Jacek Dehnel z mężem buduje życie poza Polską. Nie widzą szans na powrót
Od dłuższego czasu pisarz i jego życiowy partner mieszkają w Berlinie. Pod wpływem nasilającej się fali nienawiści wobec osób LGBT, którą ich zdaniem Andrzej Duda wywołał podczas wyborów, nie zamierzają wracać do kraju. - Kampania nienawiści poskutkowała, społeczeństwo jest na nią gotowe - wyznał.
Jacek Dehnel w rozmowie z dziennikarzem "Gazety Wyborczej" przyznał, że jest jedną z wielu osób ze środowiska LGBT, które po wygranej Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich, poważnie zaczęły myśleć o życiu poza Polską na stałe. Pochodzący z Gdańska autor powieści "Lala", często pomieszkiwał poza krajem, przebywając za granicą m.in. w ramach wymiany akademickiej. Obecnie mieszka wraz ze swoim mężem, Piotrem Tarczyńskim (pobrali się w 2018 roku w Londynie - przyp. red.), w Berlinie, gdzie ma zapewnione roczne stypendium. Para już jednak zdecydowała, że po jego zakończeniu do Polski raczej nie wróci.
- Kiedy wyjeżdżaliśmy w marcu, przyjęliśmy, że szanse na pozostanie lub powrót oceniamy pół na pół. Po odpaleniu homofobii w kampanii Dudy przesunęło się to na dwie trzecie do jednej trzeciej, po zwycięstwie: 80 do 20. Bo to znaczy, że kampania nienawiści poskutkowała, społeczeństwo jest na nią gotowe i to się mu spodobało. A jeśli tak, to będzie to dalej cynicznie rozgrywane, nawet jeśli wystawi się listek figowy z wdzięczącej się prezydenckiej córki całej na biało - skomentował Dehnel w rozmowie z Wojciechem Karpieszczukiem.
Wystąpienie Kingi Dudy po ogłoszeniu sondażu IPSOS. "Nikt nie zasługuje, by być obiektem nienawiści"
Pisarz przyznał, że z koniecznością opuszczenia Polski na stałe liczył się od 2015 roku, kiedy to władzę w kraju przejął obóz Zjednoczonej Prawicy. Kampanijne wypowiedzi pod adresem osób nieheteronormatywnych ubiegającego się o reelekcję prezydenta pisarz nazwał "kolejną, ostrzejszą odsłoną, która zintensyfikowała agresję i przemoc". Choć mieszkający wcześniej w stolicy twórca ceni sobie charakter tego miasta, nie czuje się w nim bezpiecznie.
- Bardzo lubię mieszkać w Warszawie, tam jest mój dom, uważam to miasto za swoje; ale sentymenty sobie, a instynkt samozachowawczy sobie. (...) Był taki tydzień, że codziennie przychodziły do nas wiadomości o tym, że kogoś znajomego lub nieznajomego pobito albo zwyzywano "za orientację" - czytamy w "Wyborczej".
Porównując obecną, wzmożoną emigrację osób LGBT z Polski do fali emigracji politycznej w czasach PRL Jacek Dehnel zwraca uwagę, że dziś na szczęście wyjazd z kraju nie oznacza całkowitej rozłąki z ojczyzną i pozostającymi w niej bliskimi. Z krajem wciąż wiążą pisarza także czytelnicy, z którymi rocznie odbywa kilkadziesiąt spotkań. Jedyne, czego się obawia, to kolejne zmiany prawne wymierzone w środowisko osób o podobniej mu orientacji seksualnej, które mogłyby utrudnić mu działalność literacką w Polsce.
- Oczywiście nie wiadomo, co będzie dalej np. ustawa o "zakazie propagowania homoseksualizmu" w instytucjach państwowych oznaczałaby, że nie mogę na spotkaniach w bibliotece czytać wierszy miłosnych ani fragmentów "Ale z naszymi umarłym" - zauważa Dehnel.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
WP Książki na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski