Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:02

Opowieść dziewczynki, która chciała chodzić do szkoły

Opowieść dziewczynki, która chciała chodzić do szkołyŹródło: Inne
d3pyl97
d3pyl97

Słysząc Chiny, przed oczyma przesuwają nam się pagody, wijący się jak wąż, trochę nadpsuty Chiński Mur, czy Żółta Rzeka. Jest malowniczo, pięknie, nad wyraz bajecznie i dostojnie. Jednak spoglądając na zdjęcie przedstawiające wieś Zhangjiashu, porażeni jesteśmy brakiem kolorów. Nic tylko beż... Beżowe skały, beżowa ziemia niewyglądająca na urodzajną, nieprzypominająca magicznych, zielonych pól ryżowych. Tylko pył, piasek oraz te nieliczne drzewa, jak wspomnienie po czymś co było, lub może się przydarzyć... i ona, Ma Yan. Zwyczajna, biedna, chińska dziewczynka, która chce się tylko uczyć. Beżowa?
„Mamo, chcę się uczyć, nie chcę siedzieć w domu! Jakby to było wspaniałe, gdybym mogła na zawsze pozostać w szkole!”

W maju 2001 roku, biedna kobieta wcisnęła w dłoń Sarah Neiger listy i zeszyty, które okazały się być głosem dziecka, któremu nie dano nawet szansy. Tego, co nam wydaje się być tak naturalnym, a nawet w naszym kraju obowiązkiem. Słowa sprawiły, iż świat poznał Ma Yan. „Ten płynący robi wrażenie manifestu pisanego w imieniu wszystkich dzieci pozbawionych możliwości nauki w Chinach i na całym świecie. Wyraża pęd do wiedzy i wiarę w postęp, co godne jest wysłuchania daleko poza granicami tej małej chińskiej wioski.” Pisze w przedmowie do Dzienników Pierre Hasko. Sprawca powstania tej książki. To on wziął w swoje ręce notatki i zeszyty dziewczynki, których nie zdążył spalić ojciec i podarował je ludziom, by zrozumieli. Do tego dołączył kolorowe zdjęcia dziewczynki, znanych jej miejsc, portrety jej rodziny, a nawet fotokopie jej listu, które, sprawiają, iż łatwiej nam uwierzyć, że taki świat nadal istnieje.

Tak brutalny, groźny, którego nie wymarzylibyśmy dla swojego dziecka. Wyzbyty bajkowości, którą przypisujemy tej krainie. Bo Ma Yan, nawet nie marzy, że mogłaby być księżniczką. Ona wie, że jej marzenia, mimo iż tak proste, mogą się nie spełnić. Silnie, zbyt „dorośle”, świadoma tego, co zawdzięcza rękom swojej matki. To w końcu ona, Bai Juhuna, przekazała listy. To ona sprawiła, że jej córkę poznał świat. Że Yan znowu poszła do szkoły. Tylko czy pragnie, by jej córka wiodła takie samo życie jak ona? Chyba nie, jeżeli przekazała listy, tym samym dając jej szansę, ale kim może być Ma Yan? Czy może wyrwać się z beżowego świata?

Dzienniki Ma Yan, z życia chińskiej uczennicy, to zbiór prywatnych zapisków Ma Yan, podzielonych na dwa okresy: I – zawiera zapiski datowane od 2 września do 28 grudnia 2000, II od 3 lipca do 13 grudnia 2001. Książka zawiera też list do czytelników, zdjęcia, oraz przypisy autora. Zawiera też aneksy i rozdziały przybliżające nam rodzinę i sytuację dziewczynki, jej codzienność, brutalny świat i historyczno-religijne uwarunkowania społeczności, w której żyje. To straszny, brutalny świat pełen przemocy, której ofiarami padają bezbronni – dzieci. Ciągle pracując, bez nadziei i zabawy. Co prawda: „Kobiety są połową nieba”, powiedział Mao, ale zapomniał dodać, że nie w każdym miejscu. I nie wszystkie. Nie tutaj. Tu kobiety muszą ciężko pracować, nie dbając o siebie, oddając nawet jedzenie najbliższym. Bo to oni są najważniejsi. RODZINA.

d3pyl97

W rzeczywistości Dziennik Ma Yan wydaje się być nie tyle opowieścią dziewczynki, ile prezentacją samego Haski. Ma Yan, stała się rzeczywiście tą, która rozpoczęła lawinę. Tym maleńkim kamieniem, który zwrócił uwagę na sytuację dzieci w Chinach. W pewnym sensie narzędziem. Ale jaka jest ona sama? Tego się w rzeczywistości nie dowiemy z tej książki. Tak, to jej słowa, naprawdę ciepłe, tchnące pragnieniami i wołaniem o pomoc, sprawiły, że ma ona taki tytuł, ale w rzeczywistości jej samej – Ma Yan, jest tam niewiele. Tak, to ona odkrywa swój świat, ale nie ujawnia do końca swojej pasji. Swego wnętrza, które wie, że należy kochać rodzinę. Siebie samej, tak podobnej do matki, że przychodzi nam do głowy myśli, iż nic już nie zmieni jej przeznaczenia. Tak więc, jaki jest sens tej pozycji? Czy naprawdę nie wiemy, iż są takie światy, w których prawdziwie trudno się żyje? Czy i nasz świat nie ma takich miejsc? Czy warto poznawać ból innych?

Na te pytania, należy odpowiedzieć sobie samemu. Nie ulega wątpliwości, iż Chiny otwierają się na świat Zachodu, ale spoglądając na tę książkę, uzmysławiamy sobie, iż potrzebują jeszcze wiele pomocy. Problem w tym, czy my jesteśmy im w stanie ją oferować w ten sposób, by nie zranić ich uczuć? Traf też chciał, że wcześniej czytałam Dzieci z Bullerbyn. Zestawiając te dwie książki, przecież opowiadające o dzieciństwie, cały świat sprawia wrażenie tak dziwacznego. Tak nieuporządkowanego i niesprawiedliwego... Bo w końcu to nie my wybieramy świat naszych narodzin. Nie decydujemy, gdzie po raz pierwszy zabrzmi nasz krzyk... nie dostajemy równych szans. Jaka w tym wszystkim sprawiedliwość? Ale nawet w tym świecie, jest ktoś, kto umie powiedzieć, iż: „Prawdziwe szczęście kryje się w każdym drobiazgu.” Tą osobą jest Ma Yan.

d3pyl97
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3pyl97

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj