Trwa ładowanie...
komiks
Bartosz Czartoryski
14 czerwca 2018, 14:26

Intryga rodzinna. Recenzja komiksu "Shi: Na początku był gniew"

Wydawca chyba pośpieszył się nieco z zamieszczonym z tyłu streszczeniem fabuły, bo powiedzieć, że pierwszy zeszyt „Shi” opowiada o dwóch kobietach wojujących z Imperium, to i lekkie nadużycie, i cokolwiek niepożądane wyprzedzanie akcji. Ale to drobiazg, szczególnie że mamy do czynienia z komiksem z wyższej półki, a zarazem obiecującym początkiem serii.

Intryga rodzinna. Recenzja komiksu "Shi: Na początku był gniew"Źródło: Materiały prasowe
d1vzcyb
d1vzcyb

Pytanie tylko, czy czytelnik, przyzwyczajony do opasłych wydań, od których uginają się sklepowe półki, nie będzie rozczarowany objętością tego krótkiego albumu jedynie rozbudzającego apetyt. Byłoby szkoda, gdyby czynnik ten okazał się decydujący, bo, powtórzmy, rozchodzi się o pozycję nietuzinkową.

Nie jest łatwo wgryźć się w „Shi” od pierwszych stronic, bo fabuła goni sprinterskim tempem, do tego skacząc tam i nazad, a niektóre odpowiedzi na pytania, co tak naprawdę się tam wydarzyło, poznamy pewnie dopiero w kolejnych tomach. Lecz kiedy komiks już zwalnia, Zidrou zaplata intrygę będącą może i do pewnego stopnia powtórką z rozrywki, lecz stylową (spora tutaj zasługa pięknych, zamaszystych i szczegółowych ilustracji Jose Homsa) i z autorskim sznytem. Mamy połowę osiemnastego stulecia. Podczas londyńskiej Wystawy Światowej dochodzi do skandalu i za kratami ląduje będąca, jakkolwiek to brzmi, częścią ekspozycji Japonka. Za sojuszniczkę ma jedynie angielską arystokratkę buntującą się przeciwko swojej wpływowej rodzinie. To zapewne one sprzeciwią się całemu Imperium, lecz w pierwszym tomie mają inne problemy na głowie.

Zidrou z niejaką złością odmalowuje rozpasanie i hipokryzję elit, którym przeciwstawiają się Kita i Jennifer, jeszcze nieświadome tego, z czym mają do czynienia. „Shi” to opowieść o rodzącym się buncie, kiełkującym gniewie, niezgodzie na zepsucie i niesprawiedliwość. Jak zostaną one jednak wyrażone? Zapewne, znając frankofoński komiks, ogniem i mieczem. Na to przecież czekamy.

Ocena: 7/10

d1vzcyb
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1vzcyb

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj