Trwa ładowanie...

Katolicy spowiadają się z nowego grzechu. "Poważne zagrożenie dla życia rodzinnego"

Ekrany telewizorów, smartfonów, tabletów, komputerów pochłaniają nie tylko nasz czas i pieniądze. Świat wirtualny przenika z wielką siłą do realnego, ingerując we wszystkie aspekty życia. Francuski ksiądz zdradził, że uzależnienie od telefonu to "nowy klasyk" podczas spowiedzi i poważny problem dotykający nie tylko młodych ludzi.

Ks. Jean-Baptiste Bienvenu napisał o "nowym klasyku" słyszanym w konfesjonaleKs. Jean-Baptiste Bienvenu napisał o "nowym klasyku" słyszanym w konfesjonaleŹródło: MART PRODUCTION, Pexels
d3eih73
d3eih73

Dzięki uprzejmości wyd. W drodze, publikujemy fragment książki "Zjadani przez ekrany!" Jean-Baptiste Bienvenu w tłumaczeniu Beaty Czarnomskiej.

Nękanie w sieci

W mojej parafii jestem spowiednikiem około dwustu młodych ludzi, uczniów i uczennic wszystkich klas gimnazjum i liceum. Co roku któreś z nich pada ofiarą mobbingu za pośrednictwem mediów społecznościowych. Byłoby to prawie banalne, gdyby nie dramatyczne konsekwencje takiego faktu.

Pamiętam historię dziewczyny, która zrobiła sobie nagie zdjęcia podczas wieczoru spędzonego w towarzystwie koleżanek. Lecz oto pewnego dnia dotychczasowe przyjaciółki stały się rywalkami i zdjęcia zaczęły krążyć na wszystkich portalach klasowych. Zszargana reputacja, wstyd, nieuchronny mobbing, zrozpaczeni rodzice, bezradni nauczyciele, porzucenie szkoły, beznadzieja…

Rok wcześniej nastoletnia uczennica, będąc w dołku psychicznym, w jaki często wpadają chłopcy i dziewczęta w jej wieku, zaczęła nękać jedną ze swoich przyjaciółek, wysyłając jej dziesiątki makabrycznych SMS-ów, po czym stwierdziła, że jej konto zostało zhakowane, a ona nie ma z tym nic wspólnego. Podtrzymywała tę wersję aż do momentu przesłuchania przez policję, gdy załamała się i przyznała do sprawstwa. Ileż cierpień, ileż problemów spotęgowanych działaniem sieci społecznościowych na granicy tragedii.

d3eih73

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Borys Szyc o serialu "Warszawianka": Musiałem mieć terapeutkę na planie. Historia Czułego była dla mnie trudna i szalona

Nastolatki na rekolekcjach

Przechodząc do tonacji mniej dramatycznej, mogę przytaczać rozmaite historie wynikające z różnic międzypokoleniowych. Trzy lata temu na spotkaniu FRAT (coroczne spotkanie chrześcijańskiej młodzieży z regionu Île-de-France – przyp. tłum) w Lourdes, które zgromadziło prawie dziesięć tysięcy licealistów, jeden z chłopaków popełnił naprawdę potężne głupstwo zasługujące na srogą karę. Animatorzy jego grupy ukarali go odebraniem komórki aż do końca spotkania.

Nie wiem, czy kara była należyta, ale reakcja chłopca wydała mi się pouczająca: załamała go perspektywa utraty "wszystkich płomieni". Nie miałem pojęcia, o czym mówi, więc wyjaśnił mi, że na Snapchacie wysłanie wiadomości oraz otrzymanie na nią odpowiedzi jest wynagradzane emotką w postaci płomienia. Jeżeli przez sto dni codziennie z daną osobą snapujesz, w nagrodę dostajesz sto płomieni. Kara spowodowałaby utratę wszystkich płomieni, czyli widomej oznaki wielu miesięcy nieustającego kontaktu.

d3eih73

Naiwnie myślałem, że wiadomości mają charakter osobisty. Ale nie: to często byle jaka fotka, na przykład zdjęcie ściany, które wysyła się po to, by zachować ciągłość i nie stracić skarbu. Dla tego chłopaka najważniejsze były płomienie, a ludzka treść w tych kontaktach okazała się prawie nieobecna.

Po tym doświadczeniu ustaliliśmy następujące zasady gry: gdy młodzi z duszpasterstwa odbywają rekolekcje, odkładają swoje komórki do specjalnego koszyka, podobnie zresztą robią animatorzy, a my je im wydajemy każdego dnia na jedną godzinę. To kompromis.

Jedna z dziewcząt wyznała mi, że gdyby rekolekcje odbywały się z całkowitym zakazem kontaktów, ona przekazałaby swoje dane koleżance, która "meldowałaby się" za nią. W ten sposób dziewczyna nie straciłaby zgromadzonych punktów. A co do faktu, że animatorzy również oddają swoje komórki: ważne, by wszyscy podlegali tym samym regułom, bo ekrany to kwestia ponadpokoleniowa i nie ma powodów, żeby dorośli spędzali wolny czas z nosem w smartfonie.

d3eih73

Ekrany w rodzinie

Również w rodzinie problem przywiązania do ekranów dotyczy wszystkich, nawet jeśli sposoby postępowania są różne w zależności od wieku. Młodzi są pochłonięci konsumpcją sieci społecznościowych, natomiast dorośli stają się niewolnikami bieżących wiadomości, minuta po minucie śledzą doniesienia w portalach gazetowych i na Twitterze. Jest również WhatsApp, Netflix, są różne platformy streamingowe, a także królestwo odmóżdżających gier relaksacyjnych, w rodzaju Candy Crush.

A w spowiedzi pojawia się nowy klasyk: "Ojcze, spędzam zbyt wiele czasu przed ekranami". Myślę o tej młodej matce, zaaferowanej opieką nad dwojgiem maluchów. Gdy dzieci zasypiają po jedzeniu, ona wyciąga się na kanapie i spędza chwilę zasłużonego odpoczynku na przeglądaniu Instagrama lub czatowaniu z koleżankami na grupie. Myślę o tym ojcu paru nastolatków, który po ciężkim dniu pracy wraca do domu i brak mu sił, żeby porozmawiać z dzieciakami lub z żoną, więc zamyka się w swojej smartfonowej bańce, żeby pograć w jakąś gierkę lub odbębnić zaległą korespondencję mailową.

W mojej parafii wielu rodziców żyje bezustannie na telefonach i w sieci, nie mając świadomości zagrożeń, jakie te urządzenia tworzą dla harmonii ich życia rodzinnego. Przypominam sobie dość gwałtowną słowną utarczkę z rodzicami, którzy pomstowali przeciw naszej decyzji, żeby ich nastoletnie dzieciaki pojechały na wycieczkę bez komórek.

d3eih73

Niepokój rodziców o brak bezpośredniego kontaktu był szczery. Nie potrafili sobie wyobrazić nawet dwóch dni bez tego narzędzia, dającego poczucie bezpieczeństwa i zapewniającego nieustanną kontrolę nad wszystkimi członkami rodziny.

W drodze, 2024 Materiały prasowe
W drodze, 2024Źródło: Materiały prasowe

A księża?

O duchownych też można by opowiadać wiele historii, gdyż kler wcale nie jest wolny od tych uzależnień. Wszyscy znamy księży lub biskupów, którzy relacjonują swoje życie w portalach społecznościowych, włącznie ze zdjęciem dania, którym właśnie raczą się w restauracji. Są też tacy, którzy bezustannie komentują bieżące wydarzenia i zawsze pierwsi znają najnowsze wiadomości.

d3eih73

To wszystko się dzieje pod pretekstem ważnych intencji duszpasterskich: szczerej chęci dawania świadectwa szczęśliwego życia, dynamicznej transmisji słowa Bożego… No cóż, jesteśmy kawalerami i brak nam konkretnego organu regulacyjnego w postaci rodziny, który uchroniłby nas przed marnowaniem czasu.

Ponadto nasz rozkład dnia kłóci się z rozkładem zajęć ludzi pracujących: w godzinach od dziesiątej do osiemnastej nasi parafianie są na ogół zajęci pracą, więc pozostaje nam poświęcić się w tym czasie niewdzięcznej i niezbyt pasjonującej robocie papierkowej, przygotowaniom do odległych często wydarzeń czy też żmudnej niekiedy pracy nad najbliższym niedzielnym kazaniem…

Wielka jest wówczas pokusa, by sobie zaaplikować oglądanie ciurkiem całego sezonu najnowszego pasjonującego serialu. Możecie sobie łatwo wyobrazić księdza, który po takim maratonie przychodzi na swój wieczorny dyżur do konfesjonału z głową nabitą obejrzaną historią i z nieprzytomnym spojrzeniem.

d3eih73

(...)

Powyższy fragment pochodzi z książki "Zjadani przez ekrany!" Jean-Baptiste Bienvenu (tłum. Beata Czarnomska), która ukazała się nakładem wyd. W drodze.

Jean-Baptiste Bienvenu - ksiądz diecezji wersalskiej (Francja), członek wspólnoty Emmanuel i redaktor portalu Padreblog.fr. Wykłada teologię moralną w seminarium duchownym w Wersalu.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o serialu "Detektyw: Kraina nocy", przyznajemy, na jakie filmy i seriale czekamy najbardziej w 2024 roku i doradzamy, które nadrobić z poprzedniego. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d3eih73
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3eih73