Zaczyna się ostro – od sceny łóżkowej, w której stara aktorka w podrzędnym paryskim hoteliku uprawia seks z młodym żołnierzem Legii Cudzoziemskiej (nie oszczędzając ani siebie, ani jego). Niestety po tym „trzęsieniu ziemi” (a właściwie łóżka) napięcie nie rośnie tak, jak można by oczekiwać... Wprawdzie Cendrarsowi udało się świetnie przedstawić barwną postać postarzałej gwiazdy francuskiego teatru – Teresy Espinozy, która nie tylko miała bujne życie erotyczne, lecz także niewątpliwy talent sceniczny oraz umiejętność kierowania swoją karierą – także z wykorzystaniem popularności płynącej z bycia przedmiotem wiadomości w prasie bulwarowej.
Natomiast rozczarowanie budzi to, że obraz życia „za kulisami” jest jedynie odbiciem stereotypowych wyobrażeń – szarogęszenie się gwiazdy, robienie kariery poprzez łóżko i ciągłe intrygi... Kolorytu dodaje wprawdzie czas i miejsce akcji – Paryż tuż po II wojnie światowej to naprawdę ciekawe miejsce, w którym na życiowej drodze gwiazdy teatralnej może się pojawić zarówno młoda aktorka ukrywająca w czasie wojny Żydów, jak i żołnierz odznaczony Legią Honorową, który po wojnie zajął się handlem na czarnym rynku.
I o ile właśnie postać nieco zwariowanej aktorki i uchwycenie na kartach powieści kolorytu powojennego Paryża decydują o atrakcyjności Zabierz mnie na koniec świata!, o tyle nadużyciem jest określanie tej książki jako kryminału – wprawdzie jest trup, jest nawet jakieś śledztwo, ale to tylko taki dodatek do opowieści o światku teatralnym – w sumie nawet jeśli niezbyt odkrywczej, to jednak całkiem ciekawie napisanej. Choć skandaliczność tej powieści z biegiem czasu nieco wyblakła i trudno się teraz fascynować dociekaniami, na kim były wzorowane poszczególne postaci, to mimo wszystko może to być całkiem interesująca lektura nie tylko dla miłośników podglądania życia prywatnego aktorów – myślę, że może ona być wręcz odkryciem na przykład dla wielbicieli prozy Manueli Gretkowskiej...