Duet, który nigdy się nie poddaje. Recenzja "Millennium Saga 2 – Nowi spartiaci"
W "Nowych spartiatach" – podobnie jak w pierwszym albumie serii "Millennium Saga" – znajdziemy niezwykle emocjonującą fabułę, ale zaledwie przyzwoite rysunki. Belen Ortega nie potrafi sprawić, aby poszczególne kadry naprawdę mocno przykuły naszą uwagę, ale na szczęście nie mamy też żadnych trudności w śledzeniu rozwoju wydarzeń.
Kawał dobrej roboty odwalił za to odpowiedzialny za scenariusz Sylvain Runberg. Przede wszystkim po raz kolejny możemy się bowiem przekonać, że Lisbeth Salander i Mikael Blomkvist tworzą duet, z którym lepiej nie zadzierać. Tym razem – mimo że mają naprawdę niewiele wskazówek – dość szybko trafiają na właściwy trop. Wkrótce okazuje się też, że ich przeciwnicy również potrafią zastawiać pułapki, a w dodatku nie mają zamiaru przebierać w środkach i nie liczą się z przypadkowymi ofiarami. Para bohaterów musi więc uważać, by nie dać się schwytać, a dziennikarz i hakerka zdają sobie także sprawę, że czas nie jest ich sprzymierzeńcem. Członkowie Republiki Hakerów są wszak uwięzieni, a co gorsza niespodziewany atak medialny na Mikaela Blomkvista przypuszcza znany już czytelnikom z pierwszej części serii Sten Windoff, będący przywódcą skrajnie prawicowej partii. Nic dziwnego więc, że bohaterowie decydują się na przeprowadzenie dość ryzykownej akcji, która w krótkim czasie może ich przybliżyć do odkrycia całej prawdy o tajemniczej organizacji stojącej za porwaniem przyjaciół Lisbeth Salander. Pytanie brzmi tylko, czy właściwie ocenili siłę przeciwnika…
Trzeba przyznać, że w "Nowych spartiatach" akcja toczy się w błyskawicznym tempie, a napięcie nie spada ani na moment. Fabuła jest zaś nie tylko wielowątkowa i zarazem dobrze skonstruowana, ale również osadzona w niezwykle aktualnych realiach – pojawiają się wszak choćby nawiązania do Brexitu czy zwycięstwa Donalda Trumpa. Nie można też mieć pretensji do twórców, że przedstawiają obraz Szwecji z perspektywy tamtejszej lewicy, gdyż w końcu taki punkt widzenia był bliski również Stiegowi Larssonowi.
Niewątpliwie zaletą albumu jest zaś to, że z jednej strony otrzymujemy tutaj już całkiem sporą dawkę wyjaśnień, a z drugiej część ta kończy się w niezwykle dramatycznym momencie, co skutecznie rozbudza nasze zainteresowanie dalszymi losami Lisbeth Salander i Mikaela Blomkvista. Z niecierpliwością będziemy więc czekać na ostatni tom trylogii, aby poznać zakończenie tej emocjonującej historii.
Ocena: 8/10