Wiadomo, że dzieci uwielbiają słuchać bajek przed pójściem spać. Jednak wielu dorosłych, chociaż się do tego nie przyznaje, także chętnie wysłuchałoby jakiejś bajecznej opowieści. Tylko że nie mogą to być oczywiście tak infantylne bajki jak dla sześciolatków, przecież z upływem lat wszystkim przybywa doświadczeń i w związku z tym rosną wymagania w stosunku do poznawanych historii. Właśnie spośród całkiem sporej rzeszy takich ludzi rekrutują się miłośnicy iberoamerykańskiego realizmu magicznego i zagorzali fani prozy Olgi Tokarczuk, w tym ja sam. Będąca swoistą filozoficzną baśnią Podróż ludzi Księgi zaspokaja głód niesamowitych opowieści równie skutecznie jak niegdyś choćby mit o wyprawie po złote runo. Podróż po Księgę, w której Bóg zapisał „swoją doskonałość, swój bezpoczątek i swoją nieskończoność”, to kolejna wersja odwiecznych ludzkich poszukiwań, prób odkrycia tego, co leży poza poznaniem.
Historia tej wyprawy opisana jest jednak przez Olgę Tokarczuk miejscami całkiem realistycznie – mamy więc i trochę faktów z życia bohaterów, poprzedzających ich wyruszenie w podróż, i realia historyczne siedemnastowiecznej Francji. Tak więc początkowo poznajemy dzieje niezbyt udanego małżeństwa Markiza, koleje losu Weroniki, które popchnęły ją w ramiona kawalera d’Albi, czy wreszcie historię najbardziej przypadkowego uczestnika wyprawy – niemego Gauche. Mimo to tak naprawdę cała akcja mogłaby rozgrywać się gdziekolwiek i kiedykolwiek, gdyż samo poszukiwanie Księgi staje się z każdą czytaną stroną coraz bardziej mistyczne, dlatego zdecydowanie nie jest to książka dla osób oczekujących, że powieść pozwoli im na poznanie jakiejś realistycznej historii. W sumie dzięki temu tylko luźnemu umiejscowieniu akcji w konkretnym miejscu i czasie, cała opowieść staje się jednak bardziej uniwersalna i pozwala na śmielsze interpretacje.
Nie będę wdawać się w dywagacje nad wymową powieści, żeby nie zabierać innym przyjemności lektury. Niech więc każdy czytelnik sam oceni, czy to „okrutna historia złudzeń i wszelkiego niespełnienia”, czy też opowieść o tym, że „cokolwiek się przydarza ludziom, ma swój sens”, a może zupełnie o czymś innym. Muszę się jednak przyznać, że w przypadku Podróży ludzi Księgi najbardziej uwiodła mnie nie sama fabuła, choć bez wątpienia bardzo ciekawa, a nawet nie jej filozoficzne przesłanie, lecz sposób napisania książki, który najbardziej mi się kojarzy z niesamowitymi historiami opowiadanymi późno w nocy...