Trwa ładowanie...
recenzja
01-02-2018 14:15

Rzemieślnicza robota. Recenzja "Wolverine. Tom 2"

Kariera Jasona Aarona zatoczyła koło. Jako scenarzysta debiutował bowiem za sprawą konkursu na opowieść o Wolverine – wygrał, został doceniony, a jego komiks został opublikowany w jednym z zeszytów tej serii.

Rzemieślnicza robota. Recenzja "Wolverine. Tom 2"Źródło: Egmont
d1h7g6i
d1h7g6i

Sukces zachęcił go do dalszych prób pisarskich i przez lata stworzył kilka uznawanych dziś za wybitne autorskich dzieł ("Skalp", "Bękarty z południa"). Po latach, gdy był już niemal na samym szczycie, zaproponowano mu pisanie komiksów z pierwszoligowymi bohaterami Marvela i tym samym wrócił do tworzenia przygód Rosomaka.

Nie podobał mi się pierwszy tom antologii zbierającej historie Aarona opowiadające o Wolverine, ale z racji tego, że bardzo cenię go jako scenarzystę – uważam jego autorskie serie za jedne z najlepszych we współczesnym komiksie – postanowiłem dać mu jeszcze jedną szansę. Zawiodłem się niestety po raz drugi, bo zawarte tu fabuły nie wychodzą ponad przeciętność, która prezentowana była w pierwszej odsłonie. Jest dobrze, poprawnie, ale po tym autorze spodziewam się więcej, niż typowego rzemieślniczego pisania – a tylko to w tych albumach dostajemy.

W pierwszych zeszytach Wolverine'a tworzonych przez Aarona czuć było, że dobrze się bawi pisząc tę postać - wkładał w jej usta niebanalne teksty, przedstawiał jego prywatne życie - tu robi to mniej chętnie. Akcja skupia się głównie na superbohaterskich, nierzadko pożenionych z science fiction fabułach (parafrazowany jest tu między innymi "Terminator"). Na tle innych opowieści wyróżnia się miniseria traktująca o tym, jak Wolverine trafia do domu wariatów, ale mimo tematyki obiecującej dużo psychologicznych atrakcji i nietypowych dla komiksu superbohaterskiego scen, potencjał nie zostaje dobrze wykorzystany, a sama opowieść zostaje dość niezgrabnie domknięta. Pewnym plusem tego zbioru jest fakt, że bazuje na dłuższych historiach. Poprzedni prezentował w dużej mierze opowieści powyrywane z większych cykli, pozbawione kontekstu, niejako pisane z doskoku, przez co czytelnik wiele tracił zostając sam na sam z niedomkniętymi wątkami.

"Wolverine. Tom 2" Aarona to nie jest zły komiks. Zbiera wśród polskich publicystów bardzo dobre recenzje – może mam zbyt duże oczekiwania względem tego scenarzysty, który jakby nie było jest dla mnie głównym bohaterem tego dzieła? Faktem jest, że wybitnych komiksów o Rosomaku ze świecą szukać, i te pisane przez Aarona, zapewne wyróżniają się na tle masowo publikowanej pulpy. Tak przypuszczam, bo zazwyczaj nie sięgam po superbohaterskie czytadła. Niemniej ja – czyli czytelnik szukający w komiksach czegoś więcej, ale zarazem przecież fan Aarona i Wolverine'a– jestem zawiedziony.

Ocena: 6/10

Krzysztof Ryszard Wojciechowski

d1h7g6i
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1h7g6i

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj