Z końcem kwietnia nakładem wydawnictwa Czytelnik ukaże się kolejne, czwarte już wydanie Kalendarza i klepsydry Tadeusza Konwickiego.
Kalendarz... znajdzie się w rękach czytelnika po raz pierwszy w swej pierwotnej formie, czyli na podstawie rękopisu przechowywanego w Bibliotece Narodowej.
Kalendarz i klepsydra to utwór zaliczany do nurtu autobiograficznego. Jest zapisem roku z życia Konwickiego, a zawiera w sobie uwagi o mających wówczas miejsce zdarzeniach, o podróżach autora, wspomnienia dzieciństwa i wczesnej młodości na Wileńszczyźnie, anegdoty o członkach rodziny i wybitnych postaciach ze środowiska intelektualnego i artystycznego, przemyślenia o literaturze i filmie, a także dokumentację terrorystycznych ataków kota Iwana.
Z uwagi na fakt, że była ona świadectwem ówczesnego stanu ducha Polaków, kiedy już zaczynały się pojawiać nastroje wolnościowe, książka była szalenie popularna, ale i trudna do zdobycia. Do księgarń trafiło jedynie 15 tysięcy egzemplarzy, które sprzedały się w ciągu kilku dni. Cenzura poszatkowała książkę. Na szczęście – jak mówi sam Konwicki – książka nie została zniekształcona, a pozbawiona pewnych smaczków. Usunięto z niej fragmenty o marcu 1968, grudniu 1970, o partyjnych dygnitarzach, o partyzantce antyradzieckiej, antysemityzmie.
Konwicki długo wzbraniał się przed wznowieniem Kalendarza... Teraz zmienił zdanie. Co jest bardzo dobrą wiadomością.