Bystrym okiem, ostrym piórem

Obraz
Źródło zdjęć: © "__wlasne

Niezależnie od tego, jakie wrażenia odniesiemy po lekturze tego pokaźnego tomu (prawie sześćset stron drobną czcionką!), na początku warto zauważyć, że amerykański wydawca cokolwiek przesadził z tytułem, a konkretnie – z drugą jego częścią. Nawet biorąc pod uwagę bardzo płynną i pojemną definicję eseju, większość pomieszczonych w zbiorze tekstów w żaden sposób do niej nie pasuje.

Bo czy są esejami literackie wizerunki miejsc (czasem z powplatanymi fragmentami, które mogłyby być urywkami dziennika)? Jeśli nawet tak, to już na pewno nie są nimi króciutkie - przeciętnie po półtorej strony - portrety kilkunastu współczesnych Capote’owi postaci, ani wspomnienia o zmarłych literatach. Tym bardziej - ani dwa wywiady autora z sobą samym (z których jeden, „Nocne przewracanie się z boku na bok”, mocno zalatuje groteską), ani przedmowy do własnych książek, ani obszerny reportaż z wyraźnym satyrycznym zacięciem „Słychać muzy”, a cóż dopiero np. „Ręcznie strugane trumny”, które nawet przy maksimum dobrej woli trudno uznać za utwór niebeletrystyczny.

Ale nie spierajmy się o definicję; w gruncie rzeczy ważne jest to, co nam daje lektura. Zanim się do niej zabierzemy, powinniśmy wiedzieć jeszcze, że mniej więcej 2/3 zawartości „Portretów i obserwacji” było już wcześniej – w innych tłumaczeniach - opublikowane w dwóch zbiorach: * Psy szczekają* (Czytelnik, 1982) i Muzyka dla kameleonów (PIW, 1992).

Zakładając, że znamy Capote’a z dwóch jego najbardziej znanych utworów – Z zimną krwią i * Śniadania u Tiffany’ego* – wiemy już, że doskonale radził sobie zarówno z literaturą faktu, jak i ze stuprocentową beletrystyką. Teraz z łatwością zorientujemy się, że potrafił bardzo sprawnie lawirować między gatunkami, mieszać prawdę z fikcją, wplatać w opowiadania fragmenty stylizowane na dialogi sceniczne, a w impresje z podróży kawałki dziennika (zresztą kto wie, czy prawdziwego, czy powstałego tylko dla potrzeb danego tekstu?). I dyskretnie podrwiwać sobie zarówno z osób trzecich, jak i z samego siebie. Momentami to bywa męczące, zwłaszcza gdy trudno się zorientować, czy przypadkiem i z nas nie robi sobie żartów, jak w ucharakteryzowanej na reportaż kryminalny – a zapewne całkowicie fikcyjnej – historii „Ręcznie strugane trumny”. Czytelnik,
zaintrygowany, przedziera się przez siedemdziesiąt stron rzekomych wywiadów i komentarzy, by na końcu dowiedzieć się, że… niczego się nie dowie! Albo jak w „Dniu pracy”, w którym na początku gotowi bylibyśmy przysiąc, że mamy do czynienia z literaturą faktu opiewającą ciężką pracę sprzątaczki, lecz w połowie tekstu rzekomy reportaż zamienia się w groteskową scenkę, w której Mary i Truman, naćpani po uszy, wyżerają zapasy z lodówki chlebodawców kobiety i odstawiają na środku pokoju obłąkańcze tańce… Albo gdy, jak w „Błysku”, autor-narrator kreuje się na małoletniego cynicznego drania, który kradnie babce pamiątkowy naszyjnik, by zapłacić nim kobiecie podejrzanej konduity za domniemane „czary”, później zaś z zimną krwią ignoruje staruszkę, bo „każde wspomnienie o babce, każdy jej list i każda myśl o niej przywoływały wizję pani Ferguson”… Nawet jeśli przyjąć, że tego rodzaju historie są czystą fikcją, dla sporej grupy czytelników okażą się nieprzyjemne, by nie powiedzieć: odpychające. Nie musi się też wydać
całkiem sympatyczny nieustanny przekąs, z jakim autor spogląda na bohaterów najdłuższego w zbiorze (127 stron) tekstu „Słychać muzy”, opowiadającego o niezwykłym przedsięwzięciu – wystawieniu w Moskwie opery „Porgy and Bess” w roku 1955; choć oczywiście trzeba przyznać, że to nagromadzenie zabawnych czy nieco absurdalnych sytuacji, wynikających z długotrwałego przebywania grupy co najmniej ekscentrycznych osób na dość ograniczonej przestrzeni, jak i z samego faktu zetknięcia się amerykańskich artystów ze światem za żelazną kurtyną, zasługiwało na sportretowanie.

A stąd już tylko krok do uznania, że Capote posiadał rzeczywiście ponadprzeciętny dar obserwacji, najpełniej ujawniający się w portretach miejsc i ludzi. Spójrzmy na fragment z pierwszej strony pierwszego w zbiorze – najwcześniejszego chronologicznie - tekstu „Nowy Orlean”: „W takie ciepłe wieczory miasto jest ciche. Tylko głosy: rodzina snuje rozmowę na osłoniętej bluszczem werandzie; na chodniku bosa kobieta nuci melodię, kołysząc się na krześle i usypiając niemowlę publicznie karmione piersią; na balkonie poirytowana dama narzeka na coś w obcym języku, skubiąc kurczaka, a pióra ulatują z jej dłoni, unoszą się w powietrzu i leniwie opadają”. Albo z napisanych ponad 30 lat później „Ukrytych ogrodów”: „Spływają bugenwille, strzelają azalie, handlarze zachwalają swe towary (orzeszki, róże, przejażdżki bryczką, smażone krewetki w papierowych rożkach), brzmią syreny statków przepływających po dalekiej Missisipi, a wesołe balony, przytroczone do rozchichotanych, podskakujących dzieci, unoszą się wysoko na
błękitnosrebrzystym niebie”. Albo wizerunek Karen Blixen : „Baronowa, ważąca tyle, co garść pierza i krucha niczym muszla (…) siedzi owinięta we włochatą wilczą skórę i angielski tweed, ze stopami w futrzanych butach, nogami chudymi jak uda ortolana, obleczonymi w wełniane rajstopy, oraz szyją, która przecisnęłaby się przez pierścień, oplecioną delikatnymi liliowymi szalami.(…) Twarz tak wielościenna, o pryzmatach rzucających dumny blask inteligencji i rozważnego współczucia, innymi słowy: mądrości, nie może być dziełem przypadku; ani też oczy, z powiekami przyciemnionymi smugami czernidła, głęboko osadzone, niczym aksamitne zwierzęta zakopane w jamie, nie należą nigdy do zwykłych kobiet.”

Nawet tylko dla paru takich kawałków warto się skusić na lekturę i choć nie dostarczy nam ona tego rozdzierającego liryzmu, który pamiętamy ze * Śniadania u Tiffany’ego*, bez wątpienia da się zapamiętać.

Wybrane dla Ciebie
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]