Łukasz Orbitowski: przedsiębiorcy są jak banda Robin Hooda
Pisarz Łukasz Orbitowski zabrał głos w sprawie coraz liczniej odmawiających posłuszeństwa przedsiębiorców, którzy mimo rządowych zakazów wznawiają działalność. Porównał ich do bandy Robin Hooda lub rebeliantów z "Gwiezdnych Wojen". Problem w tym, że nawet taki bunt ma konsekwencje, które niekoniecznie dotyczyć będą wyłącznie ich samych.
"Dużo myślę o strajku przedsiębiorców i otwieraniu sektora gastronomicznego wbrew obowiązującym (najpewniej niekonstytucyjnie) obostrzeniom" - zaczął obszerny post na Facebooku Łukasz Orbitowski. Mentalnie pisarz chciałby stanąć po stronie walczących z wadliwym systemem właścicielami firm, bo i on sam wychował się na historiach o dobrych buntownikach, sprzeciwiających się złu.
A trzeba zaznaczyć, że Orbitowski negatywnie ocenia posunięcia rządzących: "nasza władza jest zła. Co gorsza jest głupia i nieudolna. Choćby dlatego, że dopuściła do takiej sytuacji jaką teraz mamy" - napisał.
W jego oczach buntujący się przeciw obostrzeniom przedsiębiorcy, którzy wbrew rządowym zakazom wracają do wykonywania swojej działalności usługowej, są trochę jak dobrzy bandyci z sherwoodzkiego lasu rebelianci walczący z Imperatorem. "Przedsiębiorcy walczą nie o zyski, lecz ocalenie dorobku życia" - zauważa. Problem w tym, że tym razem mamy jeszcze jednego niewidocznego gołym okiem przeciwnika. Tymczasem "każdy bunt ma konsekwencje, które niekoniecznie ponoszą sami buntownicy. Tą konsekwencją jest możliwy wzrost zgonów po oddolnym, spontanicznym odpaleniu sektora gastronomicznego, być może branży fitness także" - stwierdził pisarz.
Afera szczepionkowa – złota "18-tka"
Orbitowski, który w swojej literaturze niejednokrotnie udowodnił, że jest mistrzem opisywaniu beznadziejnych i sparaliżowanych miast, dziś patrząc na realną stagnację polskiego krajobrazu, widzi los przedsiębiorców w kategoriach antycznej tragedii. Albo bardziej obrazowo: sytuacja przypomina mu "dylemat o zwrotnicy i ludziach ułożonych na dwóch torach. Jest paradoksalny i potworny". Tak być nie powinno, tymczasem jego zdaniem rządzący zamiast szukać realnych sposobów wyjścia z kryzysu, zastanawiają się tylko, jak dokręcić śrubę i sprawniej karać.
Zdaniem pisarza to bardzo nierozsądne. "Człowiek, który stracił wszystko z godnością włącznie, człowiek postawiony pod ścianą jest niebezpieczny. Warto o tym pamiętać" - przestrzega i dodaje, że z takiego zatopionego w covidowym chaosie tańca "policyjnej pałki i polskiego kombinatorstwa" nie wyjdzie nic dobrego.
Trwa ładowanie wpisu: facebook