Jolanta Kwaśniewska w oczach Olbrychskiego. Pamięta "wesoły samolot" i noszenie na rękach
- Kiedy myślę o Jolancie Kwaśniewskiej, myślę o kimś pięknym, serdecznym i otwartym, o kimś, kto każdego częstuje uśmiechem i daje wszystkim nadzieję - mówił Daniel Olbrychski autorowi książki "Pierwsza wśród dam". Aktor wspomniał w niej o wspólnych wyjazdach zagranicznych i jak ochroniarze prezydentowej wnosili go na rękach, gdy był po operacji.
Dzięki uprzejmości wyd. BookEdit publikujemy fragment książki "Pierwsza wśród dam. Jolanta Kwaśniewska". Autor Eryk Priebie zamieścił w niej 20 wywiadów ze znanymi osobami, które miały okazję obserwować Jolantę Kwaśniewską na różnych etapach jej medialnej kariery. Jedną z takich osób był aktor Daniel Olbrychski.
Eryk Priebe: Co pana zdaniem warunkuje ogromne uznanie ludzi względem Jolanty Kwaśniewskiej?
Daniel Olbrychski: Wydaje mi się, że wszyscy się ze mną zgodzą, jak powiem, że mieliśmy fantastyczne szczęście do pierwszych dam. Wszystkie nasze pierwsze damy to wspaniałe kobiety. Miałem to szczęście, że mogłem poznać wszystkie z nich, oprócz obecnej. Najbardziej wyraźną z wielu powodów, ale głównie ze względu na swoją ogromną aktywność, która często przekraczała obowiązki pierwszej damy, była właśnie Jolanta Kwaśniewska.
Ona jest wyrazistą, barwną, inteligentną i bardzo piękną osobą. Miała okazję pełnić funkcję pierwszej damy przez dwie kadencje, czyli pełen możliwy okres. Robiła to przez dziesięć lat w sposób bardzo wyrazisty. Zawsze była osobą energiczną i aktywną, więc jej działania dotyczyły wielu dziedzin. Powołała do życia fundację Porozumienie bez Barier, wspaniale prosperującą do dzisiaj.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jolanta Kwaśniewska wejdzie do polityki? Były prezydent odpowiada
Jolanta Kwaśniewska jest osobą, która, gdy się już za coś bierze, to porządnie. Byłem kilka razy gościem na różnych oficjalnych przyjęciach. Mam wiele wspomnień, kilka zabawnych. Odbyliśmy razem podróż do Wilna. Pani prezydentowa towarzyszyła ekipie filmu "Pan Tadeusz" w reżyserii Andrzeja Wajdy na wileńskiej premierze. To był bardzo "wesoły samolot". Była również na paryskiej premierze "Pana Tadeusza". Jej obecność podnosiła rangę wydarzenia.
Byłem wtedy po operacji nogi, poruszałem się o kulach, a każdy, kto zna budynek polskiej ambasady w Paryżu, wie, że do części, w której odbywają się przyjęcia, prowadzą szerokie i wysokie schody. Wejść byłoby mi trudno. Ale Jola – pozwalam sobie na taką poufałość, bo jesteśmy od lat po imieniu – zaordynowała, zwracając się do towarzyszących jej ochroniarzy: "Chłopcy, krzesełko z rączek i pana Daniela na krzesełko". Zostałem wniesiony na górę przez ochronę pani prezydentowej.
Miał pan okazję wiele razy współpracować z panią Kwaśniewską. W internecie ostatnio napotkałem pamiątkowe zdjęcia z wizyty Catherine Deneuve w Polsce, na którym uwieczniony jest pan razem z ikoną francuskiego kina i Jolantą Kwaśniewską.
Tak. Pani prezydentowa podejmowała wtedy Catherine Deneuve w Pałacu Prezydenckim, a później przekazała ją w moje ręce. Zabrałem ją na spacer po Starówce. Wieczorem razem z Catherine prowadziliśmy w Teatrze Wielkim galę "Teraz Polska". Na widowni pojawiła się oczywiście pani prezydentowa. Jej aktywność była niezwykła. Zjawiała się wszędzie tam, gdzie powinna. Zawsze świetnie wyglądająca i zachowująca się bez zarzutu. Mogliśmy być z niej dumni. Z jej klasy, inteligencji, stylu.
Czy uważa pan, że określone stanowisko Jolanty Kwaśniewskiej było dobrze odbierane przez Polaków? Nie wszystkie pierwsze damy chcą działać w sposób transparentny.
Myślę, że nie naraża się tylko ten, co nic nie robi. Prezydentowa Kwaśniewska walczyła w wielu sprawach, dbała o interes tych, którzy często są wykluczani, dlatego uważam, że wszelka krytyka związana z podejmowaniem zbyt kontrowersyjnych dla niektórych tematów jest mocno przesadzona. Dla Jolanty zawsze liczyła się intencja, realna pomoc. Tą drogą szła i podąża nią nadal.
Myśli pan, że Jolanta Kwaśniewska czerpała inspiracje od innych pierwszych dam?
Ona zawsze pokazywała swój własny charakter, temperament i wiedzę. Po prostu jest osobą, która zjednuje sobie ludzi. Ludzi prostych, zwykłych, ale też głowy państw, przywódców i ich partnerki czy partnerów. Bardzo często bycie prezydentową jest jednoznaczne z niedostępnością, natomiast Jolanta od zawsze miała łatwość w przełamywaniu wielu barier, nie budowała nigdy muru.
Co warto zaznaczyć, oprócz tego, że była pierwszą damą, była również zupełnie oddzielną kobietą-instytucją, działającą niezwykle aktywnie na korzyść ludzi. Kiedy myślę o Jolancie Kwaśniewskiej, myślę o kimś pięknym, serdecznym i otwartym, o kimś, kto każdego częstuje uśmiechem i daje wszystkim nadzieję.
Powyższy fragment pochodzi z książki "Pierwsza wśród dam. Jolanta Kwaśniewska" Eryka Priebe, która ukazała się nakładem wyd. BookEdit.
Eryk Priebe - w 2022 roku ukończył studia magisterskie w Collegium Da Vinci w Poznaniu na kierunku Marketing Internetowy. Jest autorem pracy naukowej dotyczącej wizerunku Krzysztofa Krawczyka wśród młodzieży, jak również fragmentu książki "Życie jak wino", oficjalnej (auto)biografii Krzysztofa Krawczyka. Przeprowadził kilka wywiadów zarówno z Jolantą Kwaśniewską, jak i Krzysztofem Krawczykiem.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" z jednej strony znęcamy się nad "Bring Back Alice" i "Randką, bez odbioru", a z drugiej - postulujemy przywrócenie w Polsce zawodu swatki (w "Małżeństwie po indyjsku" działa to całkiem sprawnie). Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.