16 czerwca rozgrywa się akcja jednej z najważniejszych powieści XX wieku - Ulissesa Jamesa Joyce'a . To dzień wędrówki Leopolda Blooma - bohatera książki po Dublinie i właśnie w tym mieście Bloomsday świętowany jest szczególnie hucznie.
O ile Ulisses , który uczynił Joyce'a sławnym, przede wszystkim burzył formy i konwencje literatury, o tyle druga, mniej znana powieść tego autora - Finnegan's Wake - naruszająca struktury samego języka aż po zupełną nieprzystępność, odebrała swemu autorowi wielu zwolenników. W Finnegan's Wake Joyce potraktował język jak plastyczne i muzyczne tworzywo, piętrząc konstrukcje słowne, gry i kalambury.
W Ulissesie Joyce z wrażeń, spostrzeżeń, strzępów obserwacji i myśli budował całość podporządkowującą reguły języka strumieniowi myśli. W Finnegan's Wake - konstruował "wszechjęzyk" i to nie tylko jako nośnik znaczeń. Finnegan's Wake stawia tłumacza w arcytrudnej sytuacji.
W Polsce jako jeden z pierwszych próbował przełożyć tę książkę Jerzy Strzetelski. Maciej Słomczyński, tłumacz Ulissesa , przełożył tylko fragmenty. Jacek Malicki, który podjął się przetłumaczenia całości ponad 600-stronicowej księgi, pracuje nad tym już od kilku lat. Tłumacz Finnegan's Wake, przez wiele lat zajmował się muzyką i innymi mediami, związany był z Galerią Repassage, Galerią Dziekanka, Galerią Małą.
James Joyce powiedział kiedyś, że kto poważnie podchodzi do lektury Finnegan's Wake, powinien poświęcić całe życie na jego odczytywanie. "Daje to w rezultacie ogromne zadowolenie intelektualne i estetyczne" - podkreśla Malicki, który od kilku lat codziennie spędza nad tym tekstem po kilka godzin.