WAŻNE
TERAZ

Netanjahu wydał rozkaz: Natychmiastowe ataki na Strefę Gazy

Migawki z porwanego życia

Obraz
Źródło zdjęć: © Inne

Na ogół sięgam po biografię lub autobiografię pisarza, kiedy zainteresują mnie jego książki. Ponieważ jednak z bliżej nieokreślonych przyczyn nie zdążyłam się dotąd zapoznać z twórczością Marii Nurowskiej, uznałam, że autobiograficzna pozycja może stać się ku temu dobrą okazją. W końcu od kogo, jeśli nie od samego autora, najlepiej dowiedzieć się czegoś ciekawego na temat jego pisarskich sekretów? Nawet jeśli jego wspomnienia poświęcone są w większości sprawom osobistym, można w nich znaleźć niejeden klucz do tego, o czym i jak pisze... Istotnie, i w tym przypadku to założenie okazało się trafne. Nurowska bowiem ujawniła wystarczająco dużo informacji, ukazujących kulisy powstania najważniejszych jej powieści, by nawet człowiek słabo obznajomiony z tematem nabrał pewnej orientacji co do ich klimatu i zawartości. Co więcej, są i próbki stylu, bo autorka zdecydowała się wzbogacić swoje opowieści wyjątkami z kilku utworów (i nawet jednym – debiutanckim opowiadaniem – w całości).

Koncepcja uczynienia osią wspomnień opowieści o kolejnych domach, w których przyszło autorce zamieszkiwać od najwcześniejszego dzieciństwa po dzień dzisiejszy, sama w sobie jest bardzo dobra. Gdybyż tylko udało się ją zrealizować konsekwentnie wedle początkowo obranego wzorca... Widać jednak, jak po pewnym czasie myśli zaczynają się rozbiegać, w jednym miejscu skupiając się na ludziach, w innym na detalicznych szczegółach stawiania ogrodzenia, pracy mechooptyka (kto nie wierzy, że taki zawód istnieje, niech zajrzy na stronę 212!) albo starań o zakup posesji. Dlaczego tak jest, można się domyślić na podstawie przejmująco szczerego wyznania pisarki: „W moim życiu nie ma ciągłości i nigdy nie było. Bo wszystko jest fragmentaryczne, porwane, a większej całości nie ma i nigdy nie było, od najwcześniejszego dzieciństwa.”. A zatem mamy do czynienia nie ze zwykłym niedbalstwem, niespójnością kompozycji -lecz z mniej lub bardziej świadomą projekcją życiowego chaosu...
W treści wspomnień da się zaobserwować pewne zjawisko, które początkowo może wydawać się śmieszną niekonsekwencją. Przejawia się ono w sposobie pisania o poszczególnych postaciach pojawiających się na planie wydarzeń: jedni są wymienieni z imienia i nazwiska (Edward Stachura, Mieczysław Fogg), drudzy tylko z imienia (pan Karlik, pani Zofia), jeszcze inni ukryci pod samym inicjałem (J.), kryptonimem (Pisarz, Gazda) lub określeniem opisowym („kobieta podobno wpływowa w warszawskim światku, artystka malarka i pisarka ostatnio”). Kiedy się jednak zastanowimy, zróżnicowanie to okazuje się być jak najbardziej logiczne: pamiętajmy, że swoje życie podsumowuje osoba stosunkowo młoda, ledwie dobiegająca sześćdziesiątki, co wiąże się z faktem, że spora część wspomnianych przez nią ludzi może przeczytać, co o nich napisała. A że nie wszystkie zdania są stuprocentowo pochlebne – a nuż sprawa skończyłaby się w sądzie? Jeśli jednak jakiś bezimienny „pewien człowiek” zareaguje na wzmiankę o sobie oburzeniem – zadziała
na zasadzie „uderz w stół, a nożyce się odezwą”, ujawniając tym samym swoją tożsamość, lecz w żaden sposób nie zdoła udowodnić, że to jego właśnie autorka miała na myśli... Jedyną rzeczywistą niekonsekwencją jest zatem zamieszczenie w książce fotografii przedstawiających osoby, których tożsamość została ukryta pod umownymi określeniami; bo przecież każdy, kto obraca się w kręgu krewnych i znajomych Nurowskiej, jeśli nawet nie domyśli się na podstawie tekstu, kim jest Pisarz czy też J., bez trudu rozpozna ich na zdjęciach, zaś inni dowiedzą się tego z tabloidów, które zapewne zechcą skomentować wynurzenia pisarki.

Podobnie jak wielu innych znanych ludzi, również i Nurowska uległa pokusie pochwalenia się swoimi sukcesami, napomykając we wspomnieniach o entuzjastycznym przyjęciu swoich wczesnych utworów przez rozmaite literackie autorytety i zamieszczając co nieco wyjątków z prasowych recenzji, a nawet entuzjastyczną wypowiedź pewnej czytelniczki, określającej ją jako „największą pisarkę na świecie”. Są ludzie, których takie posunięcia gorszą; z drugiej jednak strony, udawanie, że nie zauważa się okazywanych sobie dowodów uznania, lub ich dyskredytowanie, byłoby niewątpliwą hipokryzją, zostawmy zatem artystom przywilej rozkoszowania się popularnością tworzonej przez nich sztuki, o ile tylko nie posuwa się ono do granic megalomanii... Podsumowując, gdybym miała usytuować tę książkę pośród innych czytanych w ostatnich latach pozycji o podobnym charakterze, plasowałaby się na pewno niżej, niż Uchodźcy Grynberga czy Wędrówki pamięci Okudżawy, przewyższając za to lekkością pióra i umiejętnością przywoływania z
pamięci wyrazistych scenek Byłam, byliśmy Jurgielewiczowej albo Wędrówki Crichtona.

Wybrane dla Ciebie
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]