Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:05

Groteskowa filozofia codzienności według Warhola

Groteskowa filozofia codzienności według WarholaŹródło: Inne
d49ndzd
d49ndzd

Pop-art - pierwsze skojarzenie dla większości stanowią zdjęcia twarzy Marylin Monroe ujęte w mieszankę kolorów, czy też puszki zupy Campbell. Autorem wspomnianych produkcji jest najbardziej chyba znany koryfeusz kultury popularnej, Andy Warhol. Na ile jego artystyczna działalność splatała się z filozofią życia, jaką wyznawał, można zaobserwować dzięki książce, która ukazała się na naszym rynku w trzydzieści lat od jej amerykańskiego wydania. Nie wydaje się to żadnym faux pas, wszak kultura popularna nadal odgrywa znaczną, kto wie czy nie najistotniejszą, rolę w naszym życiu, a „przykazania” i inspiracje pop-artu nie znikną chyba nigdy. Andy Warhol w Filozofii Warhola od A do B i z powrotem, którą można by mianować pamiętnikiem, konfesją nie tylko autora, ale także wszystkich tych, którzy tworzyli i tworzą w duchu wyżej wspomnianego prądu postmodernistycznego, przekazuje czytelnikowi główne założenia sztuki neoawangardowej i ich splot z codziennym życiem. Warhol jawi się nam w książce jako twórca, który
zespala się do tego stopnia z wyznacznikami sztuki przezeń uprawianej,
iż w pewnym momencie zaczynamy zastanawiać się, czy to on produkował dzieła pop-art (które swe korzenie mają w Wielkiej Brytanii – podwaliny dała im w latach pięćdziesiątych XX wieku Independent Group z Richardem Hamiltonem w swych szeregach), czy też może sam był produktem tegoż nurtu.

Warhol porusza się w swojej książce na dość ograniczonej na pierwszy rzut oka przestrzeni. Najważniejsza staje się tutaj rozmowa telefoniczna między nim (czyli A), a Brigid Polk (B), która, jak określa ją sam autor, stanowi jego „piękne vis-à-vis na drugim końcu telefonicznego kabla”. Pogaduchy z B Warhol prowadzi namiętnie, codziennie i dotyczą one wszystkiego, poczynając od plastrów przeciwzmarszczkowych jakie zwykł był stosować, poprzez wibrator B, jej rozterki twórczo-toaletowo-postmodernistyczne, aż po dość momentami złośliwe wrażenia z obserwacji świata sztuki i artystów. Andy udowadnia w tej książce, że to, czym zajmował się, wkracza całkowicie i nieodwracalnie w jego codzienność, stając się nie tylko credo artystycznym, ale i życiowym. W Filozofii Warhola od A do B i z powrotem czytelnik ma do czynienia z codziennością, próżnością ludzką, dyskusją o pieniądzach, urodzie, modzie i miłości w ujęciu ironiczno-groteskowym.
Warhol na przekór wszystkim i wszystkiemu podkreśla przerysowania w naszej rzeczywistości, głupotę ludzką i interpretuje to wszystko na swój sposób - zazwyczaj demaskujący i antyestetyczny. Do co dzień toczącego się wyścigu szczurów w świecie pięknych, bogatych i znanych podchodzi z wielkim dystansem i dostrzega w nim wiele ułomności. Mówi, że piękno bywa elementem względnym, sława męczącym („Gdy mija dzień, wskakuję do łóżka, i koniec. To jest ta wielka chwila, na którą czekam”.), a człowiek staje się zagubiony, traci swoją indywidualność w rozpędzonym świecie kultury masowej, mody, gonitwy za pieniądzem i byciem na topie. Wszak pieniądze to tylko pieniądze i można je wydać np. na kupno nowego przyjaciela, bądź kolejną parę firmowych majtek, gdy naprawdę liczy się jedynie wolna przestrzeń, chociażby taka, jaką zabiera Warhol, tworząc, jak wyznaje, „mnóstwo śmieci”.

Filozofia Warhola od A do B i z powrotem jest niezwykle złożonym obrazem autora i jego sposobu postrzegania rzeczywistości. Mnóstwo w tych wyznaniach, rozmowach elementów z ducha samego pop-artu, jak chociażby: czerpanie tematów z codzienności, zachwyt (często zaprawiony nutą ironii) nad produktami codziennego użytku, ale też podkreślanie antyestetyzmu sztuki neoawangardowej oraz ukazywanie depersonalizacji człowieka (który staje się towarem w świecie mody, sławy i zalewu produktów). Andy Warhol przekazuje nam w swej książce w groteskowy sposób ogląd świata. Z jednej strony spotykamy tutaj kolaż elementów codzienności, zachwyt nad ready-mades, z drugiej zaś, smutnawą refleksję nad utratą indywidualności. A może wszyscy jesteśmy z komiksu bądź ogłoszenia, a nasz świat jest jedynie sloganem?

d49ndzd
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d49ndzd

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj