"Hawkeye kontra Deadpool": z takimi duetem nie można się nudzić [RECENZJA]
Czytelnicy liczący na spektakularny pojedynek tytułowych bohaterów mogą być zawiedzeni. Co wcale nie oznacza, że "Hawkeye kontra Deadpool" nie jest godny polecenia fanom któregoś z nich.
Gerry Duggan (scenariusz) kontynuuje estetykę znaną z poprzednich tomów "Hawkeye'a", w których obcisłe kostiumy i zagrożenia nie z tej ziemi są niemniej istotne (a czasem zostają zepchnięte na drugi plan) niż wątki obyczajowe. Hawkeye nie występuje tu jako członek Avengers, Deadpool zaś prezentuje się od niezwykłej strony troskliwego rodzica (sic!), który przebiera się na Halloween i chodzi od drzwi do drzwi prosząc o cukierki.
Radosna zabawa i codzienne życie (nie)zwykłego mieszkańca brooklyńskiej kamienicy przerywa śmierć młodego hakera, która sprowadza na tytułowych bohaterów całą masę kłopotów. Nie wchodząc w szczegóły, w aferę wplątana jest Czarna Kotka i agencja S.H.I.E.L.D. Na dodatek klimat halloweenowej imprezy sprzyja przebieraniu się za ulubionych superbohaterów, którzy z niewiadomych przyczyn zaczynają atakować Hawkeye i Deadpoola.
"Hawkeye kontra Deadpool" to świetnie poprowadzona, zabawna i pomysłowa historia krótkiej współpracy dwóch – mogłoby się wydawać – przeciwstawnych bohaterów. Dugganowi udało się powiązać dwa światy w spójną całość, w której wartka akcja, humor i wciągająca intryga nie dają się nudzić.
Z początku historia wydaje się być bardzo kameralna, jednak im dalej, tym intryga zatacza szersze kręgi i wciąga na scenę kolejnych, nieoczywistych aktorów. Dość powiedzieć, że to jedna z tych opowieści, której puenta nie staje się oczywista po przeczytaniu kilku stron, a łączenie kolejnych elementów tej układanki powinno usatysfakcjonować każdego czytelnika.
Album zilustrowali Matteo Lolli i Jacopo Camagni. Obaj artyści są znani polskim czytelnikom chociażby z komiksów "Punisher kontra Thunderbolts" i "Deadpooliana wybrane", gdzie zaprezentowali się od najlepszej strony. Ich style nie są może szczególnie wyszukane i wyraziste, ale idealnie komponują się z narracją Duggana.