Trwa ładowanie...

"Dziki Ląd": zderzenie światów – recenzja

"Dziki Ląd" to debiut wydawniczy nowego gracza na polskim rynku – Lost In Time. Ekipa LIT sama o sobie mówi, że chce dostarczyć jak najwięcej ciekawych, intrygujących i niecodziennych tytułów, które skradną nasze serca. "Dziki ląd" na pewno spełnia trzy pierwsze warunki.

"Dziki Ląd": zderzenie światów – recenzjaŹródło: Materiały prasowe
d3mlhr8
d3mlhr8

Elegancka, czerwona okładka ze zdobieniami i maską trzymaną w kobiecych dłoniach nie mówi nic, czego należy się spodziewać po "Dzikim Lądzie". Po pierwszym przekartkowaniu założyłem w ciemno, że to kolejny komiks historyczny z elementami fantasy ściągnięty z pękającego w szwach rynku frankofońskiego. I tu pierwsza niespodzianka, bo jedyny Europejczyk pracujący przy tej historii to kolorysta z Włoch, a za scenariusz i rysunki odpowiadają artyści z Indii.

Ma to niebagatelne znaczenie dla fabuły, ponieważ niejaki Ram V zabiera czytelnika w rodzinne strony, choć cofa się o dwa i pół wieku. Oto widzimy, jak żaglowce z Londynu dopływają do portu w Kalikacie (południowo-zachodnie wybrzeże Indii). Na pokładzie jednego z nich podróżuje klasyczny europejski wampir, wgryzający się w szyje ofiar i unikający promieni słonecznych. Bezwzględny drapieżnik w ludzkiej skórze nie zdaje sobie sprawy, że w pradawnej krainie napotka godnego przeciwnika.

Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

A czytelnik dowie się co nieco o historii, mitach i kulturze regionu, który w europejskich komiksach jest rzadko poruszany. Ciekawy, intrygujący, niecodzienny – taki właśnie jest "Dziki Ląd", bo pod płaszczykiem komiksu historycznego i fantasy przemyca wielowymiarowe starcie dwóch światów, kultur, mitów. Indyjska sceneria i tło historyczne sprawdza się znakomicie w tego typu opowieści.

d3mlhr8

Jedyne, do czego nie zdołałem się przekonać, to rysunki Sumita Kumara. Artysta niby stawia na realizm (zwierzęta, historyczne obiekty, architektura), ale w dużej mierze wszystko upraszcza, odziera z detali. Na plus zapisuję mu jednak dynamiczne sceny walki i przy okazji chwalę kolorystę Vittorio Astone, który w wielu miejscach ratuje pracę kolegi.

Lost In Time wystartowali z bardzo ciekawą pozycją, bo praktycznie niemającą tematycznego odpowiednika na polskim rynku. Czekam, co zaprezentują w kolejnych albumach.

"Dziki Ląd"
wyd. Lost In Time
Liczba stron: 176
Format: 170 x 260 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy

Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe
d3mlhr8
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3mlhr8