Szczęśliwym trafem
Aż do 1950 roku Eichmann ukrywał się na terenie Niemiec, oczywiście pod przybranym nazwiskiem i z fałszywymi papierami pod pachą. Dopiero wtedy "zaoszczędził dość, by uciec do Ameryki Południowej". Tak jak Mengele, skorzystał z usług przemytników zajmujących się przerzutem ludzi; trafił do Austrii, gdzie nieomal został aresztowany przez francuską policję okupacyjną, a potem do Włoch. Tam, nie mając pieniędzy, aby pozwolić sobie na podobne wygody co doktor z Auschwitz, zaszył się u franciszkańskich mnichów. Zresztą "we włoskich klasztorach roiło się od esesmanów i zbrodniarzy wojennych z całej Europy, którzy się ukrywali".
Eichmann podążył niemal tą samą drogą co Mengele - otrzymał nową tożsamość i zdobył dokumenty pozwalające mu popłynąć z Czerwonym Krzyżem prosto do Argentyny. Mieszkał tam od 14 lipca 1950 roku aż do dnia, kiedy został namierzony i schwytany przez Mossad.