"Jestem nieletnią żoną". Laila Shukri przedstawiła brutalną historię 12-letniej Salmy
Laila Shukri wydała kolejną książkę zatytułowaną "Jestem nieletnią żoną". To wstrząsająca historia 12-letniej Salmy, która wzięła ślub z 28-letnim mężczyzną. W czasie małżeństwa była wykorzystywana fizycznie, psychicznie i seksualnie.
Patrycja Ceglińska: Historia przedstawiona w książce jest oparta na faktach?
Laila Shukri: To są fakty. Słuchałam historii tej małej dziewczynki i starałam się przekazać to wszystko, co ona przeżyła i co mi opowiedziała.
W jakich okolicznościach poznałaś Salmę?
Podróżowałam z mężem do Jordanii. Jako pisarka obserwuję rzeczywistość, dlatego przejeżdżając ulicami Ammanu moją uwagę zwróciła dziewczynka, która sprzątała ulicę. Warto podkreślić, że w Jordanii to chłopcy zazwyczaj pracują. Ona była smutna i przygnębiona, więc zainteresowałam się jej losem. Przypadkowe spotkanie sprawiło, że potem porozmawiałyśmy więcej.
ZOBACZ: Laila Shukri opowiada, jak wygląda codzienne życie żony szejka w Dubaju
Długo musiałaś ją namawiać?
To, co się wydarzyło w życiu Salmy było bardzo dramatyczne. Więc w desperacji postanowiła wszystko mi opowiedzieć.
Rodzice sprzedali Salmę innej rodzinie i zaaranżowali małżeństwo. Byli aż tak biedni?
Tak. To jest bardzo powszechny proceder. W Jordanii ponad 10 tys. dziewczynek jest sprzedawanych, a potem wydawanych za mąż. To jest przerażające, a ta liczba stale rośnie. W 2018 r. w obozach dla uchodźców odnotowano, że ponad 36 proc. małżeństw to były małżeństwa osób poniżej 18 roku życia.
Mąż Salmy jest prawie 30-letnim mężczyzną, ona ma 12.
Salma jest dzieckiem. Ta różnica wieku rzeczywiście jest spora, ale zdarzają się jeszcze większe. Mężczyźni z Arabii Saudyjskiej, którzy mają nawet 50-60 lat, często biorą za żony małe dziewczynki. Kupują je od ich rodzin, a potem poślubiają. Najbardziej cenione są dziewice. Jest to pewnego rodzaju prostytucja, ale wbrew woli tych dziewczynek. Czasami małżeństwa są zawierane tylko na tydzień, na dwa. Rodzice nie są świadomi, co później będzie się działo z ich dziećmi. Myślą po prostu, że sprzedając pociechę zapewniają jej dobry los. A potem z takim mężczyzną nie ma np. kontaktu, bo zmienia numery telefonu. Ten proceder jest przerażający, a tak niewiele się o tym mówi. Na świecie ponad 15 mln dziewczynek jest wydawanych w ten sposób za mąż.
Ci mężczyźni też współżyją z dziewczynkami.
Jeśli dziewczynka miesiączkuje, to ich zdaniem jest gotowa do małżeństwa i współżycia. Niektóre organizacje próbują temu zapobiegać argumentując, że to są dzieci, które psychicznie i fizycznie nie są gotowe na rolę matki czy kochanki. Niestety, niewiele to na razie daje.
W przypadku Salmy nie tylko mąż traktował ją źle, ale też teściowa.
To jest drugi przykry proceder. Wyobrażenia, że dziewczynce zapewni się lepszy los, są złudne. Jeśli mąż przed ślubem zapewnia, że życie dziewczynki będzie usłane różami, to często jest to nieprawda. W przypadku Salmy mąż wziął ją do domu swoich rodziców. Tam zamieszkała i była traktowana jak służąca. Zdarza się nawet tak, że jeśli jest to starszy mężczyzna, który ma już żonę i z dziewczynką bierze drugi ślub, to traktuje ją jak zabawkę do spełniania własnych przyjemności. To ogromna tragedia dla tych dzieci.
Salma komunikowała swoim bliskim, że jest źle traktowana przez rodzinę męża?
Nie mogła tego zrobić. W kulturze arabskiej jest takie powiedzenie, że "honor mężczyzny leży między nogami kobiety". Mąż zaczął ją potem sprzedawać innym mężczyznom, z którymi musiała współżyć. Salma sama powiedziała, że gdyby jej ojciec się o tym dowiedział, to zabiłby ją. Wstrząsające dla mnie było to, że mimo tragedii, która ją spotkała, ona czuła się odpowiedzialna za swoją rodzinę. Oni byli tak biedni, że groziła im bezdomność. Wiedziała, że jak mąż się z nią rozwiedzie, to rodzice będą musieli jeszcze zwrócić te pieniądze, które otrzymali za jej sprzedaż. Cała rodzina znalazłaby się na bruku.
Czy w trakcie trwania małżeństwa Salmy jej rodzice otrzymywali jeszcze jakieś pieniądze?
Nie, to była jednorazowa wypłata.
O jakiej kwocie mówimy?
3 tys. dinarów jordańskich [ok. 16,5 tys. zł - przyp. red.].
Mąż Salmy sprzedawał jej ciało. 12-latka musiała współżyć z nieznajomymi mężczyznami.
To było dla niej najbardziej traumatyczne. Jest taki fragment, kiedy ona kupuje lalkę dla swojej młodszej siostry. Mówiła mi, że pomyślała sobie wtedy, że ma ciało jak ta plastikowa lalka. Ciało, które nic nie czuje.
Czy Salma ma szansę na normalne życie?
Teraz w jej życiu pojawiło się światełko, więc być może ma szansę na normalne życie. Dziewczynki, które mają takie przeżycia na koncie, kiedy już są kobietami, to mówią otwarcie, że nie są w stanie wrócić do normalnego życia. To jest tak silna trauma. Mimo że to nie była ich wola, czują wielki wstyd.
Bardzo brutalnie przedstawiłaś świat Salmy.
To się dzieje. Nie było moim celem, żeby kogoś szokować. Ja przedstawiłam po prostu fakty. Pamiętajmy, że Salma jest dzieckiem. Zostaje wydana za mąż, jest zawstydzona swoim mężem, nie wie, jak się zachować w nowym domu. Jest też przestraszona. Swojego męża widziała przed ślubem raz, może dwa. Boi się go. Wydaje się, że to jest koszmar nie do wyobrażenia, a tak naprawdę im dalej, tym gorzej. Pojawiają się pierwsze stosunki seksualne, do których ona nie jest przygotowana. Jej losy to losy bardzo wielu dziewczynek. Dochodzi do naprawdę wielkich tragedii. Słyszałam o historii zaledwie 8-letniej dziewczynki, która została wydana za mąż. Niestety, zmarła w czasie nocy poślubnej.
Jest szansa, że to się zmieni? Że takie procedery będą surowo karane?
To wszystko jest mocno zakorzenione w kulturze, natomiast gdyby kraje Bliskiego Wchodu żyły w pokoju, to może byłoby inaczej. W Syrii toczy się straszliwa wojna. Ludzie uciekają, boją się śmierci. Są w innej sytuacji życiowej, walczą o przetrwanie i to nie jest najważniejszy problem.
W Europie czy w Stanach też zdarzają takie zaaranżowane małżeństwa. Oczywiście na nieco mniejszą skalę.
To prawda, ale niektórzy po raz pierwszy słyszą o takim problemie. Dlatego powstała ta powieść.
Twój mąż do tej pory nie wie, czym się zajmujesz.
Nie. To cały czas tajemnica. Wiem, że to może być dziwne, ale specyfika krajów arabskich jest zupełnie inna niż wydaje się ludziom mieszkającym w Europie. Jest segregacja płci, kobiety są oddzielone od mężczyzn. Mąż często wyjeżdża, więc jest pewna przestrzeń, abym mogła tworzyć. Muszę uważać, zawsze się boję.
Czyli takie wyjazdy, jak ten na promocję książki do Polski, są pewnym niebezpieczeństwem?
Nie za bardzo chcę o tym mówić, ale tak.
Krążą już o tobie legendy. Pojawiają się spekulacje, że wcale nie jesteś żoną szejka.
W swoich opowieściach odkrywam Bliski Wschód. Często panuje błędne przekonanie o kobietach tam żyjących. Mało kto wie, że kobiety często tam zdradzają, spotykają się z kochankami. To nie jest rzadkie. Kiedy kobieta jest zakryta, to nikt jej nie może sprawdzić. Z racji tego, że jest separacja między płciami, to kiedy do żony przychodzą koleżanki, często są ubrane w mocno zakrywające stroje. Pod tymi szatami czasami wchodzą mężczyźni. Wszystko po to, aby zobaczyć swoją ukochaną.