BOT-9 – recenzja komiksu wyd. KBOOM
Prawie cztery lata temu wydawnictwo KBOOM rozpoczęło nową linię skierowaną do młodszych czytelników świetnym komiksem "Kraina ruin". Dereka Laufmana. I choć w kolejnych latach wydawca nie próżnował, to na nowy tytuł dla dzieci (także tych dużych) trzeba było czekać aż do marca 2023 r. Na szczęście warto było uzbroić się w cierpliwość, gdyż "BOT-9" to lektura świetnie pomyślana i genialnie wykonana.
"BOT-9" to kolejne dzieło Laufmana, choć skrajnie różne od "Krainy ruin". Co prawda graficzny styl, kojarzący się z radosnymi, kolorowymi kreskówkami jest z grubsza ten sam, jednak autor poszedł z tym tytułem w zupełnie innym kierunku narracyjnym. Przede wszystkim "BOT-9" jest komiksem niemym. Wyrazista kreska i świetna kompozycja sprawiają, że nie trzeba się domyślać, co autor miał na myśli - a jest to bardzo istotne w komiksie dla młodszego (czyt. mniej wyrobionego) czytelnika.
Laufman zabiera nas do świata starego, kalekiego wynalazcy, który żyje na szczycie wieży. Mężczyznę poznajemy w momencie, gdy w przemyślny sposób łapie żółtą rybkę - wcale nie po to, by wrzucić ją na patelnię, ale by umieścić w "głowie" własnoręcznie skonstruowanego robota. Jak wygląda takie połączenie, widać już na okładce. Ale po co staruszek to robi i dokąd zawędruje zaskoczona rybka w swoim nowym ciele – oto największa zagadka i clou całego komiksu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nuda latem? Audiobooki to najlepsze rozwiązanie
Historia w "BOT-9" jest tak skonstruowana, że czytelnik jest niczym ta żółta rybka. Nie wie, co się z nim dzieje i chłonie każdy kolejny kadr, każdą planszę w poszukiwaniu odpowiedzi na mnożące się pytania. Co znamienne, Laufman stworzył tutaj uniwersalną historię (jedną z inspiracji były filmy anime studia Ghibli) dla "dziecka" w każdym wieku, więc wbrew pozorom nie jest to błaha opowiastka o przygodach robo-rybki. Nie będę oczywiście zdradzał zakończenia, ale zapewniam, że autor świetnie to sobie wymyślił i brak jakichkolwiek dialogów jest tutaj ważnym środkiem wyrazu, a nie żadnym ograniczeniem.
Po drodze przekonujemy się, że Laufman nie chciał stworzyć kreskówki dla maluchów. Jeden z kluczowych motywów jest wręcz bardzo niepokojący, choć przedstawiony subtelnie i żadne dziecko raczej się nie przestraszy. Widać w tym jednak kunszt autora, który na bazie dość makabrycznej i bezlitosnej koncepcji opowiedział piękną i wzruszającą historię o miłości i tęsknocie.
Więcej nie zdradzę, bo naprawdę powinniście sami sięgnąć po ten niezwykły komiks i przekonać się, jakie tajemnice kryje "BOT-9". I niech nie odstraszy was skromna forma komiksu (64 strony), gdyż ta historia zostanie z wami na o wiele dłużej niż nie jeden opasły tom w twardej oprawie z mnóstwem dymków w każdym kadrze.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" ogłaszamy zwycięzcę starcia kinowych hegemonów, czyli "Barbie" i "Oppenheimera", a także zaglądamy do "Silosu", gdzie schronili się ludzie płacący za Apple TV+. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.