Napisano już dziesiątki książek o Jerzym Giedroyciu, ale ciągle istnieją wątki, które mogłyby się stać tematem nowych publikacji o twórcy i redaktorze paryskiej „Kultury” - uznali uczestnicy wtorkowej sesji zorganizowanej w 10. rocznicę jego śmierci.
Na pytanie: Jak pisać o Jerzym Giedroyciu? starali się odpowiedzieć podczas sesji autorzy
biografii i książek o Giedroyciu.
Magdalena Grochowska , autorka książki Jerzy Giedroyc (2009), która znalazła się w finałowej siódemce Nagrody Nike 2010 oceniła, że wśród najważniejszych publikacji o Giedroyciu - oprócz książki Ewy Berberyusz Książę z Maisons-Laffitte - właściwie nie ma książek reporterskich.
- Wydaje mi się, że moja książka jest próbą reportażu, choć niestety - pomimo tego, że bardzo starałam się zachować czystą formę - zawiera również elementy publicystyki - oceniła.
- Na pytanie, jak pisać w przyszłości o Giedroyciu, proponowałbym, żeby zająć się właśnie tą
postacią w sposób reporterski. W książkach o nim dominuje bowiem język naukowy, popularno-naukowy, język historyków i politologów - mówiła Grochowska .
W jej opinii istnieje wiele wątków, które można by poruszyć pisząc nowe książki o Giedroyciu.
- Szalenie ciekawa jest choćby relacja Straszewicz - Giedroyc. Czesław Straszewicz, znalazł się w Montevideo tuż po wojnie, pracował w fabryce, marnując swój talent pisarski. Giedroyc budził go do życia niesamowitą ilością listów. Z wielką determinacją mówił mu: „niechże pan się wreszcie obudzi, zacznie pisać!”(...) W efekcie końcowym Straszewicz napisał przecież swoje Pióra w ukropie. To jest wątek i relacja, dzięki któremu może powstać książk - oceniła Grochowska .
Hanna Maria Giza , autorka książki Ostatnie lato w Maisons-Laffitte (2007) przyznała, że
początkowo nie miała zamiaru wydawać jakiejkolwiek publikacji o Giedroyciu. Do Maisons-Laffitte pojechała w 2000 roku, aby nagrać rozmowę z Giedroyciem dla Polskiego Radia.
- Nasze rozmowy trwały kilka dni, od 13 do 16 sierpnia. Redaktor czuł się źle, musiał sporo odpoczywać, ja dojeżdżałam z Paryża - opowiadała.
* Giza podczas rozmów pytała Giedroycia m.in. o to, co uważa za swój sukces.*
- Szybko odpowiedział, że m.in. zmianę mentalności Polaków w stosunku do kultury. To było dość dziwne, że siedząc w podparyskiej miejscowości Maisons-Laffitte, daleko od Polski był przekonany, że wpłynął na zmianę mentalności Polaków - uznała Giza .
Giedroyc i Giza rozmawiali też o postaciach, które go zraniły i którym nie potrafił tego wybaczyć.
- Były dwie takie osoby, które - jak mówił redaktor - zraniły go i najbardziej zawiodły. To był Gustaw Herling-Grudziński , którego podejrzewał, że chce zawłaszczyć „Kulturę” po jego śmierci. Twierdził, że dokładnie to powiedział mu Herling-Grudziński , wtedy zerwał z nim wszelkie kontakty. Drugim człowiekiem, którego uznawał za pozbawionego honoru i czci był Jerzy Niezbrzycki ps. Wraga, który wysunął zarzut o agenturalności na rzecz PRL-u Czesław Miłosz - mówiła Giza .
Z nagranych rozmów powstał cykl audycji dla Polskiego Radia, które potem zostały spisane i
zamieszczone w książce. Giza podkreśliła, że nie użyła niektórych fragmentów rozmów z Giedroyciem, w których nieprzychylnie wypowiadał się o ludziach, którzy ciągle żyją.
- Były takie osoby, o których wyrażał się niezbyt serdecznie. Miał do tego prawo - oceniła.
Andrzej S. Kowalczyk k, autor książki Giedroyc i „Kultura” (1999) uznał, że z dzisiejszej
perspektywy jego książka nie zasługuje na wznowienie. W jego opinii przy jej powstawaniu należałoby skorzystać z większej liczby archiwaliów.
- Giedroyc jest jednym z nielicznych bohaterów historii Polski XX wieku, który pozostawił po sobie ogromne źródła.(...) Nie wszystko zostało opublikowane i sam Giedroyc nie doceniał tych archiwaliów (...), opowiadając o swoim życiu sam mylił się wielokrotnie, może pamięć go zawodziła? Do badacza należałoby więc również krytyczne podważanie pewnych mitów, które Giedroyc sam na własny temat formułował - zaznaczył Kowalczyk.
Sesję pt. „Jerzy Giedroyc: Polityka - Kultura - Wschód. 10 lat po odejściu Redaktora” zorganizowały Studium Europy Wschodniej UW oraz Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego. Polska Agencja Prasowa jest jednym z jej patronów medialnych.