Można powiedzieć, że cała historia zaczęła się w roku 1970. Wtedy to ukazał się pierwszy tom antologii przedstawiającej najlepsze i najważniejsze opowiadania fantastyczne, które publikowano wówczas na świecie. W praktyce w Krokach w nieznane znalazły znaczące teksty autorów anglosaskich, radzieckich i polskich. Ich uzupełnieniem były artykuły popularnonaukowe. Ten ambitny projekt był dla polskich czytelników prawdziwym oknem na świat, a raczej na różnorodne, fantastyczne światy, pełne niesamowitych przygód, ważnych pytań i intelektualnych refleksji. Prowadzącemu projekt redaktorowi i tłumaczowi Lechowi Jęczmykowi udało się wydać sześć kolejnych tomów (1970-1976). Publikacja kolejnych nie doszła do skutku w związku z problemami z cenzurą: niektórzy czołowi tłumacze parający się fantastyką zostali objęci zakazem druku. W taki sposób literatura przegrała wtedy z polityką. Po trzydziestu latach przerwy reaktywacji legendarnej antologii podjęło się wydawnictwo Solaris. Nowa antologia, podobnie jak przed laty,
jest dziełem pasjonatów, będących zdania, że współczesna fantastyka ma do powiedzenia rzeczy ważne, dotyczące istotnych aspektów funkcjonowania naszego świata, naszej cywilizacji i samego człowieka. Że niesie ze sobą wartości poznawcze, rozwija intelekt i wyobraźnię. Nic więc dziwnego – pomimo iż minęło przecież całe pokolenie – że nowe „Kroki” są wyraźną kontynuacją tych sprzed lat, zarówno jeśli chodzi o znaczące treści, jak i wysoką jakość literacką publikowanych utworów. W ich doborze pomagał Jęczmykowi tym razem Konrad Walewski – amerykanista, teoretyk i historyk literatury science fiction. W tomie znalazło się 16 krótkich form, autorstwa głównie twórców anglosaskich: brytyjskich, amerykańskich, Australijczyka (Greg Egan) i mieszkającego w Londynie Kandyjczyka o słowiańskich korzeniach (Cory Doctorow)
. Uzupełnieniem są dwa opowiadania rosyjskie („Skromny geniusz kolei podziemnej” Władimira Wasiliewa i „Fatalny ślub” Kira Bułyczowa), wyróżniające się spośród innych lekkim tonem i sporą dawką humoru. No
może jeszcze Doctorow, opisujący obcego skupującego ziemskie starocie, pozwolił sobie na lekkie przymrużenie oka („Klamociarz). Pozostałe teksty stronią od tematów lekkich, łatwych i przyjemnych. Najbardziej poruszające z nich dotykają aktualnych problemów, z którymi boryka się nasza cywilizacja, związanych z manipulacjami genetycznymi, biotechnologią, tożsamością płciową, gatunkową i indywidualną czy aspektami prawnymi i etycznymi śmierci. Ich wymowa jest zwykle mroczna i pesymistyczna. Nasza rzeczywistość, której odbiciem są kreowane przez fantastów światy (najczęściej umieszczone w bliskiej lub dalszej przyszłości), jawi się jako miejsce, w którym człowiekowi ciężko żyć, i które pełne jest różnorodnych zagrożeń. A zagrożenia owe pochodzących raczej nie z zewnątrz, ale z wnętrza człowieka: z jego problemów z samym sobą, z kontrolą swoich emocji, myśli i działań.
Dobitnie ilustruje to kilka z opowiadań. W przejmującej „Moralności wirusologa” Grega Egana religijny fanatyk zostaje naukowcem tylko po to, żeby skonstruować wirusa zabijającego osoby prowadzące się niemoralnie. W ten sposób chce oczyścić Ziemię z „sodomitów i cudzołożników”. A jak wiadomo, zabawa w Pana Boga rzadko przynoszą skutki inne niż opłakane. Z kolei bohater „Szczurzych mózgów” Michaela Blumleina (też naukowiec zresztą) cierpi na problemy ze swoją tożsamością płciową. Posiadając środki, które mogą spowodować rodzenie się samych dziewczynek albo samych chłopców, zastanawia się nad ich użyciem i kształtem późniejszego społeczeństwa. O zamianie ról między płciami i produkowaniu seksualnych niewolnic pisze Elizabeth Hand w opowiadaniu „W miesiącu athyr”. Tutaj też poruszany jest aspekt wpływu religii na postępowanie ludzi związane z ich płciowością. Spreparowane przez genetyków istoty wykorzystywane do niewolniczej pracy i zaspokajania wyszukanych żądz, funkcjonują, podobnie jak u Hand, także w
„Asystencie doktora Luthera” Paula McAuleya. Uzyskiwanie przez nie samoświadomości może zmienić obraz ludzkiej cywilizacji. W „Wielkim rozwodzie” natomiast Kelly Link opisuje perypetie mężczyzny, który postanowił rozwieść się z martwą żoną. Co ciekawsze, kiedy brał z nią ślub też już nie żyła. Mają ze sobą dwoje (oczywiście martwych) dzieci, zaś rozmowy na temat rozwodu prowadzą za pośrednictwem medium.
Choć w niektórych utworach występują motywy klasycznej science fiction, takie jak kontakt z obcymi, podróże w kosmosie i w czasie, są one jedynie pretekstem do ukazania istotnej prawdy o nas samych. Tak jest w opowiadaniu Pat Cadigan „Prawdziwe oblicza”, w którym śledztwo prowadzone w sprawie zamordowania człowieka w ambasadzie obcych na Ziemi, ukazuje w nowym świetle odpowiedzialność nie tylko za własne czyny, ale i uczucia. Obcy z opowiadania Johna Crowleya „Zniknęli” przypominają ludziom, jak można być dobrym człowiekiem. Z kolei w „Koncercie muzyki Brahmsa” Suzy McKee Charnas Ziemia ulega zniszczeniu, zaś obcy, którzy ratują ostatnich ocalałych ludzi, z czasem przejmują ludzką kulturę i odnajdują w niej wspólne z ludźmi wartości. Bohater „Turysty” Paula Parka wykorzystuje powszechne w jego świecie podróże w przeszłość, żeby porozmawiać z żoną, która nie chce go widzieć. Przy okazji dowiadujemy się, jakie spustoszenie w historycznych kulturach i cywilizacjach czynią wizyty takich turystów.
Najoryginalniejszy świat kreuje Ted Chiang w utworze „Siedemdziesiąt dwie litery”. Świat ów funkcjonuje zgodnie z założeniami kabalistycznej alchemii. Ale intryga opowiadania dotyczy spraw bliskich współczesnemu człowiekowi: roli religii w życiu, powinności nauki, przetrwania ludzkości, która może okazać się skazana na wymarcie. Współczesne lęki i wątpliwości mieszkające w człowieku poruszają także: traktujące o manipulacjach nanotechnologicznych „Słoneczniki” Kathleen Ann Goonan, cyberpunkowe opowiadanie Paula Di Filippo „Nocą w Telewizyjnym Mieście” czy cyberthriller „Koniec Z Głodem” Chiny Miéville’a, zgłębiający hipokryzję akcji charytatywnych prowadzonych przez wielkie korporacje.
Zakres, waga i sposób poruszanych problemów, istotnych dla człowieka lub kontrowersyjnych, pozwalają z czystym sumieniem uznać, że „Kroki w nieznane” są w fantastyce najważniejszą antologią, jaka się ukazała w ubiegłym roku, i jedną z kilku najważniejszych książek w ogóle. Do takiego wniosku skłania także zaprezentowanie w jednym tomie bogactwa współczesnych nurtów fantastyki. Dla nich wszystkich to właśnie krótkie formy są podstawową formą wypowiedzi. W opowiadaniach można najwyraźniej dostrzec jakość pomysłu i jego w wprowadzenia w życie oraz wartość pisarskiego warsztatu. A redaktorzy tomu wysoko postawili poprzeczkę wybieranym tekstom. Dodatkowo zwraca uwagę staranności edycji antologii (twarda oprawa) i dbałość o szczegóły. W tomie znajdziemy noty o autorach, wstęp Lecha Jęczmyka i posłowie Konrada Walewskiego (to także w języku angielskim) oraz spis treści „starych” „Kroków”.