Trwa ładowanie...

Piekielne oblicze współczesnej Turcji. Młodą dziewczynę można zabić za noszenie jeansów i SMS-y do chłopaka

Zabójstwo własnego dziecka wydaje się być niewyobrażalną zbrodnią, do której mógłby się posunąć najgorszy zwyrodnialec. Ale nie we wschodniej Turcji, gdzie z rąk członków rodziny ginie kilkadziesiąt młodych dziewcząt rocznie. Wszystko w imię wielowiekowej tradycji.

Piekielne oblicze współczesnej Turcji. Młodą dziewczynę można zabić za noszenie jeansów i SMS-y do chłopakaŹródło: Materiały prasowe
d1dqv7r
d1dqv7r

Rytualne zabójstwa córek czy młodych żon we współczesnej Turcji to tylko jeden z tematów, które w swojej książce "Merhaba. Reportaże z tomu 'Zabójca z miasta moreli' i osobisty słownik turecko-polski" poruszył Witold Szabłowski. Dzięki uprzejmości GW Foksal publikujemy fragment książki, która trafiła niedawno do polskich księgarni.

To z miłości, siostro

1.

Hatice zasłania ręką usta, jakby bała się, że słowa się z niej wysypią. Nie chce mówić. Nigdy z nikim nie rozmawiała o tych sprawach. I nie zamierzała tego robić.
Tłumaczę, że przecież nic jej nie grozi. Ale nie chodzi o zagrożenie. Hatice zwyczajnie nie wie, jak opowiedzieć o tym, przez co przeszła. Bo jak opowiedzieć o ojcu? Na całym świecie ojcowie kochają córki. Ojciec Hatice chciał ją zabić.

Jak opowiedzieć o matce? Matka powinna zasłonić córkę własnym ciałem. A matka Hatice krzyczała do męża: „Kiedy wreszcie zabijesz tę dziwkę?!".

d1dqv7r

Jak opowiedzieć o bracie, który przyszedł do jej domu z nożem? O siostrze, z którą spała od dziecka w jednym łóżku, a która jej nie ostrzegła?
Gdyby jej mąż Ahmet nie był silnym człowiekiem, Hatice już by nie żyła.

Eren Çevik /www.cekicphotography.com
Źródło: Eren Çevik /www.cekicphotography.com

Spotykamy się w ich domu. Umawiamy się, że jeśli nie będą w stanie mówić, nie będę nalegał. Hatice przyjmuje mnie w szarawarach w orientalne wzory. Na głowie ma chustę szczelnie zasłaniającą włosy. Ahmet ma sumiaste wąsy i flanelową koszulę w kratę. Mają po dwadzieścia dwa lata. Razem są od pięciu. Małżeństwo, jak większość w ich wiosce, było aranżowane. Ale są bardzo szczęśliwi.
Ich mieszkanie to dwa krzesła, tapczan i dywan na ścianie. Więcej się jeszcze nie dorobili. Dzieci nie mają. Mieszkają koło targu, na którym można kupić pistacje, arbuzy, ser i chleb. Ahmet tam pracuje, sprzedaje miód. Mają przyjaciół. Zaczęli nowe życie.

Stare skończyło się cztery lata temu, kiedy Ahmet poszedł do wojska. Hatice miała w tym czasie mieszkać z jego ciotką. Ciotka jest wdową, mieszka z synem, więc było idealnie. Kobieta na wschodzie Turcji nie powinna mieszkać sama. To niemoralne.

d1dqv7r

Problem w tym, że dzień po wyjeździe Ahmeta do drzwi Hatice zapukał drugi syn ciotki, Abdullah. Nie powinien tego robić. Hatice kazała mu odejść. Odszedł, ale dzień później wrócił. Zaczął szarpać za klamkę.

– Otwórz, bo cię załatwię! – krzyczał.
Hatice stała jak słup soli. Nie wiedziała, co robić. Krzyczeć? Abdullah będzie udawał głupka. Nie przyzna się. Powiedzieć ciotce? Na Allaha! Przecież nikt nie uwierzy kobiecie! Hatice trzymała więc drzwi z całej siły i Abdullah zrezygnował. A następnego dnia postanowił się zemścić.

(…)

3.

Każdego roku na wschodzie Turcji zabijanych jest kilkadziesiąt młodych dziewczyn. Kolejne giną w nieznanych lub dziwnych okolicznościach. To ofiary honorowych zabójstw, tradycji, która każe krewnym zabijać kobiety, gdy splamią honor rodziny.

d1dqv7r

Ayşe Gokkan, dziennikarka kurdyjskiej telewizji, pisze o honorowych zabójstwach książkę: – Kultura opiera się tu na dominacji mężczyzn. Każdy opor powinien być karany. Ayşe Figen Zeybek z Kamer, organizacji, która próbuje zapobiegać przemocy w rodzinie: – Ta tradycja ma kilka tysięcy lat. Jest niepisana i bardzo płynna. Czasem nawet zdrada małżeńska jest do wybaczenia. Innym razem dziewczyna ginie, bo chce chodzić w dżinsach.

– Słucham?
– Giną dziewczyny, które chcą być niezależne. Przez ostatnie lata bieda wygnała wiele rodzin ze wsi do Diyarbakır. To często jest tak, jakby przenieśli się tu ze średniowiecza. Zwłaszcza dla młodych dziewczyn to ogromny szok.
– Czyli?
– Trafiają w środek globalnej wioski. Komórki, internet, MTV. Widzą rówieśniczki, które mogą wychodzić z domu bez opieki mężczyzny. Które mogą ładnie się ubrać, zamiast chodzić non stop w chuście i szarawarach. Które mają chłopaka jeszcze przed ślubem. I chcą żyć jak one. W tym czasie ich ojciec też jest oszołomiony. Strzeżenie córki na wsi jest proste. W mieście – Allah wie, co jej może przyjść do głowy. A córka, zamiast siedzieć w domu jak jej matka, babka i prababka, przychodzi i mówi: chcę do kina, chcę na spacer, chcę nowe buty.
Giną najczęściej najlepsze dziewczyny, najbardziej otwarte, najodważniejsze. W dniu, gdy oglądałem z samolotu Mezopotamię, ojciec zabił córkę w Şanurfie. Dlaczego? Bo wysłała do radia SMS-a z życzeniami dla swojego chłopaka. Na antenie padły jej imię i nazwisko. Ojciec uznał, że splamiła swoje dziewictwo.

Dwa tygodnie wcześniej w miasteczku Silvan mąż zabił żonę. Rodzinie powiedział, że w momencie ślubu nie była dziewicą. Jej rodzice uznali, że musiał mieć rację.

Eren Çevik /www.cekicphotography.com
Źródło: Eren Çevik /www.cekicphotography.com

4.

Gdy Abdullah dobijał się do drzwi Hatice, sto kilometrów dalej rozgrywał się inny dramat. W wiosce Yalım niedaleko Mardin –przepięknej starożytnej fortecy – trzydziestopięcioletnia Şemse Allak została zgwałcona przez pięćdziesięciopięcioletniego mężczyznę. Ludzie mówią, że Şemse była trochę szalona. Sklepikarz z Mardin mówi wprost, że była opóźniona w rozwoju. Ale może chodzić o inny rodzaj szaleństwa. Nauczycielka tkactwa, która ją znała, mówi, że Şemse nie chciała wyjść za mąż. Dlatego ludzie ze wsi uznali ją za wariatkę.

d1dqv7r

Gwałciciel nazywał się Halil Acil. Miał żonę i dwójkę dzieci. Mieszkał na obrzeżach wioski. Za jego murowanym szarym domem zaczynały się już pola pokryte setkami kamieni. Şemse mieszkała z ojcem, matką i braćmi bliżej centrum, przy drodze, którą idzie się do meczetu. Wracając z pola drogą, która lekko pnie się pod gorę, codziennie mijała dom Halila. Złe języki mówią, że Halil wcale jej nie zgwałcił. Że sypiali ze sobą od dawna, a bajkę o gwałcie Şemse wymyśliła, gdy okazało się, że jest w ciąży.

Oprócz plotek nic jednak nie wskazuje, że tak było naprawdę – ani śledztwo policji, ani organizacji kobiecych. Nie wiadomo, czy Şemse podobała się Halilowi. Jedni mówią, że kochał się w niej od dawna. Inni, że ją wykorzystał z nadzieją, że ujdzie mu to na sucho. Że nawet jeśli Şemse komuś powie o gwałcie, nikt nie uwierzy wariatce.

Gdy Şemse zaszła w ciążę, jej rodzina przyszła do Halila i powiedziała: „Masz się z nią ożenić albo zabijemy i ciebie, i ją”. Mężczyzna miał już żonę. Ale rodzina zaproponowała ślub przed imamem.
Przed państwowym urzędnikiem można poślubić tylko jedną kobietę. Przed sługą bożym – dwie albo trzy. Halil chciał się zgodzić, ale rodzina Şemse zażądała dodatkowo kilku tysięcy tureckich lir. Halil tyle nie miał. Bracia odeszli więc z niczym.

d1dqv7r

Ale i oni, i Halil wiedzieli, że to nie koniec. Kochająca rodzina zawsze broni honoru swoich córek.

Eren Çevik /www.cekicphotography.com
Źródło: Eren Çevik /www.cekicphotography.com

5.

Korzeni honorowych zabójstw nie da się zbadać. Prawdopodobnie pochodzą z tradycji koczowniczo-plemiennych. Ojciec mógł dostać za dziewczynę posag, o ile była dziewicą. Jeśli nie była, mąż ją odsyłał. Nie dość, że sprowadzała wstyd na rodzinę, to do końca pozostawała na jej utrzymaniu. Dla koczowników liczba osób, które trzeba wyżywić, miała ogromne znaczenie. Pieniądze z posagu też.
Prawdopodobnie, mówią naukowcy, właśnie dlatego koczownicy zaczęli zabijać swoje córki. Zabijali też kobiety, które chciały się rozwieść – w takim wypadku posag musiał być zwrócony. Zabijali i te, które nie chciały się zgodzić na małżeństwo aranżowane przez rodzinę.

d1dqv7r

Ayşe Figen Zeybek z organizacji Kamer: – Tragiczna śmierć Şemse Allak poruszyła całą Turcję. Nad jej grobem, dość bezczelnie, ogłosiłyśmy nasz program. Każdej kobiecie, która się do nas zgłosi, dajemy gwarancję przeżycia.
– I co?
– Od 2003 roku uratowałyśmy kilkaset dziewczyn. Jeśli rodzina jest zdeterminowana, by zabić, szukamy schroniska w innym mieście. Wysyłamy tam dziewczynę i pomagamy zacząć nowe życie. Schroniska są ściśle strzeżone, bo niektóre klany angażują wielkie środki. Dwa lata temu córka jednego z szefów klanu uciekła z chłopcem. Gonili ją w dwadzieścia samochodów. Szukali we wszystkich dużych miastach. Znaleźli, ale uciekła przed zabójcą przez okno i dziś nikt nie wie, co się z nią dzieje.
– Jak poznajecie, czy rodzina jest zdeterminowana?
– Chodzi z nami psycholog. On ocenia, czy jeśli obiecają, że nie zabiją, to można im zaufać.
– Obiecują?
– To trudny proces. Nie można iść do domu i powiedzieć: „Podobno zamierzacie zabić córkę. Nie radzę!". Najpierw zbieramy informacje. Jeśli rodzina jest religijna, idziemy z imamem. Jeśli ojciec pracuje w fabryce, prosimy o wsparcie dyrektora. Kiedyś pomagał nam lekarz, który leczył babcię. Innym razem zadzwonił z Ankary minister spokrewniony z jedną z rodzin. Wszyscy tłumaczą: Nie trzeba zabijać! Jest wiele innych rozwiązań!
– Co na to rodziny?
– Kilka dni temu byłam w Viranşehir, małej wsi pod Şanlıurfą. Rodzina kazała dziewczynie się zabić. Wuj wysyłał SMS-y: „Zabij się sama albo będziesz umierać w mękach". Dlaczego? Bo miała w szkole chłopaka i on ją woził samochodem. Na wsi nie do pomyślenia.
– I co?
– Zawsze dziwnie się czuję, jak muszę się z rodziną targować o życie ich własnej córki. Ale mam już swoje triki. Tłumaczę, że też jestem stąd. Że moja córka też ma chłopaka i nie zamierzam jej zabić z tego powodu. Pokazuję zdjęcia w telefonie. Mówię, że jest dobra z matematyki, ale nie radzi sobie z tureckim. Tym razem ojciec załapał. Zaczął narzekać, że córka musi się uczyć tureckiego. Że całe zło przez szkołę, bo po co Kurdom ten turecki. Ja zawsze próbuję obudzić w nich uśpionego rodzica. Pytam, ile córka ważyła po urodzeniu. Na co chorowała. Jakie pierwsze słowo powiedziała: mama czy tata. Jeśli obudzę rodziców, jesteśmy na prostej.
– A tu? Udało się?
– Obiecali, że nic jej nie zrobią. Córka przyrzekła, że już zawsze będzie wracać ze szkoły ze starszym bratem. Choć to jednak ryzyko. W zeszłym roku głośny był u nas przypadek kobiety o nazwisku Ayşegul Alpaslan. Mąż przy policjantach obiecał, że w życiu jej nie uderzy. Tydzień później zakatował ją na śmierć.

Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Powyższy fragment pochodzi z książki " Merhaba. Reportaże z tomu 'Zabójca z miasta moreli' i osobisty słownik turecko-polski" Witolda Szabłowskiego, która ukazała się nakładem wydawnictwa W.A.B.

Obejrzyj: Polscy turyści przestali się bać wyjazdów do Tunezji. Turcja i Egipt też wracają do łask
d1dqv7r
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1dqv7r