O naturze rzeczy. I. Sears, Roebuck i S-ka na bezdrożach Ameryki

Łatwo sobie wyobrazić ekscytację, która towarzyszyła kartkowaniu tej księgi sto lat temu z okładem (nawet dziś, nie doczytawszy strony do końca, przewracam ją, żeby zobaczyć, co będzie dalej).

Obraz
Źródło zdjęć: © Inne

Nazwa tego przybytku, Rodgers Book Barn, wyjaśnia niemal wszystko: to stojący w środku lasu, pod Hillsdale, antykwariat-stodoła, wypełniony od podłogi do krokwi książkami, a prowadzony przez panią Rodgers, uroczą siwą damę, która 37 lat temu wywaliła ze stodoły siano, wstawiła żeliwny piecyk, z długą rurą, przechodzącą przez piętro („Nie psuje się od 1972 roku, a już wtedy miał swoje lata; solidna maszyna!”) i zaczęła sprzedawać książki. Nie wiem, jak się taka firma utrzymuje w wiejskich okolicach upstate NY – ale jakoś się utrzymuje; trzy dni wcześniej, jak się dowiedziałem, stodołę odwiedził jeden ze stałych klientów, John Ashbery, który mieszka w pobliskim Hudson. A okoliczni bibliofile z niepokojem zauważają, że pani Rodgers nie robi się coraz młodsza i nie wiadomo, ile jeszcze będzie prowadziła swój niezwykły sklep, prawdziwą ozdobę regionu.

Książki są wszędzie: stare, nowe, w stanie dobrym, średnim i marnym. Ceny bardziej niż przystępne, przez co po godzinie wychodzę stamtąd z solidnym kartonem, zachodząc w głowę, jak uda mi się to wszystko przetransportować do Polski? Ale jak się oprzeć wierszom zebranym Sexton za $2.50, secesyjnemu wydaniu Państwa Platona za tyleż samo, biografii Beardsleya i Boskiej komedii Dantego z ilustracjami Dorego po $4.50? Katalog wysyłkowy Searsa, Roebucka i S-ki na rok 1897 (a dokładniej: jego reprint z 1968 roku) kosztował $7.50, czyli tyle, co trzy Sexton. Ale i tak się opłacało. Bo też jest to książka (a raczej licząca niemal 800 stron księga) zupełnie wyjątkowa.

Richard Warren Sears (1863-1914) przyszedł na świat w prowincjonalnym Stewartville w stanie Minnesota i, jako że jego ojcu, miejscowemu kowalowi i stelmachowi, noga powinęła się w interesach, Richard w bardzo młodym wieku musiał pójść „do zawodu”. Został telegrafistą, z czasem zawiadowcą stacji w Redwood Falls. I pędziłby pewnie życie zawiadowcy stacji do końca swych dni, gdyby nie żyłka do interesów i osobliwe zwyczaje biznesowe w ówczesnej Ameryce: producenci często wysyłali duże partie niezamówionego towaru sprzedawcom w odległych miejscowościach, licząc, że kiedy zaproponują rzekomo porażająco niską cenę „bo przesyłka z powrotem i tak im się nie opłaci”, kupcy połkną haczyk. I często połykali, po czym sprzedawali te dobra całymi latami i z niewielkim zyskiem. Ale kupiec z Redwood Falls, pan Stegerson, nie zamierzał wchodzić w takie interesy i odmówił przyjęcia całego transportu pozłacanych zegarków kieszonkowych. Wtedy dwudziestotrzyletni Sears zegarki odkupił i sprzedał z pokaźnym zyskiem, korzystając z
sieci kolejowej i pomocy innych zawiadowców stacji; z zarobionymi w ten sposób pięcioma tysiącami dolarów wyjechał do Minneapolis i założył firmę handlu wysyłkowego: R. W. Sears Watch Company. Kraj się rozwijał, kolej zdobywała coraz dalsze przyczółki, wprowadzono strefy czasowe i farmerzy nagle uznali zegarki za przyrządy bardzo potrzebne (nie mówiąc już o ich „miastowym” polorze – dewizka połyskująca na dobrze odkarmionym męskim brzuchu stała się synonimem dobrobytu); firma rozkwitła, wkrótce Sears przeniósł biura do Chicago i razem ze swoim pracownikiem, zegarmistrzem Alwah Roebuckiem, rozkręcił interes na olbrzymią skalę, sprzedając Amerykanom wszystko i wszędzie, od Kanady po Meksyk i od wybrzeża wschodniego po zachodnie.

Katalogi Searsa, Roebucka i S-ki, zwane Biblią konsumentów lub Księgą życzeń całego narodu, rosły w oczach; pierwszy, kieszonkowy (zegarki i biżuteria) wydano w 1888 roku, w 1894 miał już 322 strony (w tym m.in. maszyny do szycia, rowery, ubrania, lampy, instrumenty muzyczne i wózki dla dzieci)
, w rok później – 532 strony, w roku 1897 (że zerknę na mój egzemplarz) – 786 stron, w 1902 – 1162 strony. I format zaiste biblijny. Wraz z rozwojem społeczeństwa i zmianami mód wprowadzano stopniowo druk barwny, stroje sportowe, a nawet cały katalog domów (do składania we własnym zakresie, sprzedawanych w specjalnych zestawach, począwszy od krokwi i słupów konstrukcyjnych po zlew kuchenny i ozdóbki na ganku; zachodzę w głowę, ile ich jeszcze stoi w Stanach?); doszły automobile, pralki, nagrobki, telewizory i zmywarki (w 1949!). W późnych latach dwudziestych, kiedy ludzie zaczęli masowo migrować do wielkich miast, sprzedaż wysyłkowa zmalała i firma zaczęła inwestować w sieć supermarketów; stopniowo katalogi
okazywały się coraz mniej opłacalne i wycofano je wreszcie po kilku latach strat, w 1993 roku, ponad sto lat od pierwszego wydania.

Przeglądam katalog Searsa, Roebucka i S-ki i nie mogę się od niego oderwać; niezwykła jest ta obfitość rzeczy – to jak suplement do Życia. Instrukcji obsługi Pereca. 24 strony butów: damskie, męskie, robocze, luksusowe, do biegania (poprzednicy adidasów, z cielęcej skórki), haftowane kapcie, a nawet nieprzemakalne buto-spodnie chrzcielne do chrztu dorosłych w basenach. Po dwudziestu stronach wiatraków, bron i siewników – szyte na miarę garnitury i marynarki; po workach jutowych – flagi amerykańskie (od $1.25 za flagę długości 5 stóp, do $10 za cztery razy dłuższą), po trzydziestu stronach zegarków – dziesięć stron dewizek, w tym specjalne dla kobiet (z breloczkami w kształcie torebki lub dzbanka), rolników (z pługiem), cieśli (z miniaturowymi: piłą, młotkiem i dłutkiem ze srebra), rzeźnika (z tasakiem), golibrody (z brzytwą) czy wolnomularza (z symbolami masońskimi). Scyzoryki, kasy pancerne, lejki, cyrkle, pasma włosów do peruk we wszystkich odcieniach, sztuczne brody i wąsy (tuzin za 75 centów – ale na
co komu tuzin sztucznych wąsów?), sześciofajerkowy piec węglowy o nazwie „Otello” (czemu nie „Joanna d'Arc”, powiedzmy?), cytry, fortepiany, rewolwery i strzelby, odzież maskująca z sitowia do polowania na kaczki, książki (głównie bestsellery epoki: Sue, Hugo, Twain, George Eliot, Dumas, ale i takie ówczesne sławy, o których nikt nie pamięta: Amelia Barr, Harry Castlemon, Bertha Clay; do tego „Nauka o Życiu i Płodzeniu oraz Sprawach Płci” prof. O. S. Fowlera. Dotyczy kobiecości, męskości, ich wzajemnych wpływów i stosunków. Miłość, jej prawa, moce, itd. Dzieło czyste i wzniosłe w tonie, wymowne w odrzuceniu złych nawyków. Ilustrowane licznemi rycinami), szafy trzydrzwiowe z lustrem, obcęgi, bryczki, aparaty fotograficzne, fonografy, „Sketchette” (optyczny instrument oparty całkowicie na zasadach naukowych, który każdemu umożliwi narysowanie lub namalowanie obrazu. Używa go wielu spośród wiodących artystów Stanów Zjednoczonych i Kanady; stosowany był przez armię niemiecką do szkicowania fortyfikacji i jest
nieocenioną pomocą dla amatorów), lek na uzależnienie od narkotyków (oferujemy całkowicie bezpieczny i godny zaufania lek dla uzależnionych od zażywania opium lub morfiny w jakikolwiek sposób i w jakiejkolwiek formie), pasy rupturowe, miotły (wszystkie kije są wykonane z sezonowanego drewna i dajemy gwarancję, że od reszty miotły nie odpadną). A wszystko to ilustrowane, niezliczone przedmioty drobiazgowo przedstawione na rycinach, po najmniejszą śrubkę i wzorek, po każdy włosek szczotki i każdą iskierkę rzucaną przez imitację diamentu. W dziale krawatów – winietka z koślawym amorkiem, wiążącym krawat przed lustrem; w dziale Handkerchiefs ten sam amorek wyciera nos, siedząc na tuzinie chusteczek; przy kapeluszach informacja o tym, że wytwarzane są z sierści nutrii i obok, rzeczywiście, nutria wygryzająca dziurę w kapeluszu.

Łatwo sobie wyobrazić ekscytację, która towarzyszyła kartkowaniu tej księgi sto lat temu z okładem (nawet dziś, nie doczytawszy strony do końca, przewracam ją, żeby zobaczyć, co będzie dalej); to oczekiwanie na nowe wydanie, a w nim kolejne niekończące się szeregi dóbr wszelakich w „najniższych możliwych cenach”. A które, dodajmy, i tak były nieosiągalne dla ogromnej ilości Amerykanów: świeżo upieczonych imigrantów, którzy przeszli przez Ellis Island w jednej kapocie na grzbiecie; farmerów, wegetujących gdzieś na dalekim zachodzie; zabiedzonych, próbujących z trudem związać koniec z końcem matek siedmiorga dzieci. Czy potencjalna bliskość tych dóbr, ich biblijna obfitość była dla nich bardziej ekscytująca, czy bolesna? Nie sposób powiedzieć. Ale katalog Searsa, Roebucka i S-ki przyczynił się do ewolucji Ameryki i amerykańskiego społeczeństwa (a idąc dalej: całego świata) nie mniej chyba, niż wynalazki Edisona, taśma produkcyjna Forda czy rewolwer Colta. I pozostaje świadectwem zmienności mód i potrzeb
oraz prawdziwym pomnikiem konsumpcji, z całym złem i dobrem, które ona niesie.

Wybrane dla Ciebie

Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]