Kremówki, memy i RiGCz. Jan Paweł II w polskim internecie
Dla jednych największy Polak XX w., dla innych obiekt wulgarnych żartów, którego można oskarżyć o pedofilię w Kościele, zbrodnie wojenne i zamach na WTC. Jan Paweł II umiejętnie wykorzystywał potęgę mediów, ale sam stał się ich ofiarą.
Karol Wojtyła urodził się 18 maja 1920 r. Sto lat temu postać urzędującego papieża była dla katolików odległa i tajemnicza. Nie było środków masowego przekazu, czarno-białe nagrania ukazujące biskupa Rzymu w lektyce niesionego przez "królewski" orszak docierały do nielicznych. Możliwości radia zaczął w pełni wykorzystywać dopiero Pius XII (pontyfikat 1939-1958), a telewizji – jego następca Jan XXIII. Jan Paweł II kontynuował ten trend wykorzystywania mediów do celów ewangelizacyjnych. "Od chwili wyboru na stolicę Piotrową pragnął, by media stały się nowoczesnym areopagiem, przez który Kościół mógłby wpływać na postępowanie ludzi i na kształtowanie nowej kultury" - pisał w "Niedzieli" ks. Waldemar Kulbat.
Jan Paweł II, często nazywany "papieżem pielgrzymem", był w centrum zainteresowania mediów. Dziennikarze i kamery telewizyjne towarzyszyły mu na każdym kroku, dlatego możemy po latach oglądać nagrania z wyjazdów zagranicznych, zamachu na placu św. Piotra czy historycznego spotkania z Ali Agcą. Pontyfikat papieża-Polaka był bardzo medialny, a postać Jana Pawła II szybko przeniknęła do popkultury. W latach 80. Marvel wydał o nim komiks, Tom Clancy pisał w jednej ze swoich powieści o zamachu na "papieża Karola", powstawały kolejne filmy fabularne. Aż w końcu Jana Pawła II wzięli na warsztat, a raczej na celownik, internauci.
W Polsce chyba nie ma internauty, który nie natknąłby się na RiGCz ("rozum i godność człowieka", którego brakuje ludziom obrażającym papieża), memy z papieżem i kremówkami czy obelżywe hashtagi w stylu #jp2gmd, odnoszące się do molestowania dzieci. A szerzej – m.in. zatwierdzenia przez niego Kodeksu Prawa Kanonicznego, który nie wymuszał surowych kar za wykorzystywanie seksualne dzieci przez księży.
Nagonka na papieża w internecie ma znamiona zwykłego trollowania i hejtu, ale w przeciwieństwie do nabijania się z "San Escobar" czy "psa o imieniu Irasiad", obelżywe wpisy, obrazki, filmiki, GIF-y związane z Janem Pawłem II wyrosły na zjawisko socjologiczne.
Trudno powiedzieć, kiedy powstał pierwszy mem z papieżem czy prześmiewczy fotomontaż. Kluczowym momentem tego zjawiska był na pewno rok 2009, kiedy w sieci zaczęły zdobywać popularność tzw. cenzopapy. Jak podaje słownik slangu Miejski.pl, "anonimowi użytkownicy forów obrazkowych zaczęli wtedy praktykować umieszczanie charakterystycznej 'żółtej twarzy' Jana Pawła II w wulgarnych kontekstach". Na przykład w kadrach z filmów pornograficznych.
Wkrótce ten trend przybrał na sile. Internauci prześcigali się w wymyślaniu dowcipów związanych m.in. z pamiętną wypowiedzią papieża w Wadowicach z 16 czerwca 1999 r. To wtedy Jan Paweł II wspominał młodzieńcze lata i mówił, gdzie chodził na kremówki.
Innym często przerabianym nagraniem jest fragment programu "Ziarno" z 1991 r. Papież spotkał się wtedy z dziećmi i odpowiadał na pytania w stylu: czy papież lubi gumę Turbo? Czy lubi jeść szpinak? Czy tańcem można wielbić Boga? Krótkie odpowiedzi biskupa Rzymu ("A można, jak najbardziej", "Co mam robić?" itp.) są nie tylko powtarzane w GIF-ach, memach i innych przeróbkach, ale wręcz przeniknęły do potocznej mowy i komunikacji w internecie. I dziś mają taki sam status jak powiedzonka ze znanych filmów.
Po śmierci papieża w kwietniu 2005 r. mówiło się o "Pokoleniu JP2". Byli to katolicy, głównie młodzi, którzy dawali świadectwo pozytywnego wpływu pontyfikatu Jana Pawła II na ich życie. Później do głosu doszli ludzie, którzy mieli dość zachwycania się papieżem-Polakiem, wystawiania mu setek pomników, nazywania szkół jego imieniem. Wytworzył się swoisty kontrkult. Z jednej strony prześmiewczy, wulgarny, obrazoburczy, nastawiony na szokowanie wszelkimi metodami. Z drugiej zaś wiele mówiący o postrzeganiu Jana Pawła II przez Polaków z różnych pokoleń.
Kilka lat temu młodzież zaczęła używać zwrotu "co tu się odjaniepawla", czyli ugrzecznioną wersję wulgaryzmu wskazującego na coś dziwacznego, zaskakującego i szokującego. Ojciec Maciej Zięba pisał o tym w "Rzeczpospolitej", łącząc "odjaniepawlanie" głównie z ówczesnymi licealistami.
W kontekście tego slangowego neologizmu dominikanin wyróżnił trzy pokolenia Polaków: 60+ (ok. 6 mln osób), którzy pamiętają cały pontyfikat Jana Pawła II i darzą go szczególnym sentymentem; młodych przez "trzydziestką" (15 mln) pamiętających niektóre pielgrzymki, Dni Młodzieży, audiencje; młodych (17 mln), którzy byli dziećmi, gdy papież umierał. I to głównie w tej ostatniej grupie, zmęczonej pomnikowym wizerunkiem papieża, narodził się sprzeciw i internetowy kontrkult.
15 lat po śmierci papieża, w 100. rocznicę urodzin Karola Wojtyły, przewodniczący Episkopatu zachęcał do publikowania wpisów z hashtagiem #JohnPaul2ThankYou ("Dziękuję ci, Janie Pawle II"). Emerytowany papież Benedykt XVI poszedł o krok dalej i napisał list otwarty z takimi słowami: "W Janie Pawle II uwidoczniły się nam wszystkim moc i dobroć Boga. W czasie, kiedy Kościół na nowo cierpi z powodu naporu zła, jest on dla nas oznaką nadziei i otuchy".
Z drugiej strony na zmarłego papieża znowu wylała się fala hejtu, który napędzają bezpodstawne oskarżenia o tuszowanie pedofilii. "Kontrkultowcy" operują memami i fake newsami dziennikarzy przeciwnych Kościołowi, które utwierdzają ich w przekonaniu, że Jan Paweł II to "patron pedofilów". A są i tacy, którzy widzą w nim sprawcę najgorszych przestępstw.
Spór o wizerunek św. Jana Pawła II trwa, ale będzie raczej wygasał niż się nasilał. W końcu 15-latkowie i młodsi, którzy papieża znają tylko z memów i obrazków wiszących u babci w ramce, mają pod dostatkiem bieżących tematów zasługujących na przerobienie na śmieszny obrazek. Ot, memiczny konflikt pokoleń.