"Podróż Cilki": syn bohaterki złoży pozew. "Matka nie była seksualną niewolnicą"
"Podróż Cilki" to kontynuacja bestsellera "Tatuażysta z Auschwitz", który rzekomo opowiada prawdziwe historie ocalonych z Holocaustu. Autorka obu książek była już krytykowana za mieszanie prawdy z fikcją, a teraz może nawet trafić do sądu.
"Tatuażysta z Auschwitz" to międzynarodowy bestseller nowozelandzkiej pisarki Heather Morris, opowiadający niezwykłą, ale opartą na faktach historię miłosną w realiach Holocaustu. Powieść została przetłumaczona na wiele języków, w 2018 r. ogłoszono rozpoczęcie prac nad ekranizacją, a rok później (w Polsce w styczniu 2020 r.) ukazała się kontynuacja – "Podróż Cilki".
"Uroda ją uratowała – i skazała na piekło" – czytamy w opisie książki na stronie wydawnictwa Marginesy. "Cilka ma zaledwie szesnaście lat, kiedy trafia do Auschwitz. Tam szybko się uczy, że uroda daje siłę, a ta oznacza przetrwanie. Kiedy po trzech latach Armia Czerwona wyzwala obóz, dziewczyna nie odzyskuje wolności: zostaje oskarżona przez komunistyczne władze o kolaborację i skazana na piętnaście lat łagru w Workucie".
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Według opisu "Podróż Cilki" to "opowieść o cierpieniu, ale także o niezwykłej odwadze i harcie ducha w obliczu niesprawiedliwości i okrucieństwa". A zdaniem przybranego syna kobiety, która była pierwowzorem książkowej Cilki – obraz przedstawiony przez Morris to stek kłamstw i zniesławienie nieżyjącej macochy.
Obejrzyj: Małgorzata Rejmer: "W Albanii nie ma głośnych feministek. To się dopiero zacznie
- Moja macocha nie była niewolnicą seksualną i nie robiła nic, co zostało opisane przez Morris. Ale jej wydawca nie miał nawet na tyle przyzwoitości, by odpowiedzieć na moje listy – mówił "Daily Mail" George Kovach. Pasierb Cecilii Kovachovej, którą autorka powieści przerobiła na Cilkę Klein.
Mieszkający w Stanach Zjednoczonych Kovach podkreśla, że od miesięcy próbuje nawiązać kontakt z wydawcą książki, która oczernia jego matkę. Miesza prawdę z fikcją, ale czytelnik jest przekonany, że "Podróż Cilki" to historia oparta na faktach.
W rozmowie z brytyjską prasą Kovach zapowiedział, że pójdzie ze swoimi oskarżeniami do sądu. I choć ma świadomość, że będzie go to dużo kosztowało, to zamierza domagać się sprawiedliwości.
- Chcę oczyścić imię zmarłej matki. Była wspaniałą osobą i to, jak została zniesławiona, sprawia, że jestem wściekły – mówił Kovach. Potomek kobiety, na której Morris wzorowała swoją bohaterkę, ma największy żal za opisywanie rzekomych kontaktów seksualnych z SS-manami, które miały tłumaczyć "cudowne ocalenie" Cilki.
Wydawca Morris nie odpowiedział na zarzuty Kovacha. Ale już wcześniej tłumaczono, że autorka pisała swoje powieści w oparciu o relacje różnych osób ocalałych z Holocaustu. Co ciekawe, podczas zbierania materiałów Morris spotkała się z pasierbem Kovachovej, prosząc o wspomnienia i zdjęcia z rodzinnego albumu.
- Po zapoznaniu się z zebranymi materiałami nie chciałem mieć nic wspólnego z tym projektem – wyznał George Kovach, który nie chciał się zgodzić na opisywanie historii swojej macochy w książce. Domagał się od wydawcy, że wątki pozwalające skojarzyć Cilkę z Cecilią znikną całkowicie, albo czytelnik zostanie poinformowany, że jest to kompletnie fikcyjna postać. Tak się jednak nie stało. Cilka pojawiła się najpierw w "Tatuażyście z Auschwitz", gdzie przedstawiono ją jako seksualną niewolnicę kierownika obozu koncentracyjnego. A później doczekała się własnej powieści, która bazuje na niektórych wątkach z życia Kovachovej.
Przypomnijmy, że już pierwsza powieść Heather Morris budziła kontrowersje i była krytykowana za mieszanie faktów z fikcją. Specjaliści z Centrum Badań Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu pisali, że wątek Cilki, która miała przez długi czas utrzymywać seksualne relacje z SS-Obersturmführer Johannem Schwarzhuberem, był nierealny.
"Wojenna rzeczywistość, a zwłaszcza historyczny i społeczno-psychologiczny kontekst obozu koncentracyjnego, został w książce odrealniony i spoetyzowany" – podsumowano w raporcie Centrum Badań.