Pisarza stać na dobrą prozę zazwyczaj w wieku średnim, rzadko się zdarza, aby młodzieńcy stworzyli wybitne dzieła. Regułą jest również słabość pierwszych powieści wybitnych twórców. Nie inaczej jest z Marquezem, którego Zła godzina powstała jako jedna z pierwszych w dorobków, choć Kolumbijczyk nastolatkiem już wówczas nie był - miał trzydzieści cztery lata w momencie jej wydania. Z punktu widzenia późniejszych dokonań jest ważna, bo widać już najistotniejsze motywy występujące w kolejnych powieściach oraz akcja dzieje się w ulubionym miejscu Marqueza, mieście, którego nie ma, ale mogłoby być gdziekolwiek w Ameryce Łacińskiej, czyli w Macondo.
Najważniejsza w tej książce jest scenografia, tło. Nieustanna, duszna wilgoć pory deszczowej, błoto, pot, wentylatory mocno wpływają na działania mieszkańców miasteczka. Atmosfera robi się upiorna, gdy ktoś z wewnątrz rozkleja w widocznych miejscach paszkwile na szanowanych obywateli. Śledztwo nie przynosi rezultatów, wzmożona czujność alkada i jego podwładnych na nic się nie przydaje. Ludzie prowadzący w większości podwójne życie - oficjalne, uładzone dla społeczeństwa i prawdziwe, okrutne dla bliskich - są odzierani z masek i nadzy postawieni pod pręgierzem podejrzeń i wzgardy współmieszkańców. Tajemniczy paszkwilant nakręca spiralę nieufności międzyludzkiej oraz terroru stosowanego przez czynniki dążące do jego schwytania. W końcu społeczność nie wytrzymuje i rękami alkada próbuje poświęcić pewnego młodzieńca na ołtarzu swojego spokoju i równowagi.
Marquez w mistrzowski sposób pogłębia obraz społeczeństwa w mikroskali miasteczka. Każdy z bohaterów reprezentuje pewien typ społeczny, ale autor nie traci z oczu ich cech osobistych, psychologicznych, nie socjologicznych motywacji. Alkad męczy się z bólem zęba, który go dodatkowo rozwściecza, ojciec Angel po starczemu traci kontakt z rzeczywistością, ale jego kazania nagle odzyskują zapomniany posłuch, dentysta o przeszłości rewolucjonisty, którego zawsze o coś się podejrzewa i zawsze bezpodstawnie, pan Carmichael za wszelką cenę stroniący od polityki, chodzący trzy lata w tych samych, dziurawych butach, co dokucza mu zwłaszcza w czasie deszczy. Macondo to miasteczko, które nie wiadomo jak się pojawiło, w którym działania przeszłe mają wpływ na powieściową teraźniejszość, a rozsupłanie tych zależności stanowi klucz zrozumienia wzajemnych relacji postaci. Zła godzina jest powieścią dość trudną w czytaniu i przeciętną jeśli chodzi o doznania, jednak dla wielbicieli kolumbijskiego noblisty pozycją
obowiązkową.