Trwa ładowanie...
felieton
26-04-2010 12:41

Neteratura - część I. Najlepszą obroną jest atak

Cóż zatem mają zrobić, kiedy jakiś nadęty bubek trąbi pod ich wypieszczonym arcydziełem o kwilącej ptaszynie, że to gniot, banał i nuda, a „struga” pisze się przez „u” zwykłe? Zaatakować chama, rzecz jasna!

Neteratura - część I. Najlepszą obroną jest atakŹródło: Inne
d35mk9s
d35mk9s

W Polsce co roku ukazuje się kilkaset – podaje się różnie: pięćset, osiemset, tysiąc – tomików poezji. O tylu wiadomo, jest ich pewnie znacznie więcej, bo nie wszystkie przebijają się do jakichkolwiek ewidencji. Poza książkami poetyckimi mistrzów największych i mistrzów średnich, drukowanymi przez prestiżowe wydawnictwa, jest jeszcze spora produkcja poetycka twórców młodych, ale aspirujących do mainstreamu, wydawanych przez oficyny większe i mniejsze, i wreszcie olbrzymia rzesza książek plasujących się gdzieś na obrzeżach, poboczach: tomiki finansowane przez władze samorządowe, przez sejmik, przez przedsiębiorstwo „Pasz-mięsk”, w którym pracuje ciotka poety, przez jedyną w miasteczku księgarnię, przez dom kultury, przez parafię Najświętszego Serca, przez Gimnazjum nr im., i tak dalej, i tak dalej, aż po książki-własnoroby, samopały, wydane własnym sumptem na domowej drukarce albo na kserokopiarce sąsiada, oprawione w papier kolorowy z „grafiką” zaprojektowaną przez „plastyka”. A ileż wierszy (na ogół:
słusznie) w ogóle nie wychodzi!

Piszą wszyscy. Nobliści i laureaci, prawnicy i nauczyciele, emerytki i młódź szkolna; neolingwiści i neoklasycyści, postmoderniści i ashberyści, flaneurzy i slamerzy. To idzie w miliony. W miastach wojewódzkich, wsiach, miasteczkach, w centrach i na peryferiach, na warsztatach w Domu Młodzieży i w klubach seniora, w kraju i na emigracji, bez umiaru. Wydawcy dostają listy: Mam 17 lat i ponad 1000 wierszy. Mogę Państwu przysłać 13 gotowych do druku tomików. Nie trzeba dodawać, że odpowiadają na nie wyjątkowo rzadko lub zgoła nigdy. Nic dziwnego, że poezja (nie tylko zresztą amatorska) bardzo prędko przelała się do netu, w którym, niekrępowana kosztami papieru i dystrybucji, rozrosła się niepomiernie.

Od kilku już lat jestem czynnym uczestnikiem literackiego życia netowego – niektóre portale odwiedzam regularnie i czytam co w lokalnej trawie piszczy, w niektórych bywać przestałem, w jednym na stałe zapuściłem korzenie: publikuję, dyskutuję, urządzam konkursy translatorskie, przede wszystkim jednak komentuję teksty. Na ogół, nie ukrywam, negatywnie, w czym nie ma nic dziwnego: jeśli mamy portal ogólnodostępny, gdzie każdy, kto przyjdzie z netowej ulicy może wklejać dowolną ilość wierszy czy utworów wierszopodobnych (no, bywa, że jest jakieś ograniczenie – na mojej rodzimej Nieszufladzie, na przykład, dwie sztuki na dobę), to na ogół wkleja do oporu, pisze na bieżąco i wciska „dodaj”. A poeta bardziej doświadczony, otrzaskany, nie zapisujący wszystkiego, co mu ślina na klawiaturę przyniesie, umiejący oddzielić tekst dobry od kiepskiego, opublikuje tekścik raz, może dwa razy na miesiąc. Załóżmy, że mamy 100 działających pełną parą, zachwyconych sobą czeladników (po 2 sztuki barachła dziennie) i 10,
powiedzmy, krytycznych wobec swego pisania poetów (1-2 niezłe wiersze miesięcznie); z prostych obliczeń wynika nam (w miesiącu 30-dniowym), że 15 przyzwoitych tekstów wpada w morze 6000 miernych. Są to oczywiście dane umowne (wśród tekstów początkujących poetów trafiają się perełki, zaś to, że ktoś ma za sobą długą drogę twórczą nie znaczy, że nie zdarza mu się wkleić byle czego; a poza tym między jedną grupą a drugą jest przecież mnóstwo stanów pośrednich), ale takie obliczenia dobrze pokazują dlaczego w portalach ogólnodostępnych średnia jakość tekstów nigdy nie będzie wysoka.

Na ogół zatem, wychodząc z założenia, że poezję należy komentować przede wszystkim uczciwie i w zgodzie ze swoimi przekonaniami, teksty ganię, a nie chwalę (choć największą satysfakcję mam zawsze nie ze zjechania jakiegoś wierszydła o brzozowym listku albo hektolitrze krwi, ale z przeczytania i pochwalenia czegoś naprawdę dobrego). I, muszę powiedzieć, że jeśli po takim komentarzu wywiąże się dyskusja, to bardzo często idzie na noże – nie będę tutaj zresztą robił z siebie żadnej ofiary, spotyka to od czasu do czasu nie tylko mnie, ale właściwie każdego, kto ośmieli się krytykować wiekopomne dzieła początkujących autorów.

d35mk9s

Pisanie wierszy nie jest czynnością łatwą (zresztą, czytanie wierszy też nie należy do spraw szczególnie łatwych, ale to temat na osobną opowieść). O ile jednak nie każdy, kto umie nacisnąć biały lub czarny klawisz uważa, że potrafi grać na fortepianie i nie każdy, kto umie machnąć nogą i ręką, pcha się na afisz jako tancerz, o tyle niemal każdy, kto pisze, jest przekonany, że umie pisać wiersze – bo w tym, jak wiadomo, najważniejsza jest umiejętność stawiania liter od lewej do prawej i od góry do dołu. Z tym radosnym przekonaniem poeci-amatorzy składają setki utworków-potworków, którymi zasypują portale literackie, oczekując, rzecz jasna, aplauzu. Poezja bowiem jest sztuką, zaś sztuce aplauz się należy. A oni przecież na zew muzy odpowiedzieli, utrudzili się, sięgnęli do głębin serca. Więcej, uzyskali już pochwały od pani polonistki i od cioci, otrzymali pozytywną recenzję z rąk znanego literaturoznawcy z filii Pomorskiej Wyższej Szkoły Zarządzania w Szymbarku, a także opublikowali utwór liryczny
„Wiosna” w okienku poetyckim miesięcznika „Działkowiec”!

Cóż zatem mają zrobić, kiedy jakiś nadęty bubek trąbi pod ich wypieszczonym arcydziełem o kwilącej ptaszynie, że to gniot, banał i nuda, a „struga” pisze się przez „u” zwykłe? Zaatakować chama, rzecz jasna! Bardzo często bowiem przekonanie o wysokiej wartości własnych tekstów idzie w parze z przekonaniem, że wiersze to nie coś osobnego, to nie produkt kultury, który można sobie komentować, oglądać z różnych stron, żartować z niego, pochwalić lub zganić, ale przedłużenie jaźni autora: uderzyć w wiersz to jak spoliczkować poetę, to jak wymierzyć cios w splot słoneczny poetki. W odpowiedzi lecą obelgi, pomówienia, przywoływane są publikacje i opinie magistrów polonistyki (a czasem nawet doktorantów) i redaktorów pism. Tłumaczenie, że wiersz (litery, słowa, zdania) różni się od autora (ręka, noga, mózg) na ogół na niewiele się zdają; gwałt niech się gwałtem odciska.

Ale portal to społeczność, a w społeczności nic nie ginie i każda akcja spotyka się z reakcją. Dyskusja się rozwija, stanowiska są zajmowane, sytuacja musi znaleźć konkluzję. Wyjść jest kilka. Jeśli skrytykowany autor – wersja najbardziej pesymistyczna – ma silny rys trolla internetowego i zainteresowany jest głównie obrażaniem innych (i wszystko mu jedno, czy robi to na forum poetyckim, czy forum zbieraczy militariów), to po rzuceniu iluś obelg pod adresem niezadowolonych z jego tekstu czytelników zostanie z portalu usunięty. Wtedy z reguły przenosi się gdzie indziej, gdzie go jeszcze nie zbanowano.

Jeśli zależy mu głównie na dowartościowaniu i pochwałach, to może odejść z własnej woli, obrażony, i poszukać innego miejsca; są rozliczne portale „serdeczne”, „miejsca pozytywnych wibracji” gdzie podobni sobie Jasiowie i Małgosie wklejają wierszyki i życzliwie je sobie komentują. Jaś pisze „Małgosiu, jak cudownie opiewasz mgłę poranną” a Małgosia leci pod wiersz Jasia i pisze „Jasiu, jak wstrząsająco opisałeś dramat porannego braku papierosa”. I tak to się kręci, ku powszechnej radości.

d35mk9s

Jeśli jest prawdziwym grafomanem i zależy mu po prostu na pisaniu i publikowaniu, uspokoi się i zajmie wklejaniem kolejnych tekstów. W wersji wojowniczej będzie się kłócił zaciekle pod każdym z nich, w wersji pokojowej przejdzie w formę przetrwalnikową: będzie wklejał po dwa utwory dziennie, zniechęcał komentatorów i wegetował tak długo, aż mu się to zupełnie znudzi. Wreszcie – i tu mamy do czynienia z najbardziej optymistycznym scenariuszem – jeśli chodzi mu tak naprawdę o literaturę i pisanie jak najlepszych tekstów, schowa dumę do kieszeni, powie sobie „no, dobra, może to rzeczywiście nie było takie rewelacyjne” i zabierze się do pracy. Ale to są przypadki naprawdę rzadkie. Równie rzadkie, co dobre wiersze.

d35mk9s
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d35mk9s

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj