Ostatnia wolna gazeta w Rosji: "Musimy przestać publikować"
Wcześniej padły wolne radio i telewizja. Teraz "Nowa Gazeta" ogłosiła, że jej serwis informacyjny przestaje działać. - Wstydzimy się tego kroku, ale nie mamy wyjścia - deklaruje redakcja.
Szef newsroomu niezależnej od Kremla "Nowej Gazety" Nikita Kondratiew poinformował, że 5 marca redakcja zawiesza swój serwis informacyjny. Jest to związane z nowymi przepisami, według których za rozpowszechnianie w Rosji informacji o wojnie w Ukrainie grozi dziennikarzom 15 lat więzienia. Czym są "nieprawdziwe" informacje? To np. wiadomości o zabitych cywilach, ostrzeliwaniu miast czy zabitych żołnierzach rosyjskiej armii.
Redakcja będzie też zmuszona usunąć wiele już opublikowanych materiałów.
Kondratiew: "Gdy tylko wejdą w życie przepisy o cenzurze wojskowej, a pozostaje już tylko czekać na podpis Władimira Putina, będziemy musieli przestać publikować raporty z frontu. Nie będziemy już mogli mówić prawdy o walkach w Ukrainie. Będziemy musieli zapomnieć o ostrzale w miastach. Będziemy też musieli zapomnieć o losie naszych żołnierzy, naszych rówieśników, którzy, często wbrew swojej woli, znajdują się w zapalnych punktach wojny".
"Strasznie wstydzimy się tego kroku, podjętego w czasie, gdy nasi przyjaciele, znajomi i bliscy przeżywają w Ukrainie prawdziwe piekło" – pisze Kondratiew o zawieszeniu serwisu informacyjnego w tak krytycznym momencie.
To kolejna redakcja, która zawiesza działalność w Rosji. Nie nadaje tam już radio Echo Moskwy ani TV Dożd. Zablokowane są BBC, Deutsche Welle, CNN, czy rosyjskojęzyczny niezależny portal Meduza, którego redakcja mieści się na Łotwie.
Redaktor naczelny "Nowej Gazety" Dmitri Muratow to laureat Pokojowej Nagrody Nobla w 2021 r. Przez lata zamordowano w Rosji aż szóstkę dziennikarzy tej redakcji, w tym Annę Politkowską w 2006 r.
Nikita Kondratiew ocenia, że dziś w Rosji "droga do wolnego dziennikarstwa wiedzie przez więzienne baraki i drut kolczasty". Jednak jak pisze, dziennikarze gazety wcale nie mają zamiaru trafić do aresztów śledczych i kolonii karnych.
"Nie wyjeżdżamy też do Europy ani Gruzji. Zostajemy w Rosji, to nasz kraj" - pisze. "Będziemy nadal zbierać informacje. Ale kiedy i w jakiej formie zostaną one opublikowane - nie wiemy".
Redaktor uznaje, że niedorzeczne byłoby informowanie Rosjan jedynie o zamknięciu kolejnego centrum handlowego i wyjściu znanych marek z Rosji. Redakcja nie ma też zamiaru karmić czytelników jedynie doniesieniami z Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej.
W Rosji nie można nawet używać słowa "wojna", a jedynie "specoperacja wojskowa".
Tuż po ataku na Ukrainę "Nowa Gazeta" opublikowała dwujęzyczne wydanie: po rosyjsku i ukraińsku. "Nie uważamy Ukrainy za wroga, a języka ukraińskiego za język wroga" - wyjaśnił czytelnikom redaktor naczelny.
W ciągu kilku ostatnich dni "Nowa Gazeta" musiała za publikację prawdziwych informacji zapłacić kary w wysokości 1 mln 300 tys rubli (około 47 tys. zł).
Redakcja blokowanego w Rosji portalu Meduza (jej siedziba mieści się w Rydze) nie ma wątpliwości: "Blokują nas, ponieważ Kreml ma coś do ukrycia. Ale nie da się ukryć, że to Rosja rozpoczęła tę wojnę niesprowokowaną przez mieszkańców Ukrainy. Nie zablokują nas, bo mamy aplikację, newslettery, e-maile i media społecznościowe".
Problem w tym, że Meduza utrzymywała się dotąd z dobrowolnych składek czytelników, głównie z Rosji, a odcięcie systemu bankowego spowodowało, że te datki teraz nie dochodzą.
PS. Nowa Gazeta wciąż publikuje felietony i reportaże, choć ograniczyła dział informacyjny.
ZOBACZ TEŻ: Ostre słowa wicemarszałka Senatu. "Orban propagandowym wspólnikiem mordercy"
WP Książki na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski