Trwa ładowanie...

Jaki ojciec, taki syn

W "Poczcie psujów polskich" Paweł Beręsewicz przygotował dla młodych czytelników osiem przezabawnych opowiadań, które uświadamiają im, że wprawdzie czasy się zmieniają, ale niezależni od epoki skutki dziecięcej ciekawości całkiem często bywają źródłem zmartwień rodziców.

Jaki ojciec, taki synŹródło: Inne
dkbe94l
dkbe94l

Na początku poznajemy dziesięcioletniego Maćka, który będzie narratorem wszystkich ośmiu historyjek. Tylko pierwsza z nich rozgrywa się współcześnie, a w kolejnych przenosimy się coraz bardziej w przeszłość, by dla odmiany w ostatniej znaleźć się świecie, jaki będzie za jakieś ćwierć wieku. W każdym opowiadaniu jesteśmy zaś świadkami jakiegoś eksperymentu wykonywanego przez innego chłopca. Paweł Beręsewicz stworzył tutaj rzeczywiście rodzaj pocztu, ponieważ główni bohaterowie tych historyjek są przedstawicielami kolejnych pokoleń tej samej rodziny. I tak na przykład rozpaczający w pierwszym opowiadaniu nad stanem swojej ukochanej komórki ojciec Maćka (no cóż, chłopiec po prostu nie mógł się oprzeć pokusie pobawienia się smartfonem...), w następnym rozdziale będzie małym Jurkiem, który próbuje samodzielnie przerobić czarno-biały telewizor na kolorowy.

W każdym opowiadaniu pojawiają się też - niczym powracający refren - dwa zdania: „Co z tego dzieciaka wyrośnie! Mnie w jego wieku coś takiego nie przyszłoby do głowy!” I okazuje się, że chociaż wypowiadający te kwestie ojcowie sami w dzieciństwie nie zawsze byli aniołkami, to w tym przypadku nie mijają się z prawdą. Młodzi czytelnicy będą bowiem mogli się przekonać, że upływ dwóch czy trzech dekad znacząco odmieniał wygląd nie tylko całego świata, ale i sprzętów znajdujących się w każdym domu. Nic dziwnego więc, że choćby dziadek Maćka (urodzony w 1944 roku) jako dziecko nie mógł eksperymentować ani ze smartfonem, ani nawet z telewizorem, gdyż ich wtedy po prostu jeszcze nie było. Dla niego szczytem dostępnych nowinek technologicznych był aparat fotograficzny, a dla jego przodków na przykład elektryczne żelazko, lampa na prąd (zamiast takiej na naftę) czy stetoskop.

„Poczet psujów polskich” jest więc nie tylko opowieścią o dziecięcej ciekawości świata, ale także krótką, humorystyczną kroniką wynalazków ostatnich dwóch stuleci, wzbogaconą o próbę spojrzenie w nieodległą przyszłość. Najważniejsze jest, że wszystkie historyjki są naprawdę zabawne i wciągające, a ilustracje Nikoli Kucharskiej jeszcze wzmacniają pogodny nastrój tej książki. Wszystko to sprawia, że jest to doskonała lektura zarówno dla mniejszych, jak i większych psujów, która z pewnością poprawi im nastrój.

dkbe94l
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dkbe94l

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj