Trwa ładowanie...
recenzja
08-12-2014 14:15

Co kryje Dom?

Co kryje Dom?Źródło: Inne
d1edsxa
d1edsxa

Zaczyna się od trzasku. W pierwszym tomie trylogii Yves’a Greveta czytelnik zostaje wrzucony bezpośrednio w akcję i musi stopniowo odkrywać zasady rządzące światem przedstawionym, zamkniętą przestrzenią, tytułowym Domem. Jego przewodnikiem jest Meto, jeden z najstarszych mieszkańców Domu, którego czas w tym bezpiecznym azylu nieubłaganie zbliża się do końca. Niedługo także jego łóżko trzaśnie, a wtedy... No właśnie, nie wiadomo, co się wtedy stanie. Nasz bohater pragnie za wszelką cenę się tego dowiedzieć, zanim będzie za późno. W tym celu podejmuje niewyobrażalne wcześniej ryzyko - zaczyna naruszać niezwykle surowe reguły, wedle których zorganizowany jest w zasadzie każdy aspekt egzystencji w Domu. Dokąd go doprowadzi ta niebezpieczna, intrygująca, nowa ścieżka?

Otwarciu cyklu Greveta brakuje nieco oryginalności - to kolejna postapokaliptyczna dystopia, jeszcze jedna wizja autorytarnej społeczności. W Domu mieszkają wyłącznie chłopcy, których dojrzewanie jest maksymalnie opóźniane farmakologicznie. Dzieli się ich na grupy według wieku, nie mają wspomnień z okresu poprzedzającego trafienie do Domu. Nie mają także czasu, by zastanawiać się nad swoją przeszłością bądź przyszłością, bo każda minuta każdego dnia jest wypełniona rozmaitymi zajęciami. Na lekcjach wkuwają i notują, nie wolno im jednak zadawać pytań. Wszelka refleksja jest nie tylko niemile widziana, ale wręcz niebezpieczna. Środków represji, z których najłagodniejszym jest ograniczenie racji żywnościowych, nie brakuje. Premiuje się natomiast donosicielstwo. Wszystko to już było, i to wielokrotnie. O świecie zewnętrznym nie dowiadujemy się w tym tomie zbyt wiele, asceza w tym względzie należy moim zdaniem do głównych wad utworu. Meto, buntownik, również jest kolejnym w szeregu podobnych protagonistów,
katalizatorem zmiany.

Mimo wszystko jednak trzeba przyznać, że powieść skonstruowana jest zgrabnie, choć sam język, prosty i pozbawiony jakichkolwiek charakterystycznych cech, nie należy do jej walorów. Ma nie utrudniać lektury, poza tym w końcu cała historia jest monologiem wewnętrznym chłopaka, którego nie wychowano na stylistę, a jedynie wyposażono w umiejętności i wiedzę o charakterze czysto użytkowym. Meto mimo pewnej szablonowości kreacji tej postaci daje się lubić, można szybko zaangażować się w jego perypetie i w odkrywanie zasad panujących w Domu, a z czasem - jego tajemnic.

Wszystko to czyni Dom pozycją poprawną, umiarkowanie wciągającą, do szybkiego przeczytania i równie szybkiego zapomnienia. Być może w dalszych częściach cyklu bilans nieco się poprawi, tymczasem jest dosyć nijako. Przynajmniej moim zdaniem, bo w końcu jest to pozycja dla nastoletniego czytelnika, ale nawet dla niego za mało tu chyba fabularnych fajerwerków.

d1edsxa
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1edsxa