Trwa ładowanie...

Morderczy fach. Mafiosi ujawnili kulisy zabójstw i pozbywania się zwłok

W książce "Życie mafii" kryminolog Frederico Varese obala mity na temat mafii i sposobu działania jej członków. Jeden z bossów powiedział mu wprost: "Mafia składa się z ludzi, którzy od początku muszą zabijać i muszą wiedzieć, jak zabijać". I żaden z nich nie wrzuca zwłok do rzeki w "cementowych butach".

Morderczy fach. Mafiosi ujawnili kulisy zabójstw i pozbywania się zwłokŹródło: Getty Images
d2fppul
d2fppul

Varese przedstawia w swojej książce prawdziwą, niezakłamaną codzienność przestępców. Od rosyjskich więzień o zaostrzonym rygorze, po luksusowe jaskinie hazardu w centrum Makau. Na podstawie nagrań z podsłuchów, wywiadów i nigdy niepublikowanych dokumentów policyjnych pokazuje, jak mężczyźni i kobiety uwikłani w życie mafii łączą wymuszenia i przemoc z codziennymi lękami i namiętnościami, własnymi ambicjami i rozczarowaniami.

Dzięki uprzejmości wydawnictwa Rebis publikujemy fragment rozdziału "Życia mafii", w którym autor opisał metody zabijania i pozbywania się ciał ofiar mafiosów.

Śmierć

(…)

Mafiosi muszą być gotowi zabijać i muszą być w tym względnie dobrzy. Przekonanie, że w mafiach istnieje podział ról, dzięki czemu ktoś może ograniczyć się do roli niewiążącej się ze stosowaniem przemocy (na przykład być księgowym), jest fałszywe. Giovanni Brusca, boss sprzymierzony z Antoninem Rotolo, a później świadek koronny, pisze w autobiografii: "Mafia składa się z ludzi, którzy od początku muszą zabijać i muszą wiedzieć, jak zabijać". Każdemu członkowi mafii można kazać zabić i nie mogą oni odmawiać.

d2fppul

Mafiosi zabijają tak cywilów, jak i członków mafii. Gdy mafiosi zabijają osoby spoza szeregów mafii – na przykład policjantów, sędziów, dziennikarzy i działaczy – śledzą swoją ofiarę, poznają jej zwyczaje, po czym dokonują zabójstwa. Egzekucja dokonywana jest w biały dzień, ciało zaś zostawiane jest na ulicy.

Zwykle mafijni zabójcy nie działają sami: wokół ukrywa się reszta ekipy gotowa w razie potrzeby interweniować. Zazwyczaj czekają w zaparkowanym nieopodal samochodzie z bronią na wierzchu, przekonani, że pokaz siły ognia zniechęci policjantów do interwencji.

Getty Images
Źródło: Getty Images

Zdaniem jednego z zabójców cosa nostry najpewniejszą bronią jest rewolwer kalibru 0.38. Pistolety łatwo się zacinają, powodując zamieszanie, podczas gdy bębenkowy rewolwer nie zacina się i łatwiej z niego trafić. Im bardziej chroniona jest ofiara, tym bardziej prawdopodobne, że mafia sięgnie po mocniejsze środki, takie jak granatniki, ręczne miotacze ognia czy ładunki wybuchowe. Zwykle w ten sposób zabijani są dbający o swe bezpieczeństwo prokuratorzy.

d2fppul

Mafiosi zabijają także własnych ludzi, którzy wypadli z łask, toczyli walkę o władzę lub złamali zasady organizacji. Ważnym motywem jest zemsta. Krewnych zabija się, by szantażować członków mafii albo dlatego, że zdaniem mafiosów za dużo wiedzieli. Mafiosi zabijają także z powodu paranoicznego przeświadczenia, że sami zostaną zabici. Gdy zabijają własnych ludzi, zwykle zastawiają pułapkę. Morderca zna dobrze swoją ofiarę. Na zaproszenie przyjaciela lub długoletniego partnera w przestępczych interesach ofiara zgodzi się na spotkanie, na przejażdżkę czy też wizytę w domu.

Niekiedy mafioso przeczuwa, że idzie na śmierć. Roy DeMeo, przywódca grupy zabójców powiązanej z Rodziną Gambino, podejrzewał pułapkę, gdy zgadzał się udać na pewne spotkanie. Swemu synowi powiedział: "To życie, które wybrałem, i to jest po prostu część tego życia. Nie zostanę konfidentem, a jeśli nie pójdę, zniszczę wam wszystkim życie".

Choć planował sfingować własną śmierć i uciec na Bahamy, rozumiał, że naraziłby w ten sposób życie swojej żony i dzieci na śmiertelne niebezpieczeństwo. Rodzina wzięłaby ich na celownik, by go znaleźć. Był tego pewien, ponieważ w przeszłości robił tak samo.

d2fppul

Gdy tydzień po zniknięciu Roya jego syn otworzył szufladę biurka, znalazł równo ułożone w rządek: jego zegarek z brylantami, portfel, obrączkę i pistolet. Była tam też nieduża broszurka z miejscowej parafii katolickiej. Roy poszedł do spowiedzi.

Na zdjęciu: aresztowanie Giovanniego Brusca/Getty Images
Źródło: Na zdjęciu: aresztowanie Giovanniego Brusca/Getty Images

Gdy ofiara daje się zwabić w pułapkę, mafia preferuje metody niehałaśliwe i niekłopotliwe. Sycylijski boss Giovanni Brusca – który rzekomo zabił od stu do dwustu ludzi – opisuje dokładnie, jak używał cienkiej nylonowej linki: "Dwóch trzyma biedaka za ramiona, dwóch za nogi, ostatni zaś, od tyłu, zaciska linkę [...]. Śmierć przychodzi po jakichś dziesięciu minutach […]".

d2fppul

By zwiększyć męczarnie, stosuje się skomplikowany system węzłów. Ofiarę kładzie się twarzą do ziemi, zakłada się pętle na szyję i nogi i zaciąga na plecach, tak jak wiąże się kozy przed zarżnięciem na Wielkanoc. Gdy mięśnie nóg się napinają, lina zaciska się na szyi, powodując powolną śmierć przez uduszenie. Jak jednak twierdzi wielu mafiosów, nie chodzi o torturowanie. To po prostu najskuteczniejszy sposób transportowania ofiary w bagażniku samochodu.

Następnym krokiem jest pozbycie się zwłok. Najlepszym sposobem jest rozpuszczenie ich w kwasie, jednak zabójcy muszą być pewni, że ofiara jest rzeczywiście martwa. Jeśli poruszającą się jeszcze ofiarę zanurzy się w kwasie, bryzgi mogą paść na stojących wokół. Używa się tej samej substancji co do czyszczenia srebra i rafinowania heroiny. Przez pewien czas można ją było swobodnie nabyć na Sycylii, póki władze nie zorientowały się, do czego się ją stosuje, i nie narzuciły ograniczeń na jej sprzedaż (choć nadal można ją kupić od robotników budowlanych, którzy używają jej do oczyszczania cegieł). Nabywa się ją więc i magazynuje na przyszłość.

By rozpuścić ciało, potrzeba wiele kwasu i sporo czasu: przynajmniej 50l i trzech godzin. Niekiedy używa się też palnika gazowego, by zwiększyć temperaturę i przyspieszyć cały proces. Ciało rozpuszcza się powoli; w końcu zostają tylko zęby, podczas gdy reszta, w tym czaszka, są zdeformowane. Najdłużej swój kształt utrzymuje miednica. Po dobrych trzech godzinach nie zostaje praktycznie nic; resztki rozrzuca się po polu lub topi w rzece.

d2fppul

W roku 2002 widziano, jak Nicola Mandalà, boss wzmiankowany w kilku rozdziałach tej książki, transportował ciało miejscowego przedsiębiorcy do kamieniołomu marmuru na przedmieściach Palermo. Tam osobiście nadzorował rozpuszczenie zwłok w kwasie. Ofiara stała się niewygodna. Jak zeznali jego wspólnicy, "człowiek ten strugał ważniaka i był wrzodem na dupie". Musiał zniknąć, i to bez śladu.

Używanie kwasu wymaga pewnej wprawy. Jest to raczej zaawansowana metoda, preferowana przez lepiej wykształcone Rodziny z Palermo, takie jak Inzerillo. Do początku lat osiemdziesiątych Rodziny z prowincji po prostu paliły zwłoki na specjalnie przygotowanych rusztach, co jest procesem bardziej prymitywnym i czasochłonnym. Trzeba zacząć wczesnym rankiem, a pozbycie się jednego tylko ciała trwa aż do następnego świtu. W ciągu tego czasu należy podtrzymywać ogień, więc konieczne są sterty drewna. Inni używają benzyny.

Na zdjęciu: trumna z Leą Garofalo przed pogrzebem w Mediolanie/Getty Images
Źródło: Na zdjęciu: trumna z Leą Garofalo przed pogrzebem w Mediolanie/Getty Images

Lea Garofalo, trzydziestopięcioletnia córka zamordowanego bossa, w roku 2002 postanowiła wyrwać się z mafii kalabryjskiej i zeznawać przeciwko swemu partnerowi, jednak jej zeznania nie wystarczyły, by uzyskać wyrok skazujący. Po kilku latach zdecydowała się wystąpić z programu ochrony świadków. Gdy w roku 2009 jej były partner zasugerował spotkanie w Mediolanie celem omówienia przyszłości ich córki, zgodziła się, mając nadzieję, że obecność córki uchroni ją przed zemstą. Myliła się: 24 listopada 2009 r. na mediolańskiej ulicy Lea została porwana przez czterech ludzi, wrzucona do furgonetki i dostarczona zabójcom.

d2fppul

W odludnym miejscu na obrzeżach miasta była przesłuchiwana i bita, po czym ją zastrzelono. By pozbyć się zwłok, gang użył benzyny. Spalenie ciała zajęło trzy dni. Ostatecznie po Lei pozostało tylko 2800 fragmentów kości ważących 1300 gramów – policja znalazła je wraz z łańcuszkiem i plecioną bransoletką z żółtego i białego złota. Morderstwo to zszokowało Włochy i doprowadziło do sławnego procesu w Mediolanie. Córka Lei, zeznająca po stronie oskarżenia, wskazała własnego ojca, którego w efekcie skazano za morderstwo jej matki.

Najmniej wskazaną metodą pozbywania się ciała ofiary jest jego zakopanie. Ponieważ od lat osiemdziesiątych liczba mafiosów zeznających przeciw mafii gwałtownie się zwiększyła, mogą oni doprowadzać policjantów do miejsc zakopania zwłok, dodając wiarygodności własnym zeznaniom. Niekiedy jednak gang nie ma dostępu do kwasu ani rusztu. W takich przypadkach należy kopać możliwie głęboko, nawet do piętnastu metrów, najlepiej wykorzystując porządną koparkę.

Włoskie mafie ćwiartują też zwłoki. W pierwszych latach zorganizowanej przestępczości w Chicago ciała były po prostu wrzucane do glinianek czy kamieniołomów. Później, w XX w., działania policji wymierzone w zorganizowane grupy przestępcze stały się bardziej skuteczne, co zmusiło gangsterów do opracowania sprytniejszych metod unikania dociekliwości śledczych.

Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Musiała być to surrealistyczna scena: zabójcy byli w bieliźnie, ponieważ nie chcieli zaplamić ubrań krwią. Gdy ofiara była już martwa, rozbierano ją i wrzucano do wanny. Skrzepnięcie krwi zajmowało od 40 do 45 minut. Czekali więc, pijąc drinki lub jedząc zamówioną pizzę.

(…)

Rosjanie opracowali szczególne sposoby pozbywania się zwłok. Podobnie jak inne gangi ćwiartowali zwłoki i rozrzucali szczątki na polu czy w lesie, w miejscach, gdzie mało prawdopodobne było ich odnalezienie przez policję.

Jurij I. Pigołkin, dziekan Wydziału Medycyny Sądowej na Pierwszym Moskiewskim Państwowym Uniwersytecie Medycznym im. I.M. Sieczenowa, wspominał niedawno stosowany w latach dziewięćdziesiątych system "podwójnego pogrzebu".

"Mordercy wyjmują trumnę i kopią pod nią, kładą nowe ciało [w ziemi] i przykrywają je starą trumną". W latach 90. gangsterzy trudzili się ukrywaniem zwłok jedynie w 30 do 35 proc. przypadków, dziś jednak odsetek ten sięga 85 proc., przez co organom ścigania trudno o dowody. Pigołkin wspomina o kolejnej różnicy: dzisiaj przestępcy starają się pozbyć świadków, także dzieci. Wcześniej tak nie było. Jako że skuteczność rosyjskich organów ścigania rośnie, możemy się spodziewać pojawienia się bardziej wyrafinowanych i konsekwentnych metod ukrywania dowodów.

Powyższy fragment pochodzi z książki "Życie mafii" Federico Varese (tłum. Jan Szkudliński), która ukaże się nakładem wydawnictwa Rebis 3 września.

d2fppul
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2fppul