"Papież" uderzy mocniej niż "Kler". Sensacja ważniejsza od prawdy
"Papież" tylko z pozoru opowiada o Franciszku, Benedykcie i jego decyzji, która wstrząsnęła światem. Całość opiera się na sensacyjnych teoriach spiskowych i zwykłych kłamstwach.
W zeszłym roku Netflix zapowiedział film "The Pope". W fotelu reżysera zasiadł Fernando Meirelles ("Miasto ślepców", "Miasto Boga"). Scenariusz powstał na podstawie książki "Papież" Anthony'ego McCartena, która właśnie trafiła do polskich księgarń. Główne role Franciszka i Benedykta XVI zagrają Jonathan Pryce i Anthony Hopkins.
Nadal nie znamy daty premiery, ale kiedy "Papież" pojawi się na ekranach, może zrobić dla wizerunku Kościoła więcej złego niż "Kler" Smarzowskiego.
McCarten ma na swoim koncie m.in. nominację do Oscara za scenariusz do "Teorii wszystkiego". Napisał także "Czas mroku" i "Bohemian Rhapsody". Te informacje są podkreślone na okładce "Papieża", który sprawia wrażenie wciągającego i rzetelnego reportażu.
Wciągający jest, ale z rzetelnością i poszanowaniem faktów ma niewiele wspólnego. Już w przedmowie da się wyczuć, że autor ma gotową tezę, której trzyma się do końca. Sprowadza się ona do powielania teorii spiskowych i powtarzania w większości nieuprawnionych lub obalonych zarzutów pod adresem Franciszka i Benedykta.
Punktem wyjścia jest abdykacja Benedykta XVI w 2013 r. 86-letni wówczas papież tłumaczył swoją decyzję "niewystarczającymi siłami do sprawowania posługi Piotrowej". Kluczowym, o czym nie przeczytamy u McCartena, problemem miały być pielgrzymki transatlantyckie. W 2012 r. Benedykt był na Kubie i w Meksyku, gdzie "doświadczył granic fizycznej wytrzymałości".
W lipcu 2013 r. miał lecieć do Brazylii na Światowe Dni Młodzieży i to właśnie to zobowiązanie, jak tłumaczył 3 lata po abdykacji, przesądziło o losie jego pontyfikatu.
McCarten ma inne zdanie na ten temat. Takie, które pojawiało się w tabloidach i sensacyjnych książkach tropiących watykańskie spiski. Autor pisze wprost, że "Jan Paweł II i Ratzinger z pewnością ponoszą odpowiedzialność za długoletnie ignorowanie i ukrywanie przestępstw seksualnych popełnionych przez duchownych". Co więcej, "rezygnacja Benedykta XVI jest głośnym (a być może także szlachetnym) przyznaniem się do winy, odpowiedzialności i niekompetencji".
W "Papieżu" powtarzane są stare zarzuty związane z rzekomym tolerowaniem pedofilii przez głowy Kościoła. Na ich podstawie autor wyciąga absurdalny wniosek, że Benedykt XVI po abdykacji nie wrócił do ojczyzny, bo mógłby tam zostać postawiony w stan oskarżenia.
Teorie spiskowe powielane przez McCartena są wodą na młyn przeciwników Kościoła. Autor jest bardzo przekonujący i sprawia wrażenie specjalisty w tej dziedzinie. W przedmowie zaznaczył zresztą swoje przywiązanie do tradycji katolickiej, wychowanie w wierze, wieloletnią służbę ministrancką. Jednocześnie kpił z Eucharystii ("To ciało Chrystusa, abrakadabra. Proszę wierzyć lub nie") i wielokrotnie wykazał się ignorancją lub niewiedzą.
- Zważywszy, że – w chwili pisania niniejszej książki - dostępne są dwa papieskie punkty widzenia, katolicy (a nawet niektóre ważne postacie Kościoła) mogą sobie wybierać, który papież i które stanowisko papieskie bardziej im odpowiada.
Powyższe twierdzenie dyskredytuje McCartena w jakiejkolwiek debacie na temat Kościoła katolickiego, bo autor nie zna, albo ignoruje zapisy Kodeksu Prawa Kanonicznego. Stawia tezę, że po rezygnacji Benedykta naruszono, czy wręcz zburzono dogmat o nieomylności papieża. Bo skoro jest ich dwóch i każdy mówi co innego, to przecież któryś z nich musi się mylić.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
McCarten nie informuje przy tym swoich czytelników, że Benedykt XVI po zejściu z tronu nie ma żadnych uprawnień przysługujących Franciszkowi. Nie zagłębia się również w kwestie dogmatycznej nieomylności. A ta wcale nie sprowadza się do tego, że wszystko, co powie papież, jest wolne od błędu.
"Papież" kłamie na temat instrukcji kościelnej "Crimen sollicitationis". Tajny dokument zawiera opis postępowania z aktem solicytacji (gdy duchowny w czasie spowiedzi namawia do czynności seksualnych). A McCarten przedstawił "Crimen…" jako zbiór wytycznych dla biskupów, którzy mają ukrywać księży oskarżonych o pedofilię, seks z mężczyznami i zwierzętami.
Czytelnik nieznający dokumentów Kościoła uwierzy także, że Franciszek w adhortacji "Amoris laetitia" pozwolił rozwodnikom w nowych związkach przystępować do komunii świętej. Brzmi rewolucyjnie, ale to nieprawda, o czym pisał chociażby Jarosław Kupczak w książce "Źródła sporu o Amoris laetitia".
Prostowanie twierdzeń i uproszczeń przedstawionych w "Papieżu" to temat na odrębną książkę. Anthony McCarten zdaje się tym nie przejmować, bo osiągnął swój cel i to podwójnie. Przedstawił kontrowersyjną tezę dla nieświadomych mas, która powstała w dużej mierze na nieprawdzie i teoriach spiskowych.
Taka "prawda" o Kościele i papieżach dociera teraz do czytelników, a za jakiś czas ukształtuje świadomość milionów użytkowników Netfilksa.