludzi tego zawodu w czasie trudnej okupacji, ale też obrazuje to, co łączy i dzieli ich dziś. Pokazuje jakie znaczenie ma słowo medyka, które jest często pierwszym lekiem dla schorowanego pacjenta, podkreślając jednocześnie niezwykle ważną rolę odpowiedniej komunikacji na linii lekarz – pacjent.

Dzięki uprzejmości wydawnictwa publikujemy fragment książki, która ukazała się w 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości.

Kolekcja zasad

Etyka lekarska narodziła się w Grecji. Wówczas powstały księgi napisane prawdopodobnie przez Hippokratesa, lekarza z rodu Asklepiadów. Przez wieki czytane, odkrywane na nowo, wciąż tłumaczone na wszystkie języki i parafrazowane, uchodziły za znakomite dla chcących posiąść wiedzę medyczną. Pierwszy tom "Collectio Hippocratica" obejmuje naukę o powinnościach (deontologię), w której skład wchodzi legendarna lekarska Przysięga.

Przysięgam na Apollona lekarza, Asklepiosa, Hygieję i Panakeję, na wszystkich bogów i boginie, czyniąc ich świadkami, że będę podług mej zdolności i mego osądu wypełniał tę przysięgę i ten zapis.

d4hn0ha

W Polsce takiej inwokacji nikt nie składał, a mimo to w przestrzeni publicznej od niepamiętnych czasów funkcjonuje przekonanie, o lekarskim zobowiązaniu sprzed dwóch i pół tysiąca lat. Nasza rota, zaadaptowana na Uniwersytecie Jagiellońskim w pierwszej połowie XVI wieku, powtarzana była w języku łacińskim, przez trzy kolejne stulecia.

Wzywam na świadka Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego, przysięgając, że ze wszystkich swoich zdolności i sił przestrzegał będę wszystkiego tego, co zawiera niniejsze zaprzysiężenie.

Przysięgi lekarskie określano mianem obietnic akademickich, ślubowań i przyrzeczeń. Uchwała Towarzystwa Lekarzy Galicyjskich w przedmiocie obowiązków lekarzy względem kolegów i zawodu lekarskiego w ogóle z 1876 roku, była pierwszym kodeksem spisującym obowiązki moralne wykonywania zawodu na ziemiach polskich.

dr Jarosław Wanecki/mat. prasowe
Źródło: dr Jarosław Wanecki/mat. prasowe

Ćwierć wieku później Władysław Biegański, założyciel Towarzystwa Lekarskiego Częstochowskiego pisał:

d4hn0ha

Dziś etykę własną lekarze wyobrażają sobie, jako prawidła, określające głównie wzajemny stosunek między lekarzami. Etyka w przyszłości musi uważać za sprawę najważniejszą stosunek lekarzy do publiczności, potrzebującej ich pomocy. Jeżeli w tym stosunku przez wprowadzenie pierwiastka filantropijnego nastąpi zmiana, ta już sama przez się okaże wpływ na wzajemny stosunek między lekarzami. Jeżeli lekarz w chorym nie będzie widział tylko źródła swego zarobku, jeżeli na chorego będzie się zapatrywał jako na człowieka, złamanego nieszczęściem, to każdy kolega nie będzie już konkurentem, wydzierającym zarobek, lecz pomocnikiem w szczytnym zawodzie niesienia pomocy nieszczęśliwym.

Kodeksy etyki, zasady deontologii, ustawy karne, podręczniki i rozdziały propedeutyczne o zdolnościach i o własnościach fizycznych potrzebnych dla przyszłego lekarza, miały kształtować wzorowe postawy i zapobiegać nędzy moralnej jednostek stanu lekarskiego.

Działaniom kodyfikacyjnym towarzyszył gorący spór o indeksy kar i zakres spraw, które powinny być normalizowane. W 1907 roku X Zjazd Lekarzy i Przyrodników we Lwowie, ustanowił Kodeks trzech zaborów. Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku, absolwenci wydziałów lekarskich przysięgali:

d4hn0ha

Przyjmując ze czcią i głęboką wdzięcznością nadany mi stopień lekarza i podejmując całą wagę związanych z nim obowiązków, przyrzekam i ślubuję, że w ciągu całego życia będę spełniał wszystkie prawem nałożone obowiązki, strzegł godności stanu lekarskiego i niczym jej nie splamię, że według najlepszej wiedzy będę pomagał cierpiącym, zwracającym się do mnie o pomoc, mając na celu wyłącznie ich dobro…

Krótko po II wojnie światowej obowiązywał wznowiony w 1947 roku Kodeks Etyki uchwalony w 1935 roku przez Walne Zgromadzenie Izby Lekarskiej. W 1950 roku kodeksy zawodowe przestały obowiązywać. Polskie Towarzystwo Lekarskie najpierw w 1967 i ponownie w 1977 roku wydało Zbiór zasad etyczno-deontologicznych polskiego lekarza (tzw. Kodeks Józefa Bogusza).

Szkło bolesne

Wizerunek lekarza jest powracającym tematem wielu rozmów. Sondaże opinii publicznej coraz niżej lokują zawody medyczne. Zaufanie do służby zdrowia, mimo wzrastających możliwości terapeutycznych, wciąż spada. Kilkumiesięczny protest rezydentów po raz pierwszy odsłonił drugą stronę medalu, pokazując zależności opieki od warunków pracy, finansowania i kształcenia. Tymczasem oczekiwania hippokratejskiej empatii zderzają się z bezdusznymi zasadami systemu, który wymusza odmowę wykonywania części procedur i limituje dostęp do porady. Wbrew propagandowym zapewnieniom, kolejka do specjalisty i na zabiegi nie skraca w sposób zauważalny dla przeciętnego Polaka.

d4hn0ha

Wzrastająca świadomość zdrowotna, nowoczesne techniki weryfikacji rozpoznań, doskonalsze metody operowania oraz bezrefleksyjna wiara w kolorowe tabletki, powodują rynkową nierównowagę popytu i podaży. Na wszystko nakłada się fizyczne zmęczenie, psychiczne wypalenie, frustracja niedofinansowania i poczucie wykorzystywania zasad etyki w służbie niewolniczej pracy. Narasta obustronna agresja.

Lekarz buduje swój wizerunek przez wiele lat: w gabinecie i poprzez codzienny kontakt z chorym. Wszyscy to wiedzą, ale nie wszystkim taka budowa się podoba. Wolą skróty. Zamiast autorytetów spotykamy jakby częściej celebrytów. Niby nic nowego. W minionych epokach szarlatani, magicy, władcy, uzdrowiciele i politycy, zawsze krzyczeli głośniej i mamili cudami. Ludzie wydają wyroki, nie czekając na prawdę. Ludzie wolą skróty, zamiast skrupulatnie wypełnić zalecenia lekarskie.

Wizerunek społeczny lekarza to suma grzechów, które popełniane są przez lekarzy indywidualnie, powiedzmy nawet incydentalnie. Im więcej jest casusów, tym szerszą powrotną falą uderzają w ogół i budzą podejrzliwość. Za przyprawianie gęby środowisko medyczne najczęściej obwinia media i roszczeniowych pacjentów. Próba odwrócenia tendencji bywa żałosna. Widząc źdźbło w oku innych, nie zwracamy uwagi na szkło, które niczym w baśni o "Królowej Śniegu", upośledza krytyczne spojrzenie lekarskiego Kaja na popełniane przez siebie błędy.

d4hn0ha

Zgodnie, więc z ludową mądrością znajdźmy w plotce ziarno prawdy, by ją wyznać i oddzielić od plew, przynajmniej raz na sto lat.

dr Jarosław Wanecki/fot. Patryk Maslankowski
Źródło: dr Jarosław Wanecki/fot. Patryk Maslankowski

Jakie zatem są główne grzechy niszczące lekarską chwałę?

Pycha. Nadmierna wiara w uzdrowicielskie siły połączona z wyniosłością. Bogowie? Mali bogowie? Może jednak tylko ludzie, którzy zapomnieli o swoich powinnościach? Ile takich chwil w historii polskiej medycyny już było? Pyszni profesorowie, którzy odrzucają możliwość kształcenia kobiet. Zaślepieni naukowcy, nie zwracający uwagi na postęp, niszczący nowe idee, łamiący kręgosłupy uczniów i konkurentów do objęcia intratnych katedr. Eugenicy w służbie ludzi doskonałych, genetycznie wyselekcjonowanych. Nacjonaliści, wysyłający koleżanki i kolegów do ławkowego getta i oczyszczający marcowe biurka…

d4hn0ha

Chciwość. Lekarz nie powinien być biedny, ale nie może być również zachłanny. Pomnażanie majątku za wszelką cenę nie jest odkryciem teraźniejszości. Formuła szarej strefy ewaluuje, stając się coraz bardziej wyrafinowanym pozorowaniem normalności. w opinii publicznej łapownictwo nadal kojarzone jest z białym fartuchem. Podbijający bębenek politycy nie znają biednego lekarza i chętnie zaglądają do jego garażu. Dotykają czułych strun, które nie zagrałyby, gdyby nie kryły jakiejś dawnej melodii…

Nieczystość. Wbrew kodeksowym zasadom nie jesteśmy święci. Artykuł 52 KEL nakazuje: "Lekarze powinni okazywać sobie wzajemny szacunek. Szczególny szacunek i względy należą się lekarzom seniorom, a zwłaszcza byłym nauczycielom. (…) Lekarz… nie powinien publicznie dyskredytować (innego lekarza) w jakikolwiek sposób". Przekaz pacjentów co i rusz zaprzecza tym zasadom. Trwa wzajemne, raczej niekoleżeńskie obgadywanie się na boku. Ale to jeszcze nic, wobec podważania opinii innych bez uzasadnienia, dla chwilowego poklasku albo politycznego rabanu.

- Mamy w Polsce wielkie osiągnięcia w niszczeniu autorytetów, tych wielkich, średnich i małych – pisał kilka lat temu profesor Jerzy Szaflik – Zastanawia mnie, czy ludzie to czyniący, zdają sobie sprawę ze szkód, jakie wyrządzają. To osłabia tkankę społeczną i utrudnia cywilizacyjny awans kraju. Mowa nienawiści szkodzi nie tylko w polityce. Nieodpowiedzialne zarzuty przynoszą szkody wszędzie. Warto kilka razy pomyśleć, zanim się je publicznie postawi.

Nieumiarkowanie. Wszelkie formy reklamy są w medycynie zabronione. Czy tak jest w istocie? Za oknem widzę billboard z zaproszeniem do gabinetu estetyki stomatologicznej. W telewizji kolejny dzień pani ginekolog mówi o płynie do higieny intymnej. W radiu co chwilę towarzystwo lekarskie certyfikuje jakość kolejnej odżywki. To nie tylko pęd po pieniądze, ale poszukiwanie rozgłosu i źle pojmowanej sławy. Zamiast realizować projekty edukacyjne, rozmieniamy się w ulotkach rozrzucanych na ulicy, wciskanych w garść przechodnia i do pocztowej skrzynki. Codzienny lobbing. Wolny rynek. Bez umiaru.

Zazdrość. Zawiść. Zawziętość. Za nic i za wszystko…

Gniew. Bardzo często w słusznej sprawie. Antysystemowy. Z zaciśniętą ręką do walki. Nieraz jednak uderzający na oślep, w najsłabszy punkt, najbliższą osobę, kolegę w izbie przyjęć, stojącego w absurdalnej kolejce pacjenta. Wet za wet. I jak w takich chwilach nie gniewać się na biały personel?

Lenistwo. Ileż zaniechań można tutaj opisać? Kształcenie podyplomowe? Wspólne stanowisko wobec bezdusznego przepisu? Wywiad chorobowy naprędce? Zapomniane omówienie planu leczenia z chorym punkt po punkcie? Wysługiwanie się innymi i zabawa w podaj dalej?

Wizerunek lekarza jest powracającym tematem wielu rozmów. Lekarze nie muszą być święci, jak ich patroni i wspomożyciele. Ludzie – nie bogowie – mają prawo do błędów i grzechów. Muszą jednak co pewien czas spojrzeć w lustro, zbadać wzrok, założyć okulary korygujące i wyjąć ciało obce, które zasłoniło ich lekarskie powołanie…

(...)

Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Powyższy fragment pochodzi z książki "Ecce Medicus" Jarosława Waneckiego. Publikacja powstała z inicjatywy Towarzystwa Ubezpieczeń INTER Polska S.A. oraz Polskiego Towarzystwa Lekarskiego. To książka opisująca polskiego lekarza, jego dzieje, postawy, postrzeganie, obowiązki, przywileje, wyzwania, karty chwały i grzechy. To osiemnaście autorskich tekstów o wolnym zawodzie polskiego lekarza na przestrzeni dziejów, od roku 1918 do dziś.

Dr Jarosław Winnicki - pediatra, felietonista, laureat Gloria Medicinae, wieloletni prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Płocku.

d4hn0ha
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4hn0ha