Trwa ładowanie...
fragment
16-11-2011 15:12

Polska szkoła animacji

Polska szkoła animacjiŹródło: "__wlasne
dbyulev
dbyulev

Niewiele jest w historii kina polskich filmów, o których wspomina się w zagranicznych leksykonach
i kompendiach. Niewielu reżyserów lub aktorów cieszy się światową popularnością.
Na ogół pamięta się o Poli Negri, polskiej szkole filmowej, Rękopisie znalezionym w Saragossie
Wojciecha Jerzego Hasa, kilku reżyserach, którzy realizowali filmy w Europie Zachodniej i w USA
– takich jak Ryszard Bolesławski, Andrzej Wajda, Roman Polański, Jerzy Skolimowski czy Krzysztof Kieślowski. Niektórzy historycy kina zapewne wysoko cenią polski dokumentalizm, ci zaś, którzy znają się na produkcji – mają dobre zdanie o polskich operatorach.

Lecz w dziejach światowego kina zapisało się jeszcze jedno zjawisko, choć może nie tak
doniosłe, jak filmy Munka, Wajdy i Kawalerowicza, ani tak popularne, jak oscarowe przeboje
Polańskiego. To p o l s k a s z k o ł a a n ima c j i – jeden z najciekawszych rozdziałów w ponadstuletniej historii kinoplastyki. Szkoła ta była tworem oryginalnym, a nie tylko udanym nawiązaniem do modnych tendencji kina zachodniego. Jej wielkości nie można oczywiście mierzyć
wpływami z rozpowszechniania ani pamięcią kinopleksowej widowni. Z drugiej strony,
filmy zaliczane do tego nurtu cieszą się międzypokoleniową popularnością (nie tylko w kręgu
kinomaniaków i fanów animacji, ale również internautów). Mimo że formacja ta zawsze
miała charakter elitarny, nigdy nie zeszła do artystycznego podziemia, ale z różnym skutkiem
szukała kontaktu z masową publicznością. Przez lata animacja dla dorosłych stanowiła cenny
towar eksportowy polskiej kinematografii, przynosząc jej i zaszczyty, i cenne dewizy. Poza
tym w latach 60., gdy kino aktorskie poddano surowym represjom cenzury, film animowany
stał się wiarygodnym głosem zza „żelaznej kurtyny”, a nawet wizytówką polskiej kultury.

Od kilku lat film animowany przeżywa w Polsce zasłużony renesans. Jeszcze piętnaście lat
temu trudno było obejrzeć stare dziełą mistrzów polskiej szkoły. Można było jedynie liczyć
na przypadkowe audycje w telewizji (oczywiście w godzinach nocnych, na ogół nieodnotowane
w programie) lub festiwalowe projekcje dla wtajemniczonych. Lecz w trakcie ostatniej
dekady nadrobiono zaległości z nawiązką. Ukazało się kilka edycji DVD z klasyką polskiej animacji, powstały liczne strony internetowe, kilka kanałów telewizyjnych regularnie emituje
filmy. Popularyzacją polskiej animacji zajmują się również organizatorzy festiwali, między innymi
w Krakowie (Etiuda & Anima), Poznaniu (Festiwal Młodego Widza „Ale Kino!” i Animator) oraz
we Wrocławiu (Era Nowe Horyzonty). Ponadto z okazji hucznych obchodów pięćdziesięciopięcio-
i sześćdziesięciolecia polskiej animacji zorganizowano wiele okolicznościowych imprez
i retrospektyw. Ostatnie sukcesy polskich animatorów, zwłaszcza Tomasza Bagińskiego,

6 Wstęp

Mariusza Wilczyńskiego i Marka Skrobeckiego, oraz studia Se-Ma-For, w którym wyprodukowano
oscarowy film Piotruś i wilk Suzie Templeton, sprawiły wrażenie, że wiele lat po sukcesach
starych mistrzów, takich jak Lenica, Borowczyk, Szczechura i Rybczyński, film animowany
pozostaje narodową specjalnością polskiej kultury.

dbyulev

Wysoką pozycję polskiej animacji w świecie potwierdziła ankieta ASIFA (Association Internationale
du Film d’Animation) z 2010 roku, rozpisana z okazji pięćdziesięciolecia tej organizacji.
W pięćdziesiątce najważniejszych filmów powstałych po roku 1960 znalazło się aż sześć
filmów z Polski (Labirynt Lenicy, Apel Czekały, Tango Rybczyńskiego, Refleksy i Strojenie instrumentów Kuci oraz Łagodna Dumały). Lepszym wynikiem mogła się pochwalić tylko kinematografia kanadyjska. Lecz nawet sześć filmów i druga pozycja w rankingu drużynowym
pozostawiają niedosyt. Brakuje wielu arcydzieł, wielu nazwisk, bez których trudno sobie wyobrazić
historię animacji autorskiej. Prawdziwa klęska urodzaju.

• • •

Książka ta nie jest standardową historią polskiej animacji, omawiającą tytuł za tytułem,
nazwisko po nazwisku dzieje tej formy sztuki na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Jest czymś
mniej, a jednocześnie czymś więcej. Mn i e j, gdyż dotyczy tylko tych zjawisk, które odegrały
ważną rolę w dziejach kinoplastyki, pomija zaś – lub marginalizuje – to wszystko, co wtórne
lub bez związku z głównym nurtem światowej animacji. Poza tym książka ta skupia się głównie
na okresie od połowy lat 50. do końca lat 70. XX wieku, choć nie brak w niej nawiązań do
przedwojennych prapoczątków, socrealistycznego przełomu czy współczesności. W i ę c e j, gdyż
książka ta nie dotyczy tylko polskiej kinematografii. Moim celem było bowiem ukazanie zjawiska
polskiej szkoły na tle artystycznej rewolucji, która nastąpiła w dziedzinie animacji po roku
1945.

Starałem się również ukazać polską animację w kontekście przemian zachodzących w życiu
politycznym i społecznym, jako specyficzną kronikę wydarzeń. Pytanie o poetykę polskiej
szkoły animacji jest jednocześnie pytaniem o polską kulturę międzywojnia, PRL-u i okresu
transformacji. Animacja – ta niezwykła sztuka istniejąca na pograniczu filmu, rzeczywistości
i plastyki – może bowiem posłużyć jako soczewka, przez którą uważny widz dostrzeże coś,
czego nie widać gołym okiem.

Gdańsk, jesień 2006 – lato 2011

dbyulev
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dbyulev

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj