Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:05

Blondynka i świat

Blondynka i światŹródło: Inne
d1x5ol3
d1x5ol3

Piękna, porywająca, charyzmatyczna... Marilyn Monroe nie żyje od czterdziestu trzech lat. A jednak jej ogromna legenda trwa i wciąż się wzbogaca o nowe elementy. Autorowi tej biografii, spisanej dawno, na początku lat siedemdziesiątych, która w ten sposób uniknęła pewnych nowatorskich poglądów, udało się zmieścić w niewielkim tomie całe to ponadnaturalne zjawisko, które określa jej pseudonim. Całą pokręconą, zawartą w niej dwuznaczność pewnego wyuzdania, pulchnej seksowności, ale i elementów anielskości, kobiety zdradzonej i opuszczonej. Urodzona w 1926 roku Norma Jean Baker-Mortenson, wkroczyła w ten świat nie przebojem, raczej dziwnie powoli. Nie tylko stała się jego elementem, ale też sama została ukształtowana przez Amerykę. Rozumiejąc to, Mailerowi udało się przedstawić kobietę, najpierw dziewczynkę, bez otoczki sławy. Ta przychodzi powoli, jakby autor sam powoli poznawał tę kobietę. Jakby wraz z nią dojrzewał, bez tego, wiszącego nad nią, fatum legendy. Dzięki temu udało mu się w sposób bardzo
szczegółowy, ale nie bezwstydny, przedstawić mechanizmy, które ją stworzyły. Elementy, znaki, które sprawiły, że została Marilyn.

Mailer nie stworzył wszystkiego sam, swobodnie sięga i czerpie z innych biografii takich autorów, jak: Trilling, Rosten, Zolotow, czy Guiles. Stawia swoje teorie, tuż obok ich słów, nie bojąc się porównań, nie wstydząc niedomówień. A potem przerywa opowieść nagle, w 1962 roku. Pozostawia nam tylko swój zapis kryminologiczny. Nie wtapia się w szumne teorie, w to wszystko, co porywa tłumy. Może dlatego, że to już nie element biografii? W końcu Marilyn wtedy już nie istniała. Przynajmniej ciałem... A dla Normana Mailera duch był chyba najistotniejszy. **W swojej książce wprost pieści wspomnienia o swojej bohaterce, jest w niej zakochany, choć nie bez cienia pewnej krytyki. Dobry, gdy przedstawia fakty, raczej ostrożny w domysłach. Udało mu się stworzyć biografię, która zawiera przeróżne elementy: powieści, dziennika, wspomnień tych, którzy naprawdę ją znali. Problem jest jeden: książkę czyta się trudno z jednego powodu – spisano ją prawie „ciurkiem”. Oko, które pochłania łapczywie każde słowo, w pewnym
momencie może, zmęczone, opuścić linijkę. A powroty zawsze są trudne...

To moja pierwsza biografia tej aktorki. Jakoś umknęła mi tak popularna u nas Blondynka, głównie z powodów finansowych, zwyczajnie nie było mnie na nią stać. I tutaj książka Mailer, wygrywa przystępną ceną. Ale niestety nie mogę wam powiedzieć jak bardzo się od siebie różnią. Ale postaram się to nadrobić... jeżeli finanse pozwolą. Albo też Święty Mikołaj?

d1x5ol3
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1x5ol3

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj