Zaczyna si臋 od trzasku. W pierwszym tomie trylogii Yves鈥檃 Greveta czytelnik zostaje wrzucony bezpo艣rednio w akcj臋 i musi stopniowo odkrywa膰 zasady rz膮dz膮ce 艣wiatem przedstawionym, zamkni臋t膮 przestrzeni膮, tytu艂owym Domem. Jego przewodnikiem jest Meto, jeden z najstarszych mieszka艅c贸w Domu, kt贸rego czas w tym bezpiecznym azylu nieub艂aganie zbli偶a si臋 do ko艅ca. Nied艂ugo tak偶e jego 艂贸偶ko trza艣nie, a wtedy... No w艂a艣nie, nie wiadomo, co si臋 wtedy stanie. Nasz bohater pragnie za wszelk膮 cen臋 si臋 tego dowiedzie膰, zanim b臋dzie za p贸藕no. W tym celu podejmuje niewyobra偶alne wcze艣niej ryzyko - zaczyna narusza膰 niezwykle surowe regu艂y, wedle kt贸rych zorganizowany jest w zasadzie ka偶dy aspekt egzystencji w Domu. Dok膮d go doprowadzi ta niebezpieczna, intryguj膮ca, nowa 艣cie偶ka?
Otwarciu cyklu Greveta brakuje nieco oryginalno艣ci - to kolejna postapokaliptyczna dystopia, jeszcze jedna wizja autorytarnej spo艂eczno艣ci. W Domu mieszkaj膮 wy艂膮cznie ch艂opcy, kt贸rych dojrzewanie jest maksymalnie op贸藕niane farmakologicznie. Dzieli si臋 ich na grupy wed艂ug wieku, nie maj膮 wspomnie艅 z okresu poprzedzaj膮cego trafienie do Domu. Nie maj膮 tak偶e czasu, by zastanawia膰 si臋 nad swoj膮 przesz艂o艣ci膮 b膮d藕 przysz艂o艣ci膮, bo ka偶da minuta ka偶dego dnia jest wype艂niona rozmaitymi zaj臋ciami. Na lekcjach wkuwaj膮 i notuj膮, nie wolno im jednak zadawa膰 pyta艅. Wszelka refleksja jest nie tylko niemile widziana, ale wr臋cz niebezpieczna. 艢rodk贸w represji, z kt贸rych naj艂agodniejszym jest ograniczenie racji 偶ywno艣ciowych, nie brakuje. Premiuje si臋 natomiast donosicielstwo. Wszystko to ju偶 by艂o, i to wielokrotnie. O 艣wiecie zewn臋trznym nie dowiadujemy si臋 w tym tomie zbyt wiele, asceza w tym wzgl臋dzie nale偶y moim zdaniem do g艂贸wnych wad utworu. Meto, buntownik, r贸wnie偶 jest kolejnym w szeregu podobnych protagonist贸w,
katalizatorem zmiany.
Mimo wszystko jednak trzeba przyzna膰, 偶e powie艣膰 skonstruowana jest zgrabnie, cho膰 sam j臋zyk, prosty i pozbawiony jakichkolwiek charakterystycznych cech, nie nale偶y do jej walor贸w. Ma nie utrudnia膰 lektury, poza tym w ko艅cu ca艂a historia jest monologiem wewn臋trznym ch艂opaka, kt贸rego nie wychowano na stylist臋, a jedynie wyposa偶ono w umiej臋tno艣ci i wiedz臋 o charakterze czysto u偶ytkowym. Meto mimo pewnej szablonowo艣ci kreacji tej postaci daje si臋 lubi膰, mo偶na szybko zaanga偶owa膰 si臋 w jego perypetie i w odkrywanie zasad panuj膮cych w Domu, a z czasem - jego tajemnic.
Wszystko to czyni Dom pozycj膮 poprawn膮, umiarkowanie wci膮gaj膮c膮, do szybkiego przeczytania i r贸wnie szybkiego zapomnienia. By膰 mo偶e w dalszych cz臋艣ciach cyklu bilans nieco si臋 poprawi, tymczasem jest dosy膰 nijako. Przynajmniej moim zdaniem, bo w ko艅cu jest to pozycja dla nastoletniego czytelnika, ale nawet dla niego za ma艂o tu chyba fabularnych fajerwerk贸w.