Pokój na świecie — do wymyślenia takiego eksponatu trzeba zdumiewającej odwagi, zwłaszcza dziś, gdy wojny wybuchają niemal bez przerwy, mniejsze i większe, na obrzeżach światalub w samym sercu Europy, czyli na Bałkanach.
Myślę, że pokój jest wówczas, gdy na całym świecie śpiewają ptaki — ponieważ uciekają one przed hukiem bomb i strzałów lub milkną ze strachu. Zatem w naszym Muzeum rozlegać się będzie śpiew wszystkich gatunków ptaków, jakie tylko żyją na Ziemi.
Koniec świata — coraz więcej ludzi przywołuje przepowiednie Nostradamusa, który głosił, iż koniec świata nastąpi w... 1999 roku, a rozpocznie go konflikt na Bałkanach. Chcemy, żeby świat jeszcze sobie trochę trwał, bo mimo wszystko jest piękny.
Półświatek — no, biorę z przyjemnością. Cały świat istnieje realnie, ale półświatek... Zwłaszcza gdy nie wiadomo, o którą połowę chodzi? Zwykło się uważać, że w półświatku tkwi coś podejrzanego, i „porządne towarzystwo” trzyma się od niego z daleka. A jednak jakże intryguje, jak przyciąga... No i wciąż gdzieś jest, jak nie tu, to tam.
Otchłań czasu — wpadamy w nią wszyscy, bez względu na pozycję czy osiągnięcia, tyle że niektórzy jednak z imieniem i nazwiskiem albo nawet i z datą.
Samo życie — czyli sytuacje, które najlepiej odzwierciedlają prawa rządzące naszą codziennością (nie zawsze tożsame z prawem stanowionym). „Samo życie”, powiedział pewien znudzony małżonek, słysząc o erotycznej przygodzie Billa Clintona. „Samo życie”, stwierdził ponuro pewien dziennikarz, gdy do roli ministra do spraw integracji europejskiej w RP dopuszczono człowieka dezintegrującego. „Samo życie”, powiedziała klientka zakładu fryzjerskiego, gdy po nałożeniu farby ujrzała, że ma zielone włosy.
Szkoła życia — rzeczywiście nie istnieje, choć wszyscy w niej jesteśmy, jedni dłużej, inni krócej, a i stopnie też przynosimy różne...
Świeczka niewarta gry — jak wygląda? Ha, wciąż ogromna. I wciąż nabieramy się na jej światło. Świeczka — symbol spraw, których nigdy nie należało podejmować. Ileż ich jeszcze przed nami...
Nieziemska cisza — w dobie wzrastającego hałasu i szumu informacyjnego z tą ciszą będzie nam dobrze. No fakt, ona nie istnieje, więc możemy ją wziąć do naszych zbiorów. Nawet na łonie natury słyszymy jakieś dźwięki: a to koncert na dwa świerszcze, a to dźwięczenie muchy i tym podobne. Rzeczywiście nieziemska cisza może panować tylko poza planetą Ziemią.
Palec boży — jak wygląda „palec boży”? Czy powinno się to pisać małą, czy dużą literą? Czy palec ów grozi nam lub przyzywa — karcąco, złowieszczo, figlarnie? Czy to jego gest decyduje o naszym losie? Gdy los sprawi komuś złą lub dobrą niespodziankę, mawiamy, że „był w tym palec boży”.
Sfery niebieskie — hm... jak je opisać? Jakie one są? No, niebieskie! I niechże każdy podłoży sobie pod to własne wyobrażenie nieba. Oj, będzie trudno... Ale o to nam chodzi.
Naga prawda — oczywiście nic takiego nie istnieje. Tak to już bowiem jest, że każdy się upiera (a zwłaszcza politycy z różnych partyjnych ugrupowań), iż to on jest reprezentantem i posiadaczem nagiej prawdy… Tymczasem prawda albo bywa względna, albo leży sobie spokojnie pośrodku, i wcale nie naga, lecz przyodziana w różnorakie argumenty, definicje, opisy. Tak to już z prawdą bywa...
Czarne na białym — wszem wiadomo, co to jest: czarne na białym zawsze widać wyraźnie. Gdy coś jest właśnie takie — nikt nie powinien mieć najmniejszych wątpliwości... Niestety, to powiedzonko symbolizuje po prostu pismo lub druk: czarne literki na białym tle. I wraz z rozwojem mediów coraz mniej jest pewne, że czarne na białym zawsze oznacza prawdę...
Uśmiech losu — niektórym zdarza się niezwykle rzadko, ale są tacy, do których los uśmiecha się często. Pytanie, co robić wtedy, gdy los się uśmiechnie? Łapać szczęście za nogi, jak mawiają jedni. Nie marnować okazji. Niestety, bywają ludzie, którzy w ogóle nie zauważają uśmiechów losu. Przechodzą przez życie ponurzy i zawistni, nie wykorzystując szans, które los im ofiarował... Ten będzie ode mnie i każdemu go życzę. Nie wiem, jak ten los się uśmiecha, ale na pewno pięknie, nie jest to szczerzenie zębów ani rutynowy uśmiech prezenterki TV, tylko coś bardzo indywidualnego.
Koleje losu — potrafią wieść nas prościutko jak dwie szyny, prawie bez zakrętów, to znowu mamy same wiraże i obowiązuje ostrzeżenie: „Nie wychylać się na zakrętach życia”.
Święta cierpliwość — ogromnie potrzebna w codziennym życiu. Ale myślę, że kto zapragnie jej sobie dobrać, wpadnie do nas i trochę uszczknie. Cierpliwości u nas na ogół mało, stąd właśnie ta — raczej zwykła, dostosowana do sytuacji i na miarę potrzeb — została nazwana aż świętą...
Wisielczy humor — to stan, w jaki popadają czasem nawet najwięksi optymiści. Jest w nim dziwna mieszanina smętku i histerycznej wesołości. W stanie wisielczego humoru stać nas na robienie różnych głupstw i wygłaszanie sądów, od jakich jesteśmy na ogół dalecy. Nie kryję, że wisielczy humor jest stanem dość mi bliskim.