Trwa ładowanie...

Polska drugą Holandią. Wstrząsające dane o polskim Kościele

W ciągu ostatnich 20 lat liczba powołań kapłańskich w polskim Kościele katolickim zmniejszyła się ponad trzykrotnie. Tendencja spadkowa dotyczy praktycznie całej Europy, tymczasem rośnie liczba powołań w Afryce. Czy Polska stanie się kiedyś krajem ewangelizowanym przez zagranicznych księży? Czy Kościół coś robi, by nowi księża byli przede wszystkim duchownymi, a nie tylko wykształconymi? Na te i inne pytania odpowiada dominikanin Łukasz Woś.

Święcenia kapłańskie w Bazylice Archikatedralnej w Poznaniu w 2017 r.Święcenia kapłańskie w Bazylice Archikatedralnej w Poznaniu w 2017 r.Źródło: East News, fot: Robert Wozniak
d2eyco4
d2eyco4

Jakub Zagalski, Wirtualna Polska: Czy czuje się ojciec gatunkiem zagrożonym?

Łukasz Woś OP: Nie, zupełnie się tak nie czuję. Spadek powołań jest i nie ma co się oszukiwać, bo statystyki to pokazują. Natomiast uważam, że obecna sytuacja zmusi wszystkich, w tym również kapłanów, do zastanowienia się, o co w tym wszystkim chodzi. I albo to pójdzie w głąb, albo pójdzie w ratowanie wszystkiego dookoła, aby utrzymać status quo. Nie mam poczucia, że będzie to oznaczało wyginięcie, ale nastąpi redukcja związana z głębszym przeżywaniem tego, czym jest kapłaństwo.

Szacuje się, że ok. 30 proc. wszystkich nowych powołań kapłańskim w Kościele katolickim dotyczy Afryki. Czy za jakiś czas, kiedy zabraknie rodzimych księży, Polska może stać się krajem misyjnym?

Myślę, że może się tak stać. I to pokazuje nam Holandia czy Hiszpania, gdzie kiedyś było bardzo dużo powołań.

d2eyco4

Europejskie kraje tradycyjnie katolickie dają dziś światu zaledwie kilkanaście proc. nowych powołań.

Każda tradycyjność po pewnym czasie sprawia, że coś staje się dla nas oczywiste. Natomiast kapłaństwo i ogólnie życie wiarą nie jest oczywiste. To wymaga ciągłego pogłębiania i zadawania sobie trudnych pytań. Kiedy jest dużo powołań, to pojawia się wątpliwość, czy na pewno są one z Ducha. Czy takie kapłaństwo nie jest traktowane jako zadania, które się ma do wykonania.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Biskup kielecki reaguje na kryzys powołań. "W najbliższych latach będziemy to mieć w całej Polsce"

Czym w rozumieniu kościelnym jest powołanie?

W kontekście przeżywania wiary, każdy z nas jest powołany do świętości. Wszyscy stoimy w jednym rzędzie na drodze do tego celu. Różnica polega na sposobie przeżywania rzeczywistości. Dla każdego człowieka naturalne jest powołanie do małżeństwa. To wynika z natury, ze stworzenia kobiety i mężczyzny, którzy się uzupełniają. I spośród tych wszystkich, którzy są powołani do małżeństwa, Bóg tylko u niektórych otwiera to pragnienie do kapłaństwa i życia w samotności.

d2eyco4

Trzeba głośno powiedzieć, że możemy być powołani do życia w samotności. Przy czym nawet to samotne życie musi być komuś ofiarowane poprzez różne inicjatywy, aby nie stało się puste.

Powołanie jest wyborem drogi życiowej. Czy to oznacza, że jeśli zdecyduję się na jedną z nich, to na innej nie mógłbym być szczęśliwy?

Wątpliwości, czy dobrze wybrałem, zawsze mogą się pojawić. Ale wydaje mi się, że dużo gorsze jest życie w ciągłym rozkroku. Jeżeli jakaś osoba rozeznaje swoje powołanie, to będzie to cały czas analizowała. W Kościele stanięcie przed ołtarzem jest potwierdzeniem, że Pan Bóg przygotował dla ciebie tę drogę. Wejdź w to, nie kombinuj, nie analizuj, nie szukaj dookoła. Jest to potwierdzone w tym sakramencie. Identycznie jest w kapłaństwie i ślubach zakonnych.

d2eyco4

Czyli sakrament jest postawieniem kropki nad i?

Dokładnie tak. Dopóki ktoś nie stanie przed ołtarzem, żeby postawić tę kropkę nad i, cały czas rozeznaje swoje powołanie. Jeśli zakon to nie jest twoje miejsce – OK, wychodzisz, goodbye, nic złego się nie dzieje. Tylko teraz wejdź dobrze w małżeństwo i przestań już analizować. Najgorzej jest cały czas chodzić i się zastanawiać. To jest najbardziej męczące.

Zwiastun filmu dokumentalnego "Nowicjusz". W kinach 24 lutego 2023:

Rozmawiamy po niedawnym wydaniu książki "Życie ofiarowane. Poradnik dla mężczyzn rozeznających powołanie zakonne" (wyd. W drodze). Co ojciec, który zajmuje się powołaniami od 12 lat, o niej myśli?

Ta książka w wyjątkowy sposób pozwala odnaleźć się na drodze rozeznawania. Jeśli miałbym komuś opowiadać o tym temacie, to polecałbym tę lekturę. Najbardziej podoba mi się rozdział, który opowiada o planie dnia w różnych zakonach, bo mogłem zobaczyć, w czym się różnimy. Ale są też tematy, z którymi się nie zgadzam. Autor kładzie mocny akcent na to, że jeśli ktoś rozeznaje swoje powołanie, to nie powinien angażować się w relacje z kobietami. A przecież każdy zdrowy mężczyzna powinien się angażować. Nie można odkryć swojego powołania czysto teoretycznie.

d2eyco4

Jeżeli chłopak wchodził w dobre relacje i dał sobie przestrzeń do pobycia z tym pytaniem o drogę życiową, to pozna odpowiedź. Może odkryje w niej kobietę swojego życia, a może męczące zaproszenia od Boga do czegoś innego niż małżeństwo. Najgorzej powstrzymywać się od takich relacji, bo przygotowujemy się do kapłaństwa. Oczywiście nie powinno się wchodzić w relacje na próbę. To też jest okropne.

Spadek powołań to jedno, ale z drugiej strony badania wskazują na zmianę "jakościową" kandydata. Do seminarium coraz rzadziej zgłaszają się osoby od razu po maturze. Większość z nich przeszła wcześniej formację w jakiejś wspólnocie.

Dużą zmianę zauważyłem tuż po pandemii. Ci, którzy wtedy przychodzili, byli dużo bardziej pewni swojej decyzji. Pandemia nagle sprawiła, że byli odcięci od masy rzeczy, w które wcześniej uciekali. Przed pandemią wstępowało po 18 osób rocznie, a wtedy byłem w szoku, bo przyszło 40. Mówię o tych, którzy złożyli już dokumenty, bo na wstępne rozmowy przychodzi 150-200 osób.

d2eyco4

I to tylko w zakonie dominikańskim?

Tak, w całej Polsce. W tym roku dokumenty złożyło 16 osób. U nas ten poziom utrzymuje się bez większych wahnięć. A wtedy to było istne wariactwo. Ale po rozmowach z nimi zauważyłem, że olbrzymia ilość czasu spędzonego z samym sobą sprawiła, że oni byli dużo bardziej pewni swojej decyzji.

Czy u kandydatów do zakonu, którym nie jest to pisane, widać jakiś wspólny mianownik?

Takie osoby często cechuje niestabilność, ciągłe zmienianie czegoś w życiu, robienie wszystkiego na próbę. Dzisiaj jest taka tendencja, że spróbuję tego i tamtego, aplikuję do różnych miejsc i zobaczę, co z tego wyjdzie. W zakonie osobom z takim podejściem dziękujemy. Mówimy, że potrzebują jeszcze czasu, aby same wiedziały, czego chcą. U niektórych odkrywamy różne zaburzenia natury psychicznej, które wychodzą w rozmowie.

d2eyco4

Na poziomie wiary wsłuchujesz się w drugiego człowieka i widzę, jak Bóg go tutaj doprowadził i jak wiele spraw ma poukładanych. I taka osoba dostaje zielone światło. Ale są i tacy, którym mówię "nie", bo powinni pójść na terapię, dać sobie jeszcze rok lub dwa. Do seminarium czy zakonu wstępują ludzie z problemami - każdy z nas je ma. Tyle tylko, że niektóre z nich można rozwiązać w trakcie formacji.

Ale są też problemy, które trzeba przerobić sobie wcześniej, bo gdy już wstąpimy i będziemy bez znajomych, rodziny, telefonu, komputera, to wszystko zacznie w nas krzyczeć. Wtedy można psychicznie nie wytrzymać, gdyż tego wszystkiego jest bardzo dużo.

Czy podejście kandydatów do kapłaństwa zmieniło się wyraźnie na przestrzeni lat?

Kiedyś kapłaństwo było prestiżem. Dziś musisz podjąć dojrzałą decyzję, że chcesz wejść w coś, co na starcie kojarzy się wszystkim raczej negatywnie. I to się zmieniło. Przy czym nie chodzi o to, że czujesz wrogość od razu, że wszyscy cię atakują. Ale myślenie o kapłanie wygląda inaczej niż 5-10 lat temu. Dziś musiałbyś być wariatem, jeśli poszedłbyś do seminarium dla zaszczytów. W świecie znajdziesz ich dużo więcej.

Papież Benedykt XVI w 2006 r. AKPA
Papież Benedykt XVI w 2006 r.Źródło: AKPA

Benedykt XVI sprawił, że mężczyźni "z głęboko zakorzenionymi skłonnościami homoseksualnymi" nie mogą być wyświęcani na kapłanów. Franciszek niedawno wydłużył życie w seminarium z sześciu do siedmiu lat. Co ojciec myśli o tych zmianach?

Przede wszystkim są to dwa oddzielne zagadnienia. Dokument Benedykta XVI na pewno rozpoczął dyskusję o tym, jak rozmawiać z osobami ze skłonnościami homoseksualnymi i rozeznawać, czy taka osoba może rozpocząć formację seminaryjną.

To taka wstępna selekcja.

Tak. Z kolei Franciszek wprowadził rok propedeutyczny, dzięki czemu nowi seminarzyści nie są od razu rzuceni w wir wykładów. Na początku przechodzą coś, co w zakonach nazywa się nowicjatem. Ten czas pozwala towarzyszyć kandydatom do kapłaństwa na poziomie duchowym, ale także ludzkim. I to jest największa nowość w tym wszystkim.

Wcześniej, od samego początku dużo większy akcent kładziono na formację intelektualną, gdzie kryteria rozeznawania są proste. Zdasz egzamin – idziesz dalej. Nie zdasz – nie idziesz. Ale życia duchowego nie da się tak zweryfikować.

W tym dodatkowym roku najczęściej co miesiąc odbywają się warsztaty psychologiczne, które pomagają seminarzystom nazywać to, co przeżywają. Przecież dopiero co wyszli ze swojego codziennego życia. Zostawili rodzinę, przyjaciół, może pracę. To jest czas, w którym odkrywają, co było chore w ich wcześniejszym funkcjonowaniu. Jakie schematy przenieśli do życia w seminarium. Jak to wszystko przeżywać na poziomie duchowym.

Jeżeli jakieś seminarium próbuje oszukać system, dorzucając w tym pierwszym roku jakieś zajęcia akademickie, to robi dużą krzywdę tym chłopakom. Bo oni po to wstępują, aby być duchownymi, a nie wykształconymi w rozumieniu stopni naukowych.

Czyli była to potrzebna i pożądana zmiana?

Ona była świetna i naprawdę to widać. Oczywiście ona doprowadza do tego, że wielu chłopaków występuje w tym pierwszym roku, ale dokładnie o to chodzi. Jeśli to nie ich miejsce, niech to się dokona wcześniej.

W drodze, 2022 Materiały prasowe
"Życie ofiarowane. Poradnik dla mężczyzn rozeznających powołanie zakonne", wyd. W drodze, 2022Źródło: Materiały prasowe

Franciszek rozpoczął też dyskusję na temat kapłaństwa żonatych mężczyzn. Synod amazoński nie zniósł celibatu, ale otworzył pewną furtkę. Czy za jakiś czas będzie to miało znaczenie dla polskiego Kościoła, jeżeli spadek "normalnych" powołań się utrzyma?

Ten temat nie pojawi się u nas w najbliższych latach. Jednocześnie mam wrażenie, że spadek powołań, zamykanie seminariów naprawdę otwiera oczy. Pojawia się zrozumienie, że wstępowanie do seminarium, do zakonu nie jest oczywiste. Tutaj mała reklama: 24 lutego wejdzie do kin mój film dokumentalny "Nowicjusz". Chciałem pokazać w tym filmie coś, do czego przeciętny człowiek nie ma dostępu. W Szkole Wajdy usłyszałem: "To, co robisz, jest bardzo trudne". Zło pokazuje się i sprzedaje się bardzo dobrze. A próba pokazywania dobra jest nudna.

Przy całym syfie, o którym się teraz mówi, nie mamy sposobu na pokazywanie, że to nie jest cała prawda o Kościele. Te wszystkie złe rzeczy są bardzo ważną prawdą i trzeba ją pokazywać, aby się oczyszczać. Ale jednocześnie nie potrafimy pokazywać dobra. Musimy też znaleźć sposób, jak angażować i pokazać wszystkim w Kościele, że są za niego odpowiedzialni. Można wszystko zrzucić na złych księży, ale w Polsce to jest jakiś promil ludzi wierzących.

W "Nowicjuszu" próbuję to połączyć. Pokazać zwykłych wierzących mężczyzn, którzy stawiają sobie trudne pytania, mają dużo wątpliwości oraz możliwość zobaczenia przemiany, jaka dokonuje się w nich w czasie nowicjatu. Nie ma nudy, jest normalność i autentyczność.

Rozmawiał Jakub Zagalski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Łukasz Woś - rocznik 1979, zakonnik, reżyser i operator. W 2008 r. uzyskał dyplom magistra antropologii teologicznej w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym oo. Dominikanów. Od 2008 r. Duszpasterz studentów w DA Studnia w Warszawie. Od 2010 odpowiedzialny za formację początkową w zakonie Dominikanów. W 2017 r. ukończył reżyserię i sztukę operatorską na Akademii Filmu i Telewizji. Jego reżyserski film dyplomowy "Ciasteczka" prezentowany był na kilku festiwalach, w tym na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym Camerimage w 2017 r. W 2018 r. ukończył kurs DOK PRO w Szkole Wajdy.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d2eyco4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2eyco4