Günter Grass - takim go zapamiętamy
Zmarły w poniedziałek Günter Grass, laureat Nobla, który "za pomocą pełnych czarnego humoru opowieści naszkicował zapomnianą twarz historii", uchodził za wzór artysty zaangażowanego. Dla pochodzącego z Gdańska, zasłużonego dla polsko-niemieckiego pojednania laureata literackiej Nagrody Nobla z 1999 roku, literatura była zawsze raczej politycznym orężem niż sztuką dla sztuki. Naruszanie tabu i polityczna prowokacja były znakiem firmowym Grassa, którego nawet autor "Szatańskich wersetów" Salman Rushdie podziwia jako wzór artysty zaangażowanego.
Zaangażowany do końca
Zmarły w poniedziałek Günter Grass , laureat Nobla, który "za pomocą pełnych czarnego humoru opowieści naszkicował zapomnianą twarz historii", uchodził za wzór artysty zaangażowanego.
Dla pochodzącego z Gdańska, zasłużonego dla polsko-niemieckiego pojednania laureata literackiej Nagrody Nobla z 1999 roku, literatura była zawsze raczej politycznym orężem niż sztuką dla sztuki. Naruszanie tabu i polityczna prowokacja były znakiem firmowym Grassa , którego nawet autor "Szatańskich wersetów" Salman Rushdie podziwiał jako wzór artysty zaangażowanego.
Ostatnia książka Grassa to "Skrzynka", napisana w 2009, w której autor zastanawiał się, czy potrafił by być dobrym ojcem. Książka napisana została w formie dialogu jego licznych dzieci z różnych związków, które snują rodzinną sagę. W tle - jak zwykle u tego autora - dzieje się wielka historia.
''Stał się bohaterem literackim''
W rozmowie z PAP Prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz, powiedział, że "Gunter Grass przez dziesiątki lat rozpieszczał nas swoją obecnością, swoją literaturą, swoimi przyjazdami dla Gdańska".
- Był przewodnikiem dla nas urodzonych grubo po wojnie, po Gdańsku istniejącym i nieistniejącym - dodał.
Podkreślił, że "Grass wniósł Gdańsk do światowej literatury; Gdańsk, obok Berlina, Paryża, Dublina, Lubeki stał się bohaterem literackim". - To był wielki skarb dla Gdańska i ktoś wyjątkowo ważny, właśnie przez owoce swojej pisarskiej działalności i chyba doświadczył od miasta wiele miłości, ciepła właśnie np. przez honorowe obywatelstwo czy honorowy doktorat Uniwersytetu Gdańskiego - mówił Adamowicz.
''Czekaliśmy na każdą jego książkę''
Prezydent Gdańska przyznał, że miastu będzie brakowało Güntera Grassa. - Wiele festiwali Grassomania odbywało się z jego udziałem, czekaliśmy na każdą jego książkę, wypowiedź, jego przyjazdy zawsze były świętem dla miasta... - dodał.
Gdańska Galeria Güntera Grassa przy ul. Szerokiej jest częścią Gdańskiej Galerii Miejskiej. Iwona Bigos, dyrektor Gdańskiej Galerii Miejskiej w rozmowie z PAP przypomniała, że akcja większości powieści Grassa albo toczy się w Gdańsku, albo w jakiś sposób nawiązuje do miasta, w którym pisarz się urodził.
''Nie był szczęśliwym człowiekiem''
- Grass nie był szczęśliwym człowiekiem, miał melancholiczną naturę - wspomina pisarza jego wieloletni przyjaciel, publicysta i były doradca kanclerza Niemiec Willy'ego Brandta, Klaus Harpprecht. - Ciągle pouczał ludzi, społeczeństwa, Europę, cały świat, co powinni robić, a czego nie - mówi.
"Blaszany bębenek", najsłynniejsza książka Grassa jest dziełem geniusza. - To najlepsza powojenna powieść jak kiedykolwiek powstała w Niemczech i jedna z najlepszych współczesnych książek w ogóle - mówi Harpprecht.
''Spychał wszystkich pozostałych w cień'
Niemiecki reżyser Volker Schloendorff powiedział, że zmarły w poniedziałek pisarz Günter Grass był ważnym "głosem z Niemiec", poważanym zarówno w kraju, jak i za granicą, a maszyna do pisania służyła mu jako "blaszany bębenek".
- Grass był przede wszystkim ''inny'', różnił się od stereotypu pisarza i Niemca. To powodowało, że spychał wszystkich pozostałych w cień - powiedział Schloendorff internetowemu wydaniu tygodnika "Focus".
- Był głosem, który był słyszalny w kraju i za granicą. Głosem z Niemiec, na który świat zwrócił uwagę po wojnie, w której (Grass) - chlubnie lub niechlubnie - brał udział - zaznaczył reżyser. - Wiedział, o czym pisze, przeważnie przeczuwał też reakcje - dodał Schloendorff.
Schloendorff jest autorem filmowej adaptacji najpopularniejszego utworu Grassa - "Blaszanego bębenka". Film powstał w 1979 roku. Dostał Oscara jako najlepszy film nieanglojęzyczny oraz Złotą Palmę w Cannes.
Przyjaciel Polski
- Był gdańszczaninem. Nikt tak pięknie, z uczciwością i liryzmem, nie pisał o tym mieście niemieckich i polskich przeznaczeń. Był przyjacielem Polski - polskiej literatury, kultury, demokracji. Niejednokrotnie występował w obronie praw i wolności ludzi z polskiej opozycji demokratycznej. Cieszył się, że polskie wydawnictwo podziemne publikowało jego "Blaszany bębenek", który wcześniej zatrzymała komunistyczna cenzura - wspomina redaktor naczelny ''Gazety Wyborczej'' Adam Michnik.
Nie cierpiał nacjonalizmów - głównie niemieckiego. Ale za nacjonalizmem polskim też nie przepadał. Każdy nacjonalizm trochę go brzydził, a trochę śmieszył. Opowiadał mi kiedyś, w jaki sposób rozstrzygnął spór polsko-niemiecki o Mikołaja Kopernika: czy wielki astronom był Niemcem czy Polakiem? Grass zaproponował złoty kompromis: Kopernik był Kaszubem. Poczucie humoru, ironia i sarkazm nigdy nie opuszczały Güntera Grassa - dodaje Michnik.
''Gdańsk był symbolicznym źródłem jego twórczości''
- Urodziliśmy się w tym samym mieście, mieliśmy podobne wtajemniczenia w krajobraz, w historię. Pewnie trochę inaczej odbieram książki Grassa, niż czytelnicy pochodzący z innych stron, bo przez okno widzę miasto, które było dla niego miejscem życia, a konkretnie dom, w którym mieszkał przed wojną. Poznaliśmy się też osobiście, spotykaliśmy się podczas licznych wizyt Grassa w Gdańsku - powiedział PAP Stefan Chwin .
Jego zdaniem śmierć Güntera Grassa to wielka strata dla literatury niemieckiej, światowej, ale też osobista strata dla wszystkich mieszkańców Gdańska. - Już nikt tak nie będzie pisał o naszym mieście. Gdańsk był symbolicznym źródłem jego twórczości - mówił.
Miał świadomość zmian
- Nostalgia, którą odczuwał, nie przekładała się na niechęć do polskości Gdańska. Grass był pisarzem miasta, w którym tradycje polska i niemiecka współistniały, były sobie bliskie. W końcu w ''Blaszanym bębenku'' w losach powieściowych postaci polskość, niemieckość i kaszubskość łączą się w piękną, symboliczną całość. Grass bardzo dobrze wypowiadał się o polityce wschodniej Niemiec, którą sam zresztą współtworzył jako sekretarz Willy'ego Brandta. Mam wrażenie, że wielkim dziełem Grassa jest mit Wolnego Miasta Gdańska - mówił Chwin.
''Pewnie, że późno ogłosił to publicznie...''
- Niedługo przed tym rozmawialiśmy z Grassem o jego dzieciństwie i młodości w Gdańsku - nie wspomniał wtedy o tej sprawie. Epizod hitlerowski był więc taką jego mroczną tajemnicą. Choć osobiście nie postrzegałbym tego tak bardzo dramatycznie - Grass miał wtedy 16 lat. Nie stosowałbym wobec chłopca w tym wieku surowych ocen moralnych, mówiłbym raczej o pewnym zbiegu okoliczności, w który pod koniec wojny został wplątany. Pewnie, że późno ogłosił to publicznie, ale nie wiem też, czy powinniśmy domagać się, aby wszyscy ludzie byli bez skazy - powiedział Chwin.
Jego zdaniem Grass stworzył pewną formę powieści na pograniczu powieści historycznej i fantastycznej. - Ja sam, jako młody człowiek bardzo się tego rodzaju literaturą interesowałem, choć po latach widzę swoją twórczość, jako raczej rodzaj sporu z Grassem niż afirmatywnej kontynuacji. Grass był jednak bardzo istotnym punktem odniesienia, nie tylko dla mnie, ale dla całego szeregu pisarzy z Gdańska i nie tylko - dodał Chwin.
Pracował do ostatniej chwili
- W zeszłym tygodniu uporaliśmy się z książką, która jest gotowa do druku. Mieliśmy teraz zająć się cyzelowaniem (tekstu) - powiedział Steidl. Wydawca wyjaśnił, że utwór zatytułowany "Vonne Endlichkait" jest literackim eksperymentem łączącym po raz pierwszy prozę i poezję.
Grass miał zaprezentować swój utwór 12 czerwca podczas uroczystości otwarcia archiwum w Getyndze. W związku ze śmiercią pisarza zadanie będzie musiał przejąć ktoś inny - powiedział Steidl. W archiwum w Getyndze mają być przechowywane prace literackie i graficzne artysty, w tym kilkaset rysunków.
(źródło: PAP)